W homilii kard. Kazimierz Nycz przypomniał w nawiązaniu do dzisiejszych czytań mszalnych o znaczeniu dziękowania i samego wypowiadania słowa "dziękuję" pod adresem innych. Podkreślił, że brzmi ono zawsze pięknie, ciepło i dostojnie w naszych ustach, niezależnie od tego, w jakich okolicznościach je wypowiadamy.
Reklama
- Także wtedy, gdy przychodzi nam je wypowiedzieć trochę trudno, tak jak w sytuacji, w jakiej żyjemy od paru miesięcy w świecie. I w sytuacji, w której będziemy przeżywać te ograniczone, w zewnętrznym wymiarze, święta Bożego Narodzenia - powiedział metropolita warszawski.
Jak jednak zaznaczył, "nikt i nic nie może nam zabrać radości serca i słowa 'dziękuję', jakie w skromniejszych momentach tegorocznych świąt będziemy wypowiadać Panu Bogu i ludziom".
Kardynał wspomniał o niedawno wydanej książce papieża Franciszka "Powróćmy do marzeń", w której zastanawia się m.in., jak przygotować przyszłość po pandemii koronawirusa i jaka może w tym być rola Kościoła. - Po pierwsze - przypomina papież - nic już po tej pandemii nie będzie takie samo. Zmieni się wszystko w naszym życiu, wokół nas, w życiu gospodarczym i społecznym. Także w Kościele i musimy to przyjąć z wielką pokorą - podkreślił kard. Nycz.
Jak zaznaczył, pandemia "pokazała nam wiele rzeczy, mobilizuje nas i motywuje głębiej do umiłowania Boga i Eucharystii, do umiłowania człowieka, bliźniego. Pokazuje również nasze słabe strony". - Uaktywnia w nas, i Bogu dzięki za to, takie postawy, których sobie nawet nie wyobrażaliśmy: postawy miłości, pomocy, dziękczynienia - mówił metropolita.
Reklama
- Ale w nas i wokół nas widzimy czasem także postawy pewnego zaskorupienia, zamknięcia się w swoim domu. Nie tylko z powodu przepisów i poleceń sanitarnych, ale z powodu pewnego skoncentrowania się na sobie. Zapominamy, że obok żyje ktoś, kto potrzebuje pomocy, jest stary, w szpitalu, i być może trzeba tylko do niego zadzwonić; ktoś, kto pracuje w służbie zdrowia i należy mu się wdzięczność, bo wiemy, jakie jest to poświęcenie w tym trudnym czasie - wyliczał kardynał.
Kard. Nycz nawiązał także do "wydarzeń ostatnich tygodni i miesięcy, które się dzieją wokół ochrony życia". - Pozornie wokół ochrony życia, bo tam dołącza się dziesiątki innych, rozmaitych spraw, które są wynoszone, wykrzyczane, czasem rozmaitym językiem, który nie chcielibyśmy, aby się kiedykolwiek pojawiał - mówił hierarcha.
- Gdy na to patrzymy to widać, że gdzieś tam u podstaw brakuje tej postawy biblijnej Anny, która dziękuje za swoje dziecko, za jego życie. Brakuje postawy Elżbiety i Maryi. Elżbiety, która dziękuje za Jana Chrzciciela. Maryi, która dziękuje za Jezusa i w zwiastowaniu, i w nawiedzeniu, a potem w narodzeniu i zwłaszcza w ofiarowaniu, kiedy Go zanosi do świątyni, by Bogu dziękować - tłumaczył kard. Nycz.
"Nikt jak mama, która kocha, dziękuje Bogu i cieszy się, że może uczestniczyć w dziele stworzenia, powstaniu nowego życia, nie potrafi być bardziej obrońcą tego narodzonego życia" - zaznaczył.
- Wiele o tym dyskutujemy. Mówimy wiele przemądrzałych nieraz słów w imię ludzkiej wolności. Dzisiaj dziękujmy Panu Bogu i uczmy się dziękować od tych wielkich biblijnych osób, które dzisiaj Kościół stawia przed nami - dodał kardynał.
Na zakończenie kard. Nycz podziękował też za 804. rocznicę powstania zakonu ojców dominikanów. Podkreślił, że od czasu ich przybycia na ziemie polskie, Kościół, Polska i Warszawa wiele im zawdzięczają. Wspomniał o stołecznych klasztorach, w którym posługują ojcowie. Podziękował im za duszpasterstwo, liturgię, modlitwę, studia teologiczne - "za to wszystko, co robią dla naszej wspólnoty".