Reklama

Zaproszeni przez krzyż

Niedziela przemyska 48/2011

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Listopadowy wieczór. Kościół parafialny w Medyce. Czekamy na krzyż papieski. Stoimy w ciemnościach, czując na twarzach ciepło jesiennego powietrza. Ojcowie, matki, dzieci, młodzi i starsi - przyszliśmy licznie, całymi rodzinami. Czekamy w ciszy. Odsunięci od spraw zewnętrznych, gotowi by zagłębić się w ważnym duchowym przeżyciu. Przygotowujemy się do tego wydarzenia od kilku dni, uczestnicząc w renowacji misji św. Posługa słowa ks. Piotra Kondafera i ks. prał. Zbigniewa Suchego czyni bardzo sprzyjający kontekst dla tej chwili. Tworzy w nas odpowiedni klimat na to niezwykłe duchowe spotkanie, na modlitwę, wzruszenie, może na łzy… Pomaga obecność wśród nas tych, którzy znali Błogosławionego Papieża - bp Adama Szala i licznie przybyłego duchowieństwa. Wielu z nas, nieco starszych, pamięta własne spotkania z Papieżem na szlaku Jego pielgrzymek do Ojczyzny. A jeszcze starsi wspominają może pewną nieoczekiwaną wizytę, jaką złożył nam lata temu w Medyce - wówczas jeszcze biskup krakowski - ks. Karol Wojtyła. A teraz czekamy na niego już w innej scenerii czasu i ducha…
I oto jest - przybywa krzyż. Krzyż Człowieka - Wędrowca, który niczego nie miał i dzięki temu był tylko tym, kim był. Krzyż Człowieka, który dał nam tak wiele mądrości i błogosławieństwa, a teraz patrzy na nas z nieba i prosi, abyśmy zachowali w sobie tę mądrość i to błogosławieństwo. Krzyż Człowieka, który uważał, że życie jest cudem, pomimo bezmiaru cierpienia na tej ziemi. Krzyż, który przytulał do policzka, gdy nie pozostało mu już nic, tylko ta bliskość… Krzyż Człowieka, który przeżył dojrzałe, mądre i święte życie, a teraz my, tą jego świętość dotykamy, wchodzimy w tajemniczy obszar jego życia i śmierci a także w intymną przestrzeń jego duchowej wśród nas obecności.
„Krzyżu Chrystusa bądźże pozdrowiony…”. Nasz skupiony śpiew wypełnia świątynię. Oddajemy cześć krzyżowi, kłaniamy się krzyżowi, witamy się z krzyżem, bo jest nam drogi i bliski; bo Pan Jezus na nim umarł. Wtulamy się weń, wraz z tym wszystkim, co jest nasze - z naszym trudem, naszym cierpieniem, naszą często bezradnością. To, że czasem potwornie boli, nie znaczy że nie ma sensu. Czujemy to wyraźnie, przywołując przygarbioną sylwetkę Papieża, przytuloną do krzyża na niewiele dni przed jego odejściem do Domu Ojca. Jan Paweł zdaje się mówić do nas: nie bójcie się wziąć swojego krzyża, okażcie mu czułość, przytulcie go - bo to jest dar, choć teraz być może trudno wam w to uwierzyć, ale ja już wiem… To taka chwila, w której się rozumie… Słychać to w słowach powitania.
Młodzi, którzy mają otrzymać tego wieczoru sakrament bierzmowania, mówią o swojej potrzebie krzyża, jako przewodnika na drodze wiary, który im pomoże znaleźć swoje miejsce w świecie, powołanie i drogę do Boga. Dziękują też za dar ludzi, którzy uczą ich miłości do krzyża i za Jana Pawła - wielkiego przyjaciela młodzieży, który zawsze zachęcał młodych do poszukiwania własnej drogi i przychodził do nich, by pomóc im znaleźć odpowiedzi na ważne pytania. „Teraz oni przychodzą do Niego…”.
Przedstawiciele rodzin dziękują za dar peregrynacji, którym jest ta możliwość przytulenia się do krzyża, wraz ze wszystkim, co należy do naszego życia - z całą naszą codziennością, służbą, miłością, bólem i tym przeświadczeniem, że „wszyscy jesteśmy tu tylko na chwilę - w drodze do Domu Ojca…”.
Proboszcz ks. Józef Suchy dziękuje Bogu najpierw za dar Matki stojącej pod krzyżem, od której uczy się wierności do końca. Dziękuje za dar Kościoła, w którym realizuje się przesłanie: „jedni drugich brzemiona noście”. Za dar codziennego krzyża, pod który prowadzi bł. Jan Paweł II. „Uczę się wdzięczności nie wielością słów...”.
W homilii ks. prał. Zbigniew Suchy prowadzi nas do pogłębienia rozumienia sensu tej peregrynacji. Wspomina, że podczas którejś z pielgrzymek zauważył, że Jan Paweł II nie ma już pastorału w kształcie krzyża. Uświadomił sobie wówczas, że jest niepotrzebny, ponieważ to Papież sam stał się krzyżem. To jest ta przesłanka, abyśmy my też pozwalali się przeniknąć krzyżem, abyśmy się wprost nim stali. Kaznodzieja mówi dalej o tak powszechnej dziś niepokojącej kulturze przeciwstawienia się krzyżowi. W duchu wynagrodzenia za zaniedbane Eucharystie niedzielne, za profanacje dnia świętego i profanacje krzyża, proponuje jako zobowiązanie uczestnictwo raz w tygodniu w Eucharystii, dodatkowo, obok Eucharystii niedzielnej. Zaprasza też do podjęcia drugiego daru - pamiętania o tych, którzy nie pamiętają o tym, że umrą, poprzez powołanie Bractwa Dobrej Śmierci. Słowa ks. Zbigniewa zachęcają wielu z nas do podjęcia się tych zobowiązań. „Krzyż ma być bramą, przez którą wejdą do naszych domów owoce pokoju i miłości”.
Teraz młodzi mają swoją ważną chwilę - bp Adam Szal podchodzi w skupieniu do pięknie ustawionych w szpalerze wzdłuż świątyni dziewcząt i chłopców, udzielając każdemu i każdej z nich sakramentu chrześcijańskiej dojrzałości. „To co mam, daję ci” - Moc Duch świętego na dorosłe życie…
Krzyż jest z nami jeszcze cały następny dzień. Mamy wiele chwil na osobiste spotkanie z nim. Pięknie jest widzieć wiarę podchodzących do niego ludzi. Starsi ze wzruszeniem malującym się na twarzach, skupieni, całujący krzyż, dotykający go policzkiem, zapatrzeni w tę duchową obecność Jana Pawła. Czujemy ją, cieszymy się nią jak dzieci. One też zresztą przychodzą. Ktoś pomyślał, aby zniżyć krzyż do ich poziomu, aby też mogły się przytulić, dotknąć własnymi różańcami. One właśnie w tej chwili budują swoje życie na fundamencie Chrystusa. To jest oczywiste, że ta chwila przy krzyżu jest tą, w której żywi ludzie opowiadają coś drugiemu Żywemu Człowiekowi…
A kiedy krzyż nas opuszcza, to czujemy się tak, jakbyśmy się rozstawali z kimś bliskim, komu właśnie powierzyliśmy tak wiele z własnych serc - słów, skrytych uczuć i myśli, które dzielimy tylko z najbliższymi, a może i wiele takich, których nie powierzamy nikomu.
Pozostajemy wdzięczni, nasyceni mocą i błogosławieństwem. Jakbyśmy odetchnęli świeżym powietrzem.
Tak wiele było odkryć w tych dniach. Przypominają się jeszcze słowa Księdza Misjonarza: „Człowiek, który żyje przy krzyżu - żyje lepiej i łatwiej umiera”. I Jego życzenia dla nas na koniec - „żyjcie dobrze!”.
Więc znów stajemy pod krzyżem misyjnym. Razem, w ciszy jesiennego wieczoru. I mówimy swoje wyznanie wiary, rozlega się nasze mocne „tak” - dla Pana Jezusa i Jego krzyża. A zawarte w nim: siła i przekonanie stwarzają myśl, że oto jesteśmy w chwili, która jest nie tylko podniosła i piękna, ale i też coś się istotnie zmienia w naszych sercach.
„Ciebie Boga wysławiamy…”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Abp Galbas: czasem Bóg kojarzy nam się z mieszanką księgowej i policjanta

2024-12-25 19:29

[ TEMATY ]

Boże Narodzenie

Abp Adrian Galbas

BP KEP

Czasem Bóg kojarzy nam się z mieszaniną okrutnej księgowej i surowego policjanta; tymczasem On jest całkiem inny: dostępny, bliski, zawsze gotowy na spotkanie - mówił podczas mszy św. w uroczystość Narodzenia Pańskiego metropolita warszawski abp Adrian Galbas.

Mszę św. z okazji uroczystości Narodzenia Pańskiego abp Galbas odprawił w archikatedrze św. Jana Chrzciciela w Warszawie.
CZYTAJ DALEJ

Abp Galbas: przyszłość świata nie zależy od polityków, ale ludzi, którzy niosą nadzieję

2024-12-25 08:49

[ TEMATY ]

pasterka

Boże Narodzenie

Abp Adrian Galbas

Episkopat News/Facebook

Przyszłość świata nie zależy od polityków, strategów, generałów i potentatów finansowych, ale ludzi, którzy niosą innym nadzieję - powiedział metropolita warszawski abp Adrian Galbas w czasie pasterki. Nikogo w Kościele, rodzinie, ojczyźnie nie skreślajmy, ale podnośmy w górę - zaapelował.

W uroczystość Narodzenia Pańskiego metropolita warszawski przewodniczył mszy św. o północy w kościele pw. Świętych Apostołów Piotra i Pawła na stołecznym Ursynowie.
CZYTAJ DALEJ

Boże Narodzenie w Domu Samotnej Matki

2024-12-25 16:24

Archiwum prywatne

S. Goretti, s. Edyta i s. Justyna posługują w Domu Samotnej Matki

S. Goretti, s. Edyta i s. Justyna posługują w Domu Samotnej Matki

Zgromadzenie Sióstr Maryi Niepokalanej prowadzi we Wrocławiu trzy bardzo ważne dzieła: Dom Samotnej Matki, punkt konsultacyno- informacyjny dla osób doświadczających przemocy domowej i streetworking. Zaglądamy do pierwszego, by zobaczyć, jak wyglądają tam święta Bożego Narodzenia.

Dom dla samotnych matek przeznaczony jest na 15 osób, łącznie matek i dzieci. – To nie jest duży dom, a ponieważ są tutaj malutkie dzieci, musiałyśmy stworzyć ciepły klimat, poczucie bezpieczeństwa; zadbać o to, żeby nie było za głośno. Staramy się, żeby to był bardziej dom niż ośrodek; żeby dziewczyny dobrze się tutaj czuły i żeby czuły atmosferę domu jako takiego. Udaje nam się to, bo dziewczyny nie mówią o tym miejscu „ośrodek”, tylko podkreślają, że „wracają do domu” – mówi s. Edyta Kasjan i zaznacza, że każda z mieszkanek ma swój klucz do drzwi, co również jest taką namiastką, że to właśnie jej dom.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję