To takie oczywiste, że rodzina w życiu społecznym i państwowym jest najważniejsza. To z niej wywodzą się nowi obywatele państwa doczesnego i Państwa Bożego. To najlepiej zorganizowana instytucja społeczna, szkoła cnót - miłości, posłuszeństwa, ofiarności, służenia drugim, grzeczności, wdzięczności… Ale ta istniejąca na mocy prawa naturalnego i Bożego instytucja przeżywa od jakiegoś czasu kryzys. Praca za granicą, zanik autorytetu ojca i matki, moda na jedno dziecko (grozi samozniszczeniu w narodzie), absurdalne i nienaturalne, zrodzone w głowie Mefistofelesa pomysły o małżeństwie homoseksualistów i lesbijek oraz ich przewrotne prawo do adopcji, dom spełniający rolę hotelu i szybkiego baru, brak rozmowy, wspólnej modlitwy - to tylko niektóre zjawiska szkodzące rozwojowi czy nawet zaniku instytucji rodziny.
Reklama
W klimacie rodziny najbliżej człowiekowi do człowieka, bo różne bywają powiązania ludzi z ludźmi. Te na przykład kształtujące się na zasadzie: ja tobie, ty mnie - są raczej powiązaniami pozornymi. Jedynie związki rodzinne stanowią trwałe podłoże tej rzeczywistej bliskości ludzi. Tu bowiem, w rodzinie, nie interes, a właśnie bezinteresowne poświęcenie się jednych dla drugich, wzajemny szacunek i atmosfera wzajemnej wyrozumiałości stają się tworzywem więzi międzyludzkiej popartej związkami krwi i pragnieniem wspólnego dobra. Ten klimat rodziny przypomina uroczystość Świętej Rodziny.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Wszystko było w tej Rodzinie tak, jak bywa w każdej prawie rodzinie. Jeżeli wśród nas, ludzi, ogromna radość oczekiwania narodzin nowego człowieka przygaszana bywa niekiedy troską o jego przyszły los - a w iluż przypadkach bywa - to Maryja i Józef nie mogli nawet znaleźć w Betlejem miejsca, aby powitać na świecie Jezusa. Jeżeli ludzkim rodzicom zdarza się, że nie mają co dać jeść swojemu dziecku - tyle przecież na świecie umiera dzieci z głodu - może było tak kiedyś i w tej Rodzinie, której pierwszym i jedynym wsparciem w Betlejem były zapewne dary pasterzy, a potem w Nazarecie ciężka praca Józefa cieśli. Jeżeli w ludzkim domu pojawia się niekiedy - a tyle razy się pojawia - strach o życie dziecka, to i w tamtym Domu, zaledwie się pojawiło Dziecię, już trzeba je było chronić przed zagrażającą Mu śmiercią. Ale jeżeli ludzką rodzinę ożywia i spaja atmosfera miłości zawsze gotowej do poświęcenia, to wolno powiedzieć, że miłość wypełniająca tamten Dom stała się i nieustannie jest ludzkim wyrazem Bożego programu mającego na celu uczynienie z całego świata wspólnego domu dla wszystkich ludzi.
Reklama
Taka jest treść tej podstawowej prawdy chrześcijaństwa, że Bóg stał się człowiekiem. Rozważając ją trudno jest nam uchronić się przed pozorną koniecznością dzielenia życia Jezusa na boskie i ludzkie, toteż z drżeniem formułujemy stwierdzenie, że ten jeden przypadek życia: życie Boga-Człowieka jest we wszystkich swych szczegółach i boski, i ludzki. Od chwili Wcielenia - po wszystkie wieki.
Piękno życia rodzinnego z tego właśnie faktu czerpie nową zupełnie treść i swoje ostateczne jak gdyby wykończenie. Z faktu, że członkiem ludzkiej rodziny jest Bóg-Człowiek, że był On posłuszny ludziom, że oni, Maryja i Józef, po ludzku zatroskani o Boga w jedyny i niepowtarzalny sposób uczestniczyli w dziele zbawienia wszystkich ludzi we wszystkich czasach. Rzeczywistość i atmosfera tamtego Domu wniknęła w cały świat, a w ramy Rodziny Jezusowej weszli wszyscy ludzie. Stąd tak jakoś blisko do Boga.
Rodzina zarówno ta kilkuosobowa, jak i ta ogólnoludzka nie jest czymś od razu gotowym i wykończonym. To jest dopiero zadanie do spełnienia, szansa pełnego i wszechstronnego rozwoju człowieka. Dwoje kochających się ludzi, którzy postanawiają założyć rodzinę, stawia przed sobą wielkie zadanie, dla którego kapitałem zakładowym jest głównie ich prawdziwa miłość. Każdy trud wspólny, każde wspólne osiągnięcie pomnaża ten kapitał, a tym samym zapewnia nowej rodzinie warunki jej trwania. Taki wzór postępowania dał nam Bóg. Tak umiłował świat, że w Synu swoim, Chrystusie, który przez Wcielenie stał się bratem nas wszystkich, Bóg odzyskuje nas jako swoje dzieci.
Reklama
Odkąd Syn Boży stał się jednym z nas i żył jak my, każdy z nas w Jego życiu, tym zwykłym, odnajduje siebie i swoją własną, indywidualną wielkość. Na tym polega tajemnica Nazaretu, który dla całego chrześcijaństwa jest symbolem największych wartości życia spowitych atmosferą i pozorami tylko zwyczajności.
Niech nas nie dziwi, że tak długo Chrystus przebywał w zaciszu Nazaretu. Zbawił On świat w tym samym stopniu zarówno swym życiem „ukrytym”, jak się często mówi - bezczynnym w sensie działalności publicznej, jak i tym publicznym, zarówno swą śmiercią, jak i zmartwychwstaniem. Jest Zbawicielem świata już wtedy, gdy jako Niemowlę przyjmował najprostsze posługi ze strony swej Matki, gdy bawił się z dziećmi sąsiadów, gdy spocony, zmordowany obrabiał pnie drzewa, gdy nauczał rzesze, działał cuda, gdy cierpiał, umierał i powstał z martwych. Jest Zbawicielem i teraz, gdy przez swój Kościół wychowuje świat do miłości, gdy przez nas wciela swą naukę w nasze życie, by przekształcało się ono w służbę ludzi dla ludzi. Jest Zbawicielem… bo ludzkość przetwarza w rodzinę ludzką.
Wyszedł do nas z kręgu Rodziny. Miał swoją rodzinę i przez ten fakt uświęcił każdą ludzką rodzinę. Tajemnicę ludzkiej rodziny. Bo też jest to wielka tajemnica i ogromna wartość - rodzina. Zauważmy, że nic tak nie ukrywa, nie pomniejsza jak gdyby, największych ludzkich wartości, jak to, że powstają one w rodzinie i dla niej.
Rodzinę zatem muszą tworzyć najpiękniejsze wartości ludzkiego charakteru, które poza rodziną byłyby czymś niezwykłym, ale w rodzinie są czymś normalnym. Święta Rodzina odsłania całe piękno i wartości. Chrystus ukazał, a tym samym dostrzegł wielkość i ogrom poświęcenia i tego dobra, jakie po brzegi wypełnia każdy zwykły dzień rodziny. Kazał i nam to postrzegać, odkrywać, a przede wszystkim nakazał nam miłować się wzajemnie - jak braciom w jednej ogromnej ludzkiej rodzinie.