Ja? Nastoletnim misjonarzem? - Żart?” - pod takim tytułem odbyło się kolejne już młodzieżowe, jesienne spotkanie przy kominku. W sobotę 12 listopada szczecińska parafia pw. Świętego Ducha w Zdrojach gościła młodą, niezwykłą osobę. Na spotkanie z młodzieżą księża chrystusowcy zaprosili szczeciniankę Agnieszkę Gołdę, świecką misjonarkę. Na spotkaniu oprócz młodzieży z wyżej wymienionej parafii obecne był również osoby z okolicy, a nawet z Nowogardu.
Agnieszka, mając zaledwie dziewiętnaście lat, nie mając jeszcze konkretnego zawodu, wyjechała po raz pierwszy na misje do Ugandy. Możliwe to było dzięki Międzynarodowemu Wolontariatowi Don Bosco
Co skłoniło ją do wyjazdu na drugą półkulę Ziemi? Czy i czego się obawiała? Na czym polegała jej praca? Jak wygląda życie codzienne Ugandyjczyków? - na te i wiele innych pytań można było uzyskać odpowiedź podczas wystąpienia Agnieszki.
Agnieszka, dziś już nieco starsza i bardziej doświadczona, sama podkreślała zamiłowanie do podróży, ciekawość świata i ludzi, chęć przeżycia przygody. Mówiła również o tym najważniejszym wewnętrznym poczuciu potrzeby działania na rzecz ludzi potrzebujących. Czy się bała? Owszem, obawa przed nieznanym, setki kilometrów od domu, rzecz jak najbardziej normalna i ludzka. Co zrobiła? Po prostu zawierzyła Bogu sprawę swojego wyjazdu na misję. Przeszła odpowiednie przygotowanie, i wyruszyła w świat. Wyruszyła, mając w sercu miłość do człowieka i zaufanie w Bożą opiekę. Pojechała raz na kilka miesięcy, od tamtej pory wraca do Ugandy, jak tylko czas na to pozwala.
Obok prezentowanych zdjęć, filmów, prywatnych dzienników z zapiskami misyjnymi, listami i ilustracjami malowanymi przez ugandyjską młodzież dodatkową atrakcję stanowiła możliwość nabycia za dobrowolną ofiarę biżuterii, zdjęć, malowanych płócien oraz wiele innych drobiazgów, które Agnieszka przywiozła ze sobą z Ugandy. Zebrane w ten sposób środki finansowe dziewczyna przekazuje na rzecz potrzeb misyjnego ośrodka tam na miejscu w Afryce. Po prezentacji nie zabrakło czasu na indywidualne rozmowy z Agnieszką przy dobrym ciastku i herbacie, w nieco bardziej kameralnej atmosferze.
Jaki morał z tego? Każdy bez względu na wiek, status społeczny czy profesję może stać się misjonarzem, czy to w dalekich krajach, czy w najbliższym otoczeniu, w życiu codziennym. Z Bożą pomocą nie ma rzeczy nie możliwych! Zwłaszcza dla młodych! Nie trzeba być księdzem czy siostrą zakonną, by pomagać na misjach, by dać coś z siebie. Postać Agnieszki jest tego namacalnym dowodem. Młodzieży do dzieła! Odwagi!
Pomóż w rozwoju naszego portalu