Dotąd w Polsce udało się zebrać dokumenty potwierdzające represje wobec ponad 500 przypadków, na dalsze badania czeka ponad 4 tys. Z danych Papieskiego Uniwersytetu Jana Pawła II w Krakowie - koordynatora programu w Polsce - wynika, że represjom za ratowanie Żydów było poddanych ok. 70 tys. Polaków. Zachodnioeuropejscy i amerykańscy historycy uznając wyjątkową represyjność Niemców wobec Polaków stoją na stanowisku, że nie jest jednak możliwe, aby te represje dotknęły więcej niż 1000 osób…
Akcja trwa
Do wszystkich parafii diecezji kieleckiej wiosną tego roku trafił apel o zbieranie informacji i przesyłanie ich bezpośrednio lub za pośrednictwem księży proboszczów - do koordynatora. Niektórzy proboszczowie nagłośnili apel, temat podjęło także Kleryckie Koło Historyczne im. św. Łukasza działające przy WSD.
Do koordynatora programu spłynęło już kilkadziesiąt informacji, np. z Miechowskiego, Smardzowic, Rakoszyna, Korytnicy, Wolicy, dekanatu jędrzejowskiego i in. Wciąż docierają nowe fakty z Kielc.
Informacje mogą przekazywać bezpośredni świadkowie zdarzeń, ich dzieci, znający podobne przypadki z rodzinnych opowieści, lub pasjonaci historii regionalnej. Można je przesyłać pod adresem mailowym:
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Historie wojenne z dalszym ciągiem
Na ile apele o pamięć są potrzebne, może świadczyć odzew na zachętę do spisania zapamiętanych informacji, wyrażoną przez ks. Władysława Janica, proboszcza parafii Bolmin. W odpowiedzi Henryka Woźniak z tamtejszej parafii, opracowała dwa ciekawe wspomnienia z czasów wojny. Jedno z tragicznych zdarzeń dotyczy polskiego małżeństwa Jedynak, które wraz z dzieckiem poniosło okrutną śmierć z rąk Niemców za przechowywanie Żydów. Dramat wydarzył się w Wólce Gruszczyńskiej w gminie Wilga w powiecie Garwolin. Niemcy zastrzelili najpierw dziecko, a potem zaprzęgli małżonków do wozu, każąc im ciągnąć wóz przez wieś, „a sami niemiłosiernie tłukli tych dwoje ludzi, aż ci z niemocy wyzionęli ducha” (…), co „echem błyskawicy rozniosło się po okolicy, budząc grozę”. Inne wydarzenie, opisane przez p. Henrykę Woźniak - ma szczęśliwy epilog. Głównym źródłem informacji na ten z kolei temat był ojczym autorki wspomnienia, Edward Czapliński, który wielokrotnie opowiadał, jak to we wsi Chmielew Dolny ratował życie trzem nastoletnim żydowskim chłopcom, o nazwisku Kolkowicz, zamieszkałym po sąsiedzku we wsi Gruszczyn. „Ojciec wybrał strych własnego domu, gdzie przechowywał siano dla inwentarza. Najpierw przygotował konstrukcję z drewna, którą następnie przykrył sianem, zachowując tunel do wyjścia. Codziennie dostarczał rodzeństwu jedzenie i picie oraz pocieszał ich” - pisze Henryka Woźniak. Zadenuncjował ich jeden z kolonistów niemieckich z sąsiedniej miejscowości. Życie chłopców żydowskich i polskiej rodziny uratowała „zimna krew ojczyma”, który kategorycznie zaprzeczył, a nawet - z udawanym oburzeniem - zaprosił Niemców na rzekomo pusty strych… Niemcy nadspodziewanie odstąpili od rewizji, ale kryjówka chłopców była spalona. Zamieniono ją na szałas na wysepce wiślanej (jeden z chłopców o mało nie utonął, przeprawiając się po żywność). Ostatnie miesiące okupacji żydowscy młodzieńcy spędzili we wsi Rękowice pow. Kozienice u rodziny Kociszewskich, ale słuch o nich zaginął. „Ojczym zmarł w 1987 r. (…). Podejrzewam, że w głębi duszy pogodził się, a wraz z nim cała nasza rodzina, że chłopcy nie przeżyli wojny. I nagle w 1998 r. goście z dalekiego Izraela zjeżdżają do Chmielewa Dolnego i odnajdują wdowę Zofię Czaplińską. Był to najmłodszy z Kolkowiczów - Henio, z żoną Haną i synami: Josim i Meirem. Opowiadali, jak to cała trójka braci przeżyła wojnę, a po jej zakończeniu - przez Niemcy, Francję, Cypr przybyli statkiem do Hajfy. Jeden z ocalonych braci Kolkowiczów, pan Janek, jest dziadkiem jedynych w Izraelu pięcioraczków. Między polską a izraelską rodziną zawiązała się przyjaźń, skutkująca bliskim kontaktem i wzajemnymi odwiedzinami.
„Nagonka na Polaków jest wielką niesprawiedliwością dziejową. Nie wolno i nie można fałszować historii, a każdy, kto choć trochę zna historię wie, że odpowiedzialność za Holokaust ponoszą Niemcy” - podsumowuje autorka wspomnienia. Swoje dobre relacje z rodziną Kolkowiczów dokumentuje wspólnymi zdjęciami.
Klerycy w akcji
Wątek ratowania Żydów przez ich polskich sąsiadów podjęli także klerycy zrzeszeni w Kole Historycznym im. św. Łukasza Ewangelisty. Idea kół historycznych zrodziła się wiosną 2010 r., z chwilą powstania Kleryckiego Koła Historycznego św. Łukasza Ewangelisty w Kielcach. - Pod opieką naszego opiekuna ks. dr. Andrzeja Kwaśniewskiego tworzymy bibliografię każdej parafii naszej diecezji, zbieramy informacje o losie zaginionych bądź zamordowanych Żydów z lat 1939-45, planujemy wykonanie kroniki „Wprowadzając w XXI wiek”, gdzie znajdą się informacje, zdjęcia i wydarzenia z życia każdej naszej parafii począwszy od 2000 r. - wyjaśnia alumn Dominik Terczyński. Klerycy (w Kole jest ich ok. 15) działają ponadto w sporcie i podejmują dzieła charytatywne. - Na terenie naszej diecezji istnieje już 6 kół historycznych (5 skupiających młodzież i 1 osoby starsze), które na każdy nowy rok szkolny mają wyznaczony harmonogram zajęć, wyjeżdżają na wycieczki itp. Na ten moment działa w nich 112 osób. Najwięcej kół, bo aż 4, istnieje na terenie dekanatu Jędrzejów, zaś największe koło tzn. Koło Patriotyczno-Historyczne im. Bł. Wincentego Kadłubka, działające przy Szkole Podstawowej w Jędrzejowie, skupia 34 osoby - dodaje D. Terczyński. (Więcej informacji dla szkół i parafii zainteresowanych programem kół historycznych pod numerem telefonu 518-690-704 i już niebawem na stronie internetowej WSD w Kielcach).
Okazją do promocji tej działalności były wrześniowe Jędrzejowskie Dni historii zorganizowane pod hasłem „Tradycją owiani, w historii zakochani”. Podczas Dni klerycy kwestowali m.in. na rzecz chorego Huberta Maja, prowadzili warsztaty dla uczniów, pokazy i odczyty, a wybitni prezentowali swą wiedzę o regionie, m.in. ks. prof. Daniel Olszewski. Także wówczas ks. dr Andrzej Kwaśniewski, dyrektor Archiwum Diecezjalnego, poprowadził wykład pt. „Wspólny los - pomoc Polaków okazywana Żydom podczas II wojny światowej”.
Zdaniem alumna Terczyńskiego, spotkania „okazały się wielkim świętem historii i patriotyzmu, muzyki, sportu, ale też dobroczynności” (organizacją Dni, odbywanych przy wyjątkowej frekwencji uczestników, zajęło się Kleryckie Koło Historyczne, parafia Trójcy Świętej w Jędrzejowie, Muzeum Zegarów im. Przypkowskich w Jędrzejowie oraz I LO im. Mikołaja Reja w Jędrzejowie).
Wracając do „Wspólnego losu”. - Ta „lekcja historii” jest tym bardziej ciekawa, że opowiada o zwykłych ludziach, Polakach pochodzących z Wodzisławia, Miechowa czy Wierzbicy - uważa alumn Terczyński.
Naszych Czytelników zachęcamy do zainteresowania się programem.