Ten urodziony w 1934 r. na ziemi sandomierskiej, w Wierzchowiskach, na skraju Roztocza Zachodniego 1934 r., franciszkanin na chrzcie otrzymał otrzymał imiona Antoni Jan. Dzieciństwo upływało mu w trudnych warunkach, ale w szczęśliwej wielodzietnej rodzinie. Początek nauki szkolnej przypadł na okres okupacji hitlerowskiej. A kiedy w lipcu 1944 r. przez Wierzchowiska przeszedł front, rozpoczęło się budowanie nowego porządku.
W nowej rzeczywistości
Antoni Wróbel 2 października zaczął edukację w szkole podstawowej, usytuowanej w dawnej rezydencji dziedzica. W czerwcu 1948 r. Antoni zakończył naukę w szkole podstawowej, a po rocznej nauce w Szkole Rolniczej w Wierzchowiskach w 1949 r. wyjechał do Wrocławia, by kontynuować naukę we franciszkańskim Niższym Seminarium Duchownym. W 1951 r. wstąpił do nowicjatu Bernardynów w Leżajsku, przyjmując imię zakonne imię - Herkulan. Święcenia kapłańskie przyjął w 1960 r. w Kalwarii Zebrzydowskiej z rąk bp. Karola Wojtyły. Tylko sześć lat pełnił posługę kapłańską w kraju, podjął też studia w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Tak przygotowany, wyjechał w 1966 r. do Argentyny. I chociaż wyjazd ten był oddaleniem od Ojczyzny, to pogłębił tylko związki z nią.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Z zamiłowania historyk
W 1999 r. o. Wróbel uzyskał stopień doktora teologii w zakresie historii Kościoła. Zgodnie ze swą specjalnością zbiera więc i gromadzi materiały archiwalne, prowadzi poszukiwania naukowe o śladach polskich w Argentynie. Publikuje prace oparte na materiałach zdobytych w archiwach państwowych Polski i Argentyny. Ze zgromadzonych przez niego materiałów powstał zaczątek archiwum Bernardynów w Martin Coronado. W tym archiwum znajdują się materiały o. Andrzeja Smolenia i o. Justyniana Maciaszka, którzy dzielili los polskich emigrantów i byli pierwszymi duszpasterzami założonej w 1957 r. placówki w Martin Coronado. O Herkulan mówi, że: „o. Andrzej zostawił całą korespondencję w sprawie zabiegów o budowę polskiego kościoła parafialnego w Buenos Aires. Gdy okazało się to nieosiągalne, wtedy podjęto starania o budowę klasztoru i kaplicy w Martin Coronado, ok. 30 km od stolicy. Tym razem się udało”. Kontynuując opowiadanie o zbiorach archiwalnych o. Herkulan uwydatnia bezcenne zbiory o. Justyniana, który był więźniem obozu kołymskiego, skąd przez Bucharę, a później Afrykę dotarł do Ameryki Południowej i od 1949 r. zamieszkał w Argentynie. Z tej działalności zachowała się dokumentacja, która stanowi unikatowe źródła nt. losów polskich zesłańców i emigrantów. Na cześć o. Justyniana ośrodek jest nazywany „Maciaszkowem”. W taką tradycję wpisana jest działalność o. Herkulana, który w 1966 r. przybył tu z misją wzmocnienia działalności rozwijającego się katolickiego ośrodka polskiego dziedzictwa na obczyźnie. Bywał związany z innymi ośrodkami polonijnymi w Argentynie. Jednak to do Martin Coronado wracał.
Przez 45 lat życia w Argentynie każdy dzień o. Herkulana był misyjną służbą - pomagał rdzennym mieszkańcom i troszczył się o Polonię w Argentynie. Jeździł, gromadził materiały, pisał, publikował w języku polskim i w hiszpańskim oraz zachowywał dokumentację ilustrującą wkład polskiego Kościoła katolickiego w ewangelizację Argentyny. Chodzi przy tym o umacnianie polskiej tożsamości na obcym kontynencie i w obcym środowisku, ale też o upowszechnianie tego, co polskie.
W miarę upływu lat powierzane były o. Herkulanowi odpowiedzialne zadania i funkcje. Był m.in. przełożonym klasztoru w Martin Coronado oraz rektorem Polskiej Misji Katolickiej w Argentynie. Opublikował ok. 300 artykułów o Polonii w Argentynie i wydał 12 książek. Ostatnio, gdy był w Polsce, w Gorzowie Wielkopolskim odebrał księgę pamiątkową pt. „Polski misjonarz na ziemi argentyńskiej”. Wręczenie księgi poprzedziła laudacja, po czym Laureat wygłosił referat „Harcerstwo polskie w Argentynie”. Krótki pobyt w Ojczyźnie misjonarz z Argentyny wykorzystał na zbieranie materiałów do następnej książki, bo o. Herkulan ma jeszcze wiele do zrobienia.
* * *
O. Wróbel, urodzony w Wierzchowiskach, na skraju Roztocza Zachodniego, mimo że od niemal pół wieku pracuje w Argentynie, o swej Ojczyźnie nie zapomina. Przeciwnie, jest gorącym propagatorem polskości