Kim jest Robert Mazur, urodzony w Opolu (1968 r.), obecnie związany z Kielcami - i skąd u niego ta pasja, ten styl życia? Mazur to pasjonat oręża polskiego, hobbysta, wieloletni instruktor Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej w stopniu przewodnika, Harcerz Orli, Podporucznik Kawalerii Ochotniczej, Kawaler Oficerskiej Odznaki Pamiątkowej 13. Pułku Ułanów Wileńskich. Od lat 80. poprzez drużyny kawalerii harcerskiej związany z ruchem kawaleryjskim. Członek 141.Opolskiej Drużyny Harcerzy i 9. Konnej Opolskiej Drużyny Harcerzy należących do Opolskiego Hufca ZHR. Prezes Fundacji i Dowódca Kieleckiego Ochotniczego Szwadronu Kawalerii im. 13. Pułku Ułanów Wileńskich. Przyboczny 13. Kieleckiej Drużyny Wędrowniczej Kawalerii Harcerskiej. Odznaczony brązowym Medalem za Zasługi dla Obronności Kraju, medalem Pro Memoria i tatarskim Medalem Dżelal Ed Dina. Prywatnie jest mężem Iwony i ojcem dwóch uroczych dziewczyn - Pauliny (17 l.) i Karoliny (12 l.), który niejedno potrafi - np. uszyć „artystyczną” firankę do okna i wystrzałową sukienkę dla żony… Bo rodzina, zgodnie z etosem kawalerzystów, to fundament, no a że kawalerzysta sprosta każdemu zadaniu…
Za mundurem…
Reklama
Trudno się dziwić, że babcia chciała, aby był żołnierzem (lub leśnikiem), gdyż mundur przewijał się w różnych konfiguracjach przez wątki rodzinnej tradycji. Dziadek ze strony mamy był podoficerem Korpusu Ochrony Pogranicza, potem w „Jędrusiach”. Pradziadek z kolei związał swój los z 1. Pułkiem Ułanów Legionów Polskich (późniejszym 1. Pułkiem Szwoleżerów Józefa Piłsudskiego). Brat pradziadka był podporucznikiem; najpierw w 27. Pułku Ułanów im. Króla Stefana Batorego, następnie w 21. Pułku Ułanów Nadwiślańskich w Równem, skąd wyruszył na front. Ojciec Roberta Mazura był zawodowym wojskowym służącym w 10. Sudeckiej Dywizji Pancernej (dzisiejsza 5. Brygada Pancerna „Skorpion”). Fascynacja etosem polskiego munduru i militariami zaczęła się u Roberta już właściwie w zastępie zuchów. Był to czas dzieciństwa i szkoły w Opolu, z którym to miejscem czuje się mocno związany do dziś. - Moi rodzice pochodzą w zasadzie ze Świętokrzyskiego, z okolic Opatowa-Klimontowa, ojciec trafił do Opola służbowo, a potem, gdy kończyłem technikum - do Kielc - opowiada.
Ale to w tamtym beztroskim opolskim czasie zrodziły się znajomości kawaleryjskie, to tam harcerze funkcjonujący (także) pod szyldem kawalerzystów, zaczęli jeździć konno, poznawali tradycję kawaleryjską, historię 1000- letniej jazdy polskiej.
Mazur z tamtego okresu ciepło i z szacunkiem wspomina m.in. komendanta hufca ZHR - Stefana Gorgonia ps. „Kurp”, człowieka legendę, powstańca Warszawy. Jego postawę i poczucie tożsamości kształtowały także uroczystości religijne, w których uczestniczył w harcerskim mundurze. - Wszystkie białe służby podczas pielgrzymek Jana Pawła II, pogrzeb ks. Jerzego Popiełuszki, to były wówczas takie „przygody” z polskością i mocny powiew wolności - wspomina.
Od 1990 r. Robert Mazur jest kielczaninem. A że „swój swojego…” - trafia do Błękitnego Szczepu Dzieci Gór w I LO im. Stefana Żeromskiego w Kielcach, a wkrótce odnajduje się w 80. Konnej Drużynie Harcerskiej. Przełomem w działalności ułańskiej był rok 2000, kiedy do konnych harcerzy-ułanów dołączyły osoby cywilne, „Rodzina Pułkowa” oraz żołnierze Wojska Polskiego, tworząc początki Stowarzyszenia, które przyjęło nazwę: Kielecki Ochotniczy Szwadron Kawalerii im. 13. Pułku Ułanów Wileńskich. Cztery lata później powstała Fundacja pod tą samą nazwą.
Dlaczego, przecież kawalerii w Kielcach nie było, bodaj Hubal to ostatni symbol kawalerzysty…? Mazur wyjmuje książeczkę jednego z ułanów wileńskich Grzegorza Cydzika pt. „Ułani, ułani”. I opowiada o barwnym życiu ułanów wileńskich. O szlaku wrześniowym pułku, który przechodził krańcami województwa świętokrzyskiego, o wilniance osiadłej w Kielcach - znanej artystce Izabeli Borowskiej (ale to już wątek do osobnego rozwinięcia).
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Fundacja
Reklama
Powstało więc w Kielcach stowarzyszenie skupiające osoby rozmiłowane w tradycji kawaleryjskiej. Aby zadość uczynić niepisanej tradycji i uzyskać kawaleryjskie namaszczenie, kieleccy kawalerzyści wstąpili do Zrzeszenia Kół Kawalerii w Londynie.
W 2008 r. powstaje Fundacja Kieleckiego Szwadronu Kawalerii im. 13. Pułku Ułanów Wileńskich, która wśród celów stawia sobie przede wszystkim: utrzymanie szwadronu w dobrej kondycji, powołanie ośrodka jeździeckiego ze szkołą jazdy konnej oraz Szkołą Podchorążych Kawalerii Ochotniczej dla młodocianych, edukację historyczną młodzieży szkolnej, pomoc Polakom na Wschodzie, zajęcia hipoterapii dla niepełnosprawnych. Przy Szwadronie działa także Koło Rodziny Szwadronowej, skupiające żony i dzieci kawalerzystów. To tam, w środowisku Koła organizowane są wszelkie imprezy o randze wręcz rodzinnej - wigilie kawaleryjskie, ogniska i kuligi, wyjścia do teatru, wyjazdy i wakacje.
Fundacja jest organizacją patriotyczno-wychowawczą, kontynuującą tradycje kawaleryjskie po 80. Kieleckiej Konnej Drużynie Harcerskiej. Barwy, zwyczaje, tradycje i historia 13. Pułku Ułanów Wileńskich w Kielcach są w ten sposób reprezentowane nieprzerwanie od 1982 r. W 2004 r., równocześnie z oficjalnym zarejestrowaniem działalności Stowarzyszenia, dotychczasowa drużyna harcerska przeformowała się w 13. Drużynę Wędrowniczą Kawalerii Harcerskiej im. 13. Pułku Ułanów Wileńskich, grupującą harcerzy starszych. Wszystkie cztery działające podmioty: Stowarzyszenie, Fundacja, Drużyna Harcerska oraz „Rodzina Pułkowa” ściśle ze sobą współpracują.
Fundacja została zawiązana w Dniu Święta Pułkowego - 25 lipca 2008 r. i jest kontynuatorem tradycji 13. Pułku Ułanów Wileńskich z Nowej Wilejki. Nawiązuje w swojej działalności do 90-letniej tradycji historycznej ułanów wileńskich.
Na tematycznej stronie internetowej czytamy: „Jedną z fundamentalnych zasad naszej organizacji jest przyjaźń i braterstwo. W działaniu naszym na pierwszy plan stawiana jest rodzina, praca zawodowa, obowiązki szkolne, a dopiero później praca na rzecz Szwadronu. Przy Kieleckim Szwadronie Kawalerii, podobnie jak w przedwojennych pułkach, działa „Rodzina Pułkowa”, składająca się z ułanów, ich żon, dzieci oraz osób zaprzyjaźnionych ze Szwadronem, która scala Szwadron dając mu stabilność, równowagę i harmonię”.
- Nie jesteśmy grupą ludzi, która specjalizuje się w rekonstrukcjach, bawi się w wojsko i wojnę - zastrzega Mazur. - Nie należymy do grona osób, dla których inscenizacje batalistyczne są jedynie okazją do beztroskiego spędzania czasu. Szwadron kieruje się wskazaniami tradycji jazdy polskiej oraz stara się godnie reprezentować Kielce i województwo świętokrzyskie w kraju i poza nim - wyjaśnia.
Znajomość regulaminów kawaleryjskich, umiejętność jazdy konnej, władanie białą bronią, znajomość historii pułku, udział w uroczystościach państwowych i religijnych - to dla kieleckich ułanów norma i powinność.
Kieleccy kawalerzyści „mają zaszczyt i przywilej” używania imienia, barw i wyróżników 13. Pułku Ułanów Wileńskich. Na to wyróżnienie składa się dotychczasowe 28 lat pracy harcerzy-ułanów, żołnierzy, osób cywilnych oraz tak bliskich ich sercom, nieżyjących już kieleckich weteranów kawalerii.
Z dziejów pułkowego sztandaru
Reklama
W 2005 r. Robert Mazur podjął starania o udzielenie zgody na rekonstrukcję sztandaru pułkowego (dotąd nieodnalezionego, ukrytego gdzieś pod Medyką; żaden z 40. sztandarów kawaleryjskich nie wpadł w ręce Niemców). Sztandar miał być kontynuacją tego przedwojennego, ale nie jego wierną repliką. Od pierwotnego pułkowego różni się zatem dwoma dodatkowymi elementami: herbem Wilna i Kielc. Kto miałby wykonać wizerunek Matki Boskiej Ostrobramskiej na płótnie, naszyty na lewym płacie sztandaru? Raczej wykluczano przypadkowego artystę, szukano kogoś, kto czuje tradycję kawaleryjską. Wskutek obejrzenia programu telewizyjnego o skarżyskim sanktuarium ostrobramskim, kandydat okazał się oczywisty: Izabela Borowska, nobliwa artystka o wileńskim rodowodzie, absolwentka Wydziału Sztuki Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie, wychowanka prof. F. Ruszczyca - autora wizerunku Matki Bożej Ostrobramskiej na oryginalnym sztandarze, narzeczona ułana wierna mu poza grób. Pierwszy kontakt, zaledwie rekonesans w sprawie sztandaru, wzbudził zdumienie starszej pani, bo ułani w Kielcach…? Kolejny kontakt - dwaj kieleccy kawalerzyści, wyszykowani na „wysoki połysk”, z wiązanką kwiatów w różowo-niebieskich barwach pułkowych, pukają do mieszkania p. Izabeli, przy ul. Spacerowej. Artystka przyjmuje ich wśród starych mebli i sepiowych fotografii, wzruszona wspomnieniem nieodżałowanego nigdy narzeczonego Andrzeja Prawdzica-Szamoty, porucznika 13. Pułku Ułanów Wileńskich, który zginął w 1939 r. Jest jeszcze kresowo-militarny wątek jej ojca, Michała Borowskiego - kontradmirała marynarki wojennej. Dla artystki wszystkie elementy ułożyły się w logiczną całość i przelały na wymarzony sztandar, wyhaftowany przez siostry ze św. Katarzyny. W zimne, wietrzne Święto Niepodległości 2006 r. sztandar święcił bp Kazimierz Ryczan, a Izabela Borowska była jedną z matek chrzestnych. Ten patriotyczny obrazek uzupełnia jeszcze jedno wspomnienie. Kawalerzyści przywieźli do Kielc ziemię z grobu narzeczonego Borowskiej, była Msza św. w kościele Trójcy Świętej za jego duszę. To był wrzesień, a w październiku pani Iza umarła. Ten sztandar jakby przypieczętował dzieło jej życia, jej licznych aranżacji ołtarzy, Madonn Ostrobramskich i stacji Męki Pańskiej w wielu kościołach.
Dla Nowej Wilejki
Kieleccy kawalerzyści nawiązali współpracę z polskimi szkołami w Wilnie, konkretnie w „ich” historycznej dzielnicy, czyli w Nowej Wilejce, i doprowadzili do podpisania umów partnerskich ze szkołami kieleckimi. I tak Szkoła średnia im. I. Krasickiego współpracuje z ZSE im. M. Kopernika, Polska Szkoła Początkowa „Zielone Wzgórza” z SP nr 28 im. Żołnierzy 4. P.P. „Czwartaków” w Kielcach, natomiast polska świetlica środowiskowa prowadzona przez zakonnice z Nowej Wilejki - ze świetlicą przy kościele św. Józefa w Kielcach. W organizację tej współpracy ściśle włączyły się panie z Koła Rodziny Szwadronowej. - Jest to przygotowanie darów na święta, pomocy szkolnych i metodycznych, organizacja 10-dniowych kolonii w Polsce - wyjaśnia żona Roberta, Iwona Mazur. Podkreśla ogromne ciepło i serdeczność tych kontaktów, wdzięczność i dobre maniery polskich dzieci z Wilna. 11 listopada 2011 r. żony i dzieci kawalerzystów w ciągu 3 godzin podczas kwesty zebrały 7 tys. zł, za co przygotowano prezenty mikołajkowe, pomoce dydaktyczne, sprzęt sportowy dla Nowej Wilejki. Pomagały dzieci ze szkół partnerskich i Caritas Kielecka (która zaproponowała współpracę przy organizacji turnusu letniego w 2013 r. dla polskich dzieci z Litwy).
Podobna akcja dla uczniów z Nowej Wilejki jest zaplanowana na 3 maja br. - Będzie piknik kawaleryjski, konkursy, kwesta podczas przemarszu z katedry pod pomnik - zapowiada R. Mazur.
Działalność szwadronu w Kielcach to mnogość akcji i działań, których w skali roku jest ok. 50. Najważniejsze to: 3 Maja, 11 Listopada, 15 sierpnia; wejście Kadrówki do Kielc, święto Żołnierzy Wyklętych; miejska Droga Krzyżowa, straż przy Grobie Chrystusa w Wielki Piątek (w tym roku w Jaworzni); Święto Kawalerii w Warszawie, Dni Ułana w Poznaniu, pikniki i imprezy rekonstrukcyjne w Polsce i zagranicą (np. Tokaju na Węgrzech); udział w filmach i widowiskach (np. w „Bitwie Warszawskiej”), szkolne spotkania z młodzieżą, szkolenia kawaleryjskie, pomoc Polakom na Litwie.
* * *
Zapytany o autorytety, wzorce osobowe, Robert Mazur zdecydowanie odżegnuje się od postaci watażków, buntowników, spektakularnych bohaterów machających szabelką. W autorytecie szuka charakteru, głębi. - Jan Paweł II i rotmistrz Witold Pilecki - mówi po chwili namysłu.
Rober Mazur może czuć się człowiekiem spełnionym i szczęśliwym. Wcześnie odnalazł pasję, która stała się drogą życia. Podąża nią konsekwentnie.