Jezus Chrystus gromadzi nas, by uświadomić nam potrzebę przemiany. On przemienił się, by ukazać swą chwałę, przeznaczoną dla wyznawców Chrystusa. My gromadzimy się, by umacniać się na drodze przemiany w codziennym życiu. Mimo prób i doświadczeń ufamy, że On wkroczył w naszą historię i ją kształtuje. Chcemy trwać w jedności z Chrystusem, który nad nami czuwa - mówił proboszcz ks. Zbigniew Szumiło, prosząc ks. Biskupa o modlitwę w intencji wszystkich trudnych spraw, które dotykają parafii. W odpowiedzi bp Artur podkreślał: - Chcę wsłuchiwać się w życie waszej wspólnoty; słyszeć to, co jest waszą radością i bólem, a szczególnie doświadczeniem tragedii z ubiegłego roku, tak widocznej w ranach na budynkach i polach, ale przede wszystkim w sercach. Chcemy to wszystko ofiarować Bogu, wierząc, że On przemieni nasze życie. W programie całodziennej wizyty znalazły się m.in. Msze św. w kościele parafialnym i kaplicach dojazdowych, modlitwa za zmarłych na cmentarzu, ale również spotkania z duszpasterzami i mieszkańcami parafii. - Wizytacja to czas refleksji i podsumowań, czas dziękczynienia składanego Bogu i minionym pokoleniom za łaskę wiary, czas szukania swojego miejsca w Kościele zbudowanym na Chrystusie - wyjaśniał ks. Biskup.
Chociaż od ostatniej wizytacji minęło 7 lat, trudno było mówić o tym, co działo się przed zeszłoroczną powodzią. - Parafia wraz z moim poprzednikiem przeprowadziła wiele remontów w kościele i najbliższym otoczeniu świątyni. Cóż z tego, skoro wszystko zniszczyła woda - mówi ks. Proboszcz. Niszczycielska siła wody, która zabrała ludziom nie tylko domy, ale i nadzieję, wciąż jest głównym tematem rozmów. Podzieliła czas na przed i po; przeprowadziła granicę pomiędzy tymi, których dopadła, i których ominęła. - Ślady żywiołu widać nie tylko na domach i polach, ale i w ludzkich sercach - mówią dwie starsze kobiety. I wskazują na opuszczone domy. - Uszło z nich życie - dodają cicho i wchodzą do kościoła zalanego w ubiegłym roku nie mniej niż cała okolica. Skute tynki wiekowej świątyni, wciąż mokre, zdają się mówić: patrz, dom Boży podzielił los ludzkich siedzib. Bóg jest z tobą w radości i smutku.
Kościół parafialny, jak większość domów w okolicy Wilkowa, potrzebuje natychmiastowego remontu. - Przygotowujemy różne projekty, staramy się o dotacje, ale nie jest łatwo - nie ukrywa ks. Szumiło. - Szacunkowy koszt odnowienia kościoła to ponad 3 mln zł. Wspólnota parafialna sama tego nie udźwignie - dodaje. Na ile mogą, parafianie troszczą się o swoją świątynię. - Ludzie stracili dorobek całego życia. Nasz teren jest typowo rolniczy, a na owoce pól i sadów trzeba długo czekać. Życie się odradza, ale potrzeba jeszcze dużo czasu, by wszystko wróciło do stanu sprzed powodzi. I potrzeba jeszcze dużo pomocy z zewnątrz - podkreśla ks. Proboszcz. Chociaż w ubiegłym roku było wiele deklaracji ze strony władz, na remont kościoła nie spłynęły obiecane fundusze. - Kilka wniosków o dofinansowanie zostało odrzuconych, ale nie tracimy nadziei. Wciąż przygotowujemy projekty konserwacji kościoła; na jeden z nich pozytywnie odpowiedziało Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Wierzę, że z pomocą Bożą i ludzką wszystko się odmieni - zapewnia duszpasterz.
Najtrudniej jest odbudować nadzieję w sercach. Dla wielu boleśnie doświadczonych przez kataklizm, powódź zdaje się być niezasłużoną karą. Wielu z lękiem patrzy na deszczowe niebo, skrywając głęboko w sercach strach przed następną falą. - Dom można wyremontować, pole można zasiać, ale serce wyleczyć trudno - mówi młody mężczyzna, oparty o kościelny parkan. Przyszedł na Mszę św., bo z Bogiem łatwiej zacząć od nowa. - Coraz więcej osób włącza się w życie parafii, korzysta z sakramentów. Wielką radością są wyremontowane kapliczki i krzyże przydrożne, których mamy aż 65. Działają kółka różańcowe, betańska grupa modlitewna, liturgiczna służba ołtarza. Gdy organizowaliśmy zbiórki dla osób poszkodowanych w tegorocznych kataklizmach, moi parafianie wykazali się zrozumieniem i hojnością wobec potrzebujących - podkreśla ks. Proboszcz. - Patrzymy z nadzieją w przyszłość. Ufamy, że Pan Bóg nas nie opuści, ale wskaże drogę wyjścia z trudnej sytuacji i poprowadzi ku dobru. Jak przyroda się odradza, tak trzeba, by i serca się odradzały. Mocą Boga jest to możliwe.
Przebywając w Wilkowie, bp Artur Miziński błogosławił wszystkim i wlewał w serca wiernych nadzieję. - Mimo ogromnych nieszczęść, mamy za co Bogu dziękować, i mamy Go o co prosić. Przez tę wspólnotę przeszedł podział dokonany na skutek tragicznej powodzi. Widać granicę, dokąd dotarła woda, jak przebiegało zniszczenie, jak trwa odbudowa w wymiarze materialnym, ale i duchowym. Po tragedii przyszła fala odbudowy, zrodziło się pospolite ruszenie serc, które wciąż buduje wiarę w człowieka - mówił ks. Biskup. - Nawet jeśli niewiele posiadamy, dzielmy się z innymi, bądźmy braćmi dla tych, którzy wciąż są w potrzebie. Prośmy Boga, by przemienił nasz los, aby z tego, co zostało zniszczone i co stało się krzyżem cierpienia, wyprowadził dobro w postaci odbudowanej ludzkiej nadziei, solidarności, braterskiej miłości oraz wzajemnej służby w rodzinach i sąsiedztwie - apelował. A Pan Bóg, jak zapewniał bp Artur, umacnia łaską i błogosławi każde szlachetne poruszenie serca, powodowane miłością Boga i bliźniego.
Pomóż w rozwoju naszego portalu