Reklama

Złoty Jubileusz

Niedziela wrocławska 26/2012

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

MARTA PIETKIEWICZ: - Często już w przedszkolu dzieci chętnie opowiadają o swoich planach na przyszłość. Jak było w przypadku Księdza Arcybiskupa? Pojawiały się w dzieciństwie marzenia np. „będę strażakiem”?

ABP MARIAN GOŁĘBIEWSKI: - Te marzenia zmieniały się na przestrzeni kilku lat, ale pamiętam, że pani w szkole zadała nam krótkie zadanie domowe pt. „Kim chcę być?”. Ja wtedy przeczytałem jakąś książkę o wyprawach morskich i tak mi się to podobało, że napisałem „ja chcę być marynarzem”. I chyba nawet słowo „marynarz” napisałem przez „ż”. Później, jeszcze w ostatnich latach szkoły podstawowej, zrodziła się we mnie myśl o kapłaństwie. Zapewne wiele było przyczyn: łaska Boża, ale i atmosfera domu, ówczesny mój ksiądz proboszcz.

- I tak już było przez cały czas szkoły średniej i studiów? Bez wątpliwości?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Zasadniczo tak. Choć pojawiały się wahania na przykład przy wyborze studiów - czy nie pójść na inny kierunek. Głównie dlatego, że byłem uzdolniony do nauk ścisłych, m.in. matematyki. Nie byłem pewien, czy odnajdę się w seminarium. Ale wszystko się powiodło.

- Jak na wieść o wybraniu kapłańskiej drogi zareagowali bliscy?

Reklama

- Moja mama zareagowała z takim widocznym wewnętrznym przyzwoleniem. Natomiast u taty rodziła się wątpliwość, czy damy radę, ponieważ to były trudne czasy, a studia w seminarium łączyły się z opłatami. To było trudne wyzwanie.

- Zwieńczeniem tych wyzwań był dzień 24 czerwca - święcenia kapłańskie we włocławskiej katedrze. Jakie wspomnienia z tego dnia najbardziej utkwiły w pamięci?

- Pamiętam cały obrzęd, który jeszcze wtedy był po łacinie. Ja nie miałem problemów ze zrozumieniem, ale był jeden z księży, który tłumaczył zgromadzonym wiernym co w danym momencie się dzieje. Nie mogę sobie przypomnieć, ale chyba nie było takiego oficjalnego fotografa, który zrobiłby nam zdjęcie. Wśród zdjęć, które mam w nieźle już nadwyrężonym albumie, nie znalazłem zdjęć ze święceń. Teraz - kamery, flesze - wtedy to nie było jeszcze tak mocno rozwinięte.

- Późniejszy wybór biblistyki jako kierunku dalszego kształcenia to był wybór wewnętrzny, czy raczej nakaz z góry?

Reklama

- Kiedy bp Antoni Pawłowski wezwał mnie na rozmowę, to pierwsza jego propozycja dotyczyła wyjazdu na studia do Rzymu w celu studiowania w powstającej Wyższej Szkole Literatury Łacińskiej. Potrzebny był w kurii ktoś, kto dobrze znał łacinę. Jednak gdy na trwającym wówczas Soborze Watykańskim II zaczęto mówić o wprowadzeniu do liturgii języków narodowych, odłożono erygowanie tej szkoły. Ks. Biskup wezwał mnie więc ponownie i zaproponował studia biblijne. Pamiętam, że miałem kwadrans na zastanowienie się. Pomógł mi wtedy znajomy ks. Prałat, ówczesny Wikariusz Generalny i zgłosiłem Biskupowi swoją gotowość. Jednak przez siedem lat nie mogłem dostać paszportu i nie mogłem wyjechać, więc wysłano mnie na parafię, a potem na biblistykę na KUL. Na trzecim roku postanowiłem jeszcze raz złożyć papiery o paszport i udało się. Wtedy wyjechałem najpierw na krótko do Francji, a stamtąd do Rzymu. Tam zostałem na przeszło 6 i pół roku, żeby studiować w Papieskim Instytucie Biblijnym.

- Zanim jednak zamieszkał Ksidz Arcybiskup w Rzymie, czekała na ówczesnego neoprezbitera praca duszpasterska.

- Z tego czasu pozostało bardzo dużo miłych wspomnień. Jak to się mówi: pierwsza parafia to pierwsza miłość. To było miejsce urocze - Ślesin. Po zajęciach z młodzieżą była okazja do pływania łódką po pobliskim jeziorze. Fascynowało mnie poznawanie ludzi, ich problemów. Bardzo mile wspominam pracę z dziećmi i młodzieżą. Jeździłem też do dwóch punktów katechetycznych - jeden był oddalony o osiem kilometrów, drugi o pięć - jeździłem więc rowerem. W drugim roku pracy kupiłem sobie motocykl, więc dużo łatwiej było pokonywać te odległości. Poza tym była to sensacja, bo motoryzacja nie była tak rozwinięta jak teraz. Druga parafia, w Zduńskiej Woli, była dla mnie zupełnie innym wyzwaniem, ponieważ to była duża parafia, nas było czterech wikariuszy, ks. Emeryt i ks. Prałat. Co ciekawe, kiedy po latach spotkałem moich byłych uczniów, okazało się, że dobrze pamiętam ich imiona i nazwiska. To zaskakujące, bo przecież na przestrzeni lat poznawało się tysiące ludzi, a jednak te pierwsze spotkania z młodzieżą głęboko i mocno utkwiły w pamięci.

Reklama

- Kolejne przeprowadzki były związane z biskupstwem, najpierw z objęciem władzy nad diecezją koszalińsko-kołobrzeską. Nas, Dolnoślązaków najbardziej interesuje jednak ta ostatnia z przeprowadzek - z Pomorza na Dolny Śląsk. Towarzyszył ks. Arcybiskupowi niepokój?

- Tak, było trochę niepokoju. Poza tym to jest zawsze specyficzna sytuacja: ten, który jest kandydatem nie może mówić o ewentualnym przeniesieniu, a wszyscy wokół podejrzewają i mówią. Tak było i ze mną: obserwowano mnie, a ja milczałem. Choć pewne oznaki wskazywały na to, że prawdopodobnie opuszczę Koszalin. Potem, 3 kwietnia 2004 r., sprawa stała się jasna i trzeba było szybko działać. 24 kwietnia już odbył się ingres do katedry wrocławskiej. Szybko trzeba się było pakować, ale i przestawić do wejścia w zupełnie nowe dla mnie środowisko. Znałem tu kilku księży, jako kleryk byłem we Wrocławiu na wycieczce, pamiętałem więc to miejsce i kilka najważniejszych zakątków regionu.

- Teraz, po ośmiu latach, ma Ksidz Arcybiskup swoje ulubione miejsce, swoją perełkę na Dolnym Śląsku?

- Tą perełką na pewno jest Ostrów Tumski, ale lubię też spacery na Wyspę Słodową. Kiedy jeżdżę np. na bierzmowanie, to w drodze powrotnej podziwiam krajobrazy. A teren jest tu przecież bardzo zróżnicowany - od zupełnej równiny w okolicach Brzegu czy Namysłowa, aż po tereny podgórskie, czy górskie w miarę zbliżania się do granic diecezji legnickiej i świdnickiej.

- 24 czerwca świętuje Ksidz Arcybiskup 50-lecie kapłaństwa, trzy miesiące później 22 września, 75. rocznicę urodzin. Jak Ksiądz Arcybiskup będzie przeżywał ten czas?

Reklama

- Jubileusz to jak najbardziej niezwykła okazja, będzie cały Episkopat Polski i zaproszeni goście. Natomiast już dzień urodzin raczej będzie spokojny. Myślę, że pomału będę się przygotowywał do odejścia. Kiedy to nastąpi, nie wiem, bo to zależy od Stolicy Apostolskiej, ale psychicznie od lat jestem tak nastawiony, że gdyby trzeba było odejść tego samego dnia, kiedy kończę 75 lat, to nie miałbym najmniejszych oporów.

- Na koniec spójrzmy w przyszłość: jakie marzenia ma Ksiądz Arcybiskup?

- Jeśli Pan Bóg da jeszcze trochę zdrowia, to nie będę się nudził na emeryturze. Lubię studiować, czytać, pisać coś konstruktywnego. Oby tylko wystarczyło sił fizycznych, dobrego wzroku, a nuda na pewno nie grozi.

* * *

Bp Ryszard Bogusz, biskup Kościoła ewangelicko-augsburskiego
W ekumenii wrocławskiej zadawaliśmy sobie pytanie, kto będzie następcą kard. Gulbinowicza, czy będzie kontynuował dobrą współpracę swojego poprzednika, czy zaangażuje się w rozwijający się projekt wrocławskiej Dzielnicy Wzajemnego Szacunku? Odpowiedź była optymistyczna - abp Marian Gołębiewski - ordynariusz koszaliński. Wówczas uświadomiłem sobie, że ktoś, kto pełnił służbę duszpasterską w katedrze koszalińskiej, z pięknymi witrażami Lutra i Melanchtona, na pewno pozytywnie odniesie się do działań ekumenicznych. I tak się też stało. Arcybiskup Marian dał się poznać, jako człowiek otwarty dla wszelkich inicjatyw ekumenicznych, które w wielu wypadkach sam inspirował. W dniach Jego jubileuszy: Plurimos annos!

Reklama

Prof. Wojciech Witkiewicz, Dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego we Wrocławiu Ośrodka Badawczo-Rozwojowego
Po raz pierwszy spotkaliśmy się w Rzymie, na Placu św. Piotra, przy fontannie. Umówiłem się tam z bp. Edwardem Janiakiem. Ponieważ przyszedłem wcześniej, trochę spacerowałem. Wraz ze mną spacerował nieznajomy mi ksiądz. Gdy przyszedł bp Janiak, przedstawił mi nieznajomego: był nim bp Marian Gołębiewski. Tak zaczęła się nasza znajomość: wspólną kolacją niedaleko Placu św. Piotra. Bp Gołębiewski opowiadał o Rzymie, o Biblii, był skupiony. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że siedzę przy stole z przyszłym metropolitą. Po kilku miesiącach dowiedziałem się, że ten właśnie biskup otrzymał nominację do Wrocławia. Jakiś czas później zadzwonił do mnie bp Janiak i poinformował mnie, że abp Gołębiewski źle się czuje i potrzebuje pomocy, ale prosił, aby nie fatygować mnie w niedzielę. Przyjechałem natychmiast i tak zaczęła się nasza znajomość pacjenta i lekarza. Od tego czasu często się spotykamy. Życzliwość i serdeczność, którą mnie darzy, poczytuję sobie jako wielki honor i zaszczyt.

O. Mariusz Tabulski, przeor klasztoru ojców paulinów i proboszcz parafii pw. św. Mikołaja we Wrocławiu
Pragnę, w duchowej łączności z Przełożonym Generalnym naszego Zakonu Świętego Pawła Pierwszego Pustelnika oraz ze wszystkimi paulinami, którzy posługiwali we wrocławskiej Jasnej Górze, złożyć serdeczne życzenia Księdzu Metropolicie z okazji złotego jubileuszu święceń kapłańskich. Tak pięknego wytrwania przy Jezusie, w Jego Miłości pragnę szczerze pogratulować. Gratulować, to znaczy również - dziękować. Pośród wielu oznak niestałości i braku wytrwałości obserwowanych w dzisiejszym świecie łaska jubileuszu 50-lecia kapłaństwa jest darem dla wszystkich, których dotyka promieniowanie wierności Pasterza. My, paulini, chcemy szczególnie podziękować za trwały jasnogórski rys w posłudze czcigodnego Jubilata. Ksiądz Arcybiskup, wielokrotnie pielgrzymując na Jasną Górę, zawierzał Królowej Polski kapłanów i lud Boży. Życzymy, by Maryja, Matka Chrystusa i Matka Kapłanów, okazywała owoc żywota miłości - Jezusa.

Ewa Michnik, dyrektor naczelny i artystyczny Opery Wrocławskiej
Głoszenie Słowa Bożego przez naszego Metropolitę ma fundamentalne znaczenie dla wszystkich wiernych archidiecezji wrocławskiej. Słowo dla świata jakim jest w życiu Księdza Arcybiskupa Słowo Boże staje się również płaszczyzną spotkania ze sztuką, szczególnie muzyczną. Pismo Święte jest bowiem źródłem inspiracji dla wielu dzieł muzycznych - także w warstwie libretta. Tym samym staje się nowym obszarem ewangelizacji.
Jesteśmy zawsze ogromnie zaszczyceni i szczęśliwi, gdy Dostojny Jubilat przyjmuje zaproszenie Opery Wrocławskiej i uczestniczy w naszych premierach i koncertach. Zaszczytem dla nas jest fakt, że uroczystości związane z jubileuszem 50-lecia święceń kapłańskich Księdza Arcybiskupa odbędą się również w Operze Wrocławskiej, a nasi artyści wystąpią w nadzwyczajnym koncercie dedykowanym Jubilatowi. Z okazji pięknego jubileuszu składam najserdeczniejsze życzenia zdrowia, pomyślności, długich lat posługi kapłańskiej i nieustannego błogosławieństwa Bożego.

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jak dobrze przeżyć Wielki Tydzień? Czekają Ekstremalne Drogi Krzyżowe i Noc Konfesjonałów

2025-04-10 14:34

Episkopat News

Zbliża się Wielki Tygodzień

Zbliża się Wielki Tygodzień

W duchowym przygotowaniu do zbliżającego się Wielkiego Tygodnia pomóc może udział w Ekstremalnej Drodze Krzyżowej lub skorzystanie ze spowiedzi podczas Nocy Konfesjonałów. Mówili dziś o tym koordynatorzy obu coraz popularniejszych ogólnopolskich inicjatyw w Sekretariacie Konferencji Episkopatu Polski w Warszawie.

W najbliższą niedzielę 13 kwietnia przypada w tym roku Niedziela Palmowa, rozpoczynająca Wielki Tydzień, który zostanie zwieńczony Triduum Paschalnym, a więc liturgiami Wielkiego Czwartku, Wielkiego Piątku, Wigilii Paschalnej i Niedzieli Zmartwychwstania Pańskiego. - To jest czas najważniejszy w życiu Kościoła, najważniejszy czas wszystkich chrześcijan. Próbujemy w tym czasie być blisko Chrystusa, który sam wydał się na śmierć, by otworzyć nam drogę życia - mówi ks. Leszek Gęsiak SJ, rzecznik Episkopatu Polski.
CZYTAJ DALEJ

Wielka Brytania: ks. Glas uznany za winnego, diecezja Portsmouth przeprasza ofiarę

2025-04-10 22:39

Red./ak/GRAFIKA CANVA

Pochodzący z Polski ksiądz Piotr Glas z angielskiej diecezji Portsmouth został wczoraj uznany winnym czynów lubieżnych wobec dziecka na tle fetyszu stóp. Ława przysięgłych w sądzie w Saint Helier na wyspie Jersey wydała orzeczenie w sprawie trzech zarzutów, uniewinniając oskarżonego z dwóch. Wcześniej sąd odrzucił trzy inne zarzuty. Do przestępstw doszło, gdy duchowny był duszpasterzem na tej wyspie w latach 2002-2008.

Biskup diecezji Portsmouth opublikował oświadczenie, w którym wyraził głębokie ubolewanie z powodu przestępstw popełnionych przez ks. Glasa, a także przeprosił ocalałego za wykorzystanie, jakiego doznał i cierpienie, które w jego wyniku musi w życiu znosić.
CZYTAJ DALEJ

"Różowe zakonnice" - nieprzerwana modlitwa, która podtrzymuje wiarę w czasach kryzysu

2025-04-11 21:14

[ TEMATY ]

zakon

Siostry Służebnice Ducha Świętego od Wieczystej Adoracji

Od 1915 roku w Filadelfii grupa zakonnic poświęciła swoje życie nieustającej adoracji Najświętszego Sakramentu. Te różowe zakonnice, zrodzone z charyzmatu niemieckiego świętego Arnolda Janssena, nadal stanowią duchowy filar, który wspiera misję Kościoła swoimi modlitwami i towarzyszy cierpieniom świata.

Janssen urodził się w 1837 roku i zmarł w 1909 roku. Święcenia kapłańskie przyjął w wieku 24 lat. Szybko zrozumiał, zwłaszcza podczas modlitwy i nabożeństw, że jego misją jest kształcenie księży do ewangelizacji w krajach obcych. W 1875 roku założył seminarium misyjne w małym miasteczku w Holandii, co dało początek Towarzystwu Słowa Bożego.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję