Młodzież ma świadomość tego, co jest grzechem, wie co Kościół mówi o grzechu, jak go nazywa, młodzi rozumieją, kiedy granice grzechu zostają przekroczone. Z drugiej strony w młodym pokoleniu brakuje odniesienia, że każdy grzech to odrzucenie, zawiedzenie konkretnej osoby, tj. kochającego Boga. Ucząc w szkole, spowiadając, dostrzegam, że młodzież częściej próbuje znajdować granice tego „co już jest grzechem, a co jeszcze nie”, nie zastanawia się zaś nad tym, w jaki sposób ja obrażam Boga. Ta sytuacja przekłada się następnie na konfesjonał, gdzie penitent mówi grzechy, ksiądz daje rozgrzeszenie i na tym właściwie koniec. Spowiedź zaliczona.
Czego brakuje? Brakuje żywej wiary i świadomego, osobistego doświadczenia pełnego miłości miłosiernej Boga. Młody człowiek nie widzi, że grzech jest jego problemem, że grzech jest, bardziej lub mniej, świadomym odejściem od więzi z Bogiem. Problem ten nie dotyczy zresztą jedynie młodych katolików, wiele starszych osób ma podobne, tradycyjne i jurydyczne, podejście do wiary. Wielu wydaje się, że wystarcza tylko to, czego nauczyliśmy się w szkole na katechezie i w rodzinie. Często brakuje nam świadomego wyboru. I to jest zadanie Kościoła, aby takich ludzi doprowadzić do osobowego spotkania z żywym Jezusem, który ma moc zmienić ich życie. Kiedy to nastąpi, również inaczej będzie postrzegany grzech, a w konsekwencji sakrament pojednania.
Nie jest to łatwe, tym bardziej, że młodzież dziś z definicji zamyka się na Kościół. Trudności są tym większe, jeżeli w swoich rodzinach i parafiach młodzi ludzie nie doświadczyli żywego Boga i żywej wspólnoty. Znam wiele relacji nastoletnich dziewczyn i chłopaków, którzy dopiero podczas wyjazdów oazowych przeżyli to, czego nie zaznali wcześniej, czyli osobowego spotkania. Ważnym miejscem budzenia i umocnienia wiary jest też sama spowiedź, podczas której warto ukazywać wagę tego sakramentu, szczególnie zaś Bożego miłosierdzia i Bożej miłości działających tu i teraz. Z jednej strony trzeba jasno ukazać przebaczenie grzechów podczas spowiedzi, ale także zapytać: „Jezus przebaczył Ci teraz grzechy, wyzwolił Cię, a co Ty na to odpowiesz, co teraz zrobisz ze swoim życiem?”. Nie jest to łatwe, sam czasem spotykam się z krytyką, że zbyt dużo wymagam. Jednak my, spowiednicy, musimy ciągle wskazywać na żywego Jezusa, który nie tylko oczyszcza, ale także chce, aby ludzkie życie stawało się lepsze. Dlatego nie ma innej drogi, jak wrócić do Jezusa, który ma moc wybaczać grzechy, a czyni to w Kościele poprzez sakrament pokuty i nawrócenia.
Oprac. Krzysztof Kunert
Pomóż w rozwoju naszego portalu