I znowu zapachniało nam majem. Pod krzyżem przydrożnym, pod kamienną figurą Niepokalanej na skrzyżowaniu dróg, w kaplicach i kościołach naszej Ojczyzny, jak co roku o tej porze, będziemy rzucać kwiaty wezwań loretańskich pod stopy Maryi. Kwiaty modlitwy, z której wyrasta nasza bliskość z Matką - „niebiańską kotwicą” podarowaną nam przez Boga, pragnącego nas wszystkich mieć dla siebie i przy sobie. Kwiaty modlitwy, z których rodzą się nasze dobre czyny, dobre słowa i myśli, sięgające Nieba i Niebo sprowadzające na ziemię.
Wszystko w tym najpiękniejszym wiosennym miesiącu kieruje nas ku Maryi. Kalendarze historyczne, które mówią o Jej obecności w dziejach naszego narodu. Kalendarze liturgiczne, przypominające nam o Jej macierzyńskiej trosce wobec Kościoła i Jego dzieci. A wreszcie kalendarze naszego ludzkiego serca, które bije dla Niej tak samo, jak i dla naszych ziemskich matek. I jeszcze żywe wspomnienie Tego, który przed rokiem został wyniesiony do chwały ołtarzy, a który całym swoim życiem wołał: „Totus Tuus, Maryjo! Totus Tuus!”, nie pozostawiając nam wątpliwości co do tego, że to Ona właśnie jest pewną drogą do Nieba, że przylgnięcie do Niej ma moc przemieniającą nie tylko pojedynczego człowieka, ale całe społeczeństwa i narody.
Tyle świadectw, tyle osób i wydarzeń. Tyle orędzi i objawień na przestrzeni wieków, także wieku naszego. A przez wszystko to przemawia niepojęta troska i miłość Matki Pana, która chce nas wszystkich zagarnąć i przytulić na wieczność do Bożego Serca. Zawierzmy zatem na nowo Maryi. Niech ten miesiąc, który nazywamy maryjnym, będzie sposobnością do ożywienia naszej relacji z Najczulszą z matek; pozwólmy Jej przejąć kontrolę nad naszym życiem i uczynić nas świadkami cudów, jeszcze większych od tego w Kanie Galilejskiej.
Pomóż w rozwoju naszego portalu