Za to wielu ma konta na popularnych portalach społecznościowych, gdzie może oglądać zdjęcia pijących kolegów, koleżanek. Tak zobaczyłam znajomą gimnazjalistkę. Ania wspólnie ze znajomymi sfotografowała się pod mostem. W rękach trzymają puszki z piwem. Podpis pod zdjęciem informuje: „Hiszpania 2011”. Fotografie, uwieczniające nastolatki pijące alkohol można, zwłaszcza latem, oglądać codziennie. Komentarze świadczą, że to się podoba.
Pijących można też zobaczyć oraz usłyszeć na krakowskich blokowiskach, gdzie długo w nocy przesiadują na ławkach, pijąc piwo. Gdy się skończy „kasa”, urządzają zawody. Na przykład w rzucaniu puszkami, butelkami. Gorzej, jeśli wtedy napatoczy się ktoś samotny. Będą się domagać pieniędzy, jak nie da, to siłą zabiorą.
Dlaczego piją?
Reklama
Statystycy podkreślają, że z roku na rok przybywa nastolatków sięgających po alkohol. Piją coraz młodsi. Z danych statystycznych na 2009 r. wynika, że 73 proc. chłopców oraz 67 proc. dziewcząt sięga po piwo, po wino - 69 proc.chłopców i 36 proc dziewczyn, a po wódkę - odpowiednio: 14 i 7 proc. Niestety, szybko przybywa dziewczyn zainteresowanych alkoholem. Grażyna Frączak, terapeutka z Krakowskiego Centrum Terapii Uzależnień (przy ul. Wielickiej 73) przyznaje, że również w naszym mieście jest coraz więcej uzależnionych młodych ludzi: - Przybywa osób, które eksperymentują ze środkami psychoaktywnymi. W tym są i alkohol, i narkotyki, i wybrane lekarstwa zażywane w dużych ilościach - mówi Grażyna Frączak.
Powody, dla których coraz młodsi sięgają po alkohol, są różne. Wśród najczęściej wymienianych przez samych nastolatków jest chęć zaistnienia z grupie, pozyskania akceptacji rówieśników. - To się zdarzyło podczas zielonej szkoły - opowiada nauczycielka jednego z małopolskich gimnazjów. - Wyjechaliśmy całą klasą na pierwszy, wspólny, tzw. integracyjny wyjazd. Już pierwszego dnia gimnazjaliści zdecydowali, że trzeba zdobyć alkohol. Przed wyjściem w góry poprosili o pół godziny na zakupy. W tym czasie zdążyli pozyskać - podobno za puszkę piwa, człowieka, który kupił im zapas na wieczór…
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Co na to dorośli?
Nauczycielka wspomina, że gdy to odkryła, była zdenerwowana, ale też zaskoczona. Z rozmów z wychowankami wynikało, że chcieli się poczuć jak dorośli i zintegrować. Gdy rozmawiała z nimi indywidualnie, wyjaśniali, że nie chcieli być postrzegani jako ci, którzy się boją, bo to najgorsze zostać poza grupą. Jednak zdecydowanie trudniejsze okazało się spotkanie z rodzicami, którzy nie dostrzegali winy swoich dzieci, mieli raczej zastrzeżenia do wychowawczyni i pytali, dlaczego zostawiła podopiecznych samych na zakupach.
Rodzice często lekceważą pierwsze wypite „procenty” albo zrzucają winę na innych. Tłumaczą też, że młodość ma swoje prawa... Nastolatki, z którymi rozmawiałam przyznają, że dziś nie ma problemu z kupieniem alkoholu, bo obowiązujący zakaz o sprzedaży dla osób poniżej 18 roku życia łatwo ominąć. Tak, jak to uczynili wspomniani powyżej gimnazjaliści. Można też mieć kolegę z dowodem osobistym, a i sprzedawca często nie pyta o wiek klienta. Wyrozumiałość rodziców i w ogóle dorosłych dla postawy nastolatków szukających rozluźnienia, dobrej zabawy, ucieczki od problemów dnia codziennego i od nudy, na jaką się skarżą, to jeden z wielu powodów wzrostu spożywania alkoholu przez coraz młodsze osoby.
Niestety, im wcześniej zaczynają pić, tym szybciej się uzależniają. I chociaż o tym wiedzą i teoretycznie znają skutki sięgania po alkohol, bo tym tematom poświęca się lekcje w każdej szkole, to trudno im uwierzyć, że to właśnie ich może spotkać. Że będą mieć kłopoty ze zdrowiem, z uczeniem się, z realizacją planów, z utrzymywaniem pozytywnych relacji z otoczeniem. - Ci, którzy do nas przychodzą, często nie chcą się leczyć - mówi Grażyna Frączak. - Zdarza się, że rodzice przyprowadzają swoją nastoletnią pociechę i mówią, żeby się nią zająć. Tymczasem problem jest bardziej złożony, bo okazuje się, że cała rodzina potrzebuje pomocy. Trzeba jednak wiedzieć, że ten młody człowiek wejdzie w dorosłe życie z dużym obciążeniem, z bagażem trudnych doświadczeń.
Czy można im pomóc?
Grażyna Frączak przekonuje, że najwięcej może rodzina, że ważne jest, aby rodzice okazywali zainteresowanie dziecku, aby z nim rozmawiali. Nie wolno lekceważyć pierwszych oznak problemu. - Jeśli zauważą eksperymentowanie, to powinni rozmawiać, mówić o obawach, niepokojach - tłumaczy terapeutka. - Na pewno nie można w takim momencie w zdenerwowaniu zakazywać, bo wtedy dziecko zacznie się z tym ukrywać.
Zanim jednak pojawią się takie problemy, warto pamiętać, że istnieją organizacje i programy pomagające młodym żyć w trzeźwości. Trzeba tu wspomnieć harcerstwo, które przez 100 lat wychowuje kolejne pokolenia Polaków do życia w trzeźwości, tak że i dzisiaj usłyszymy harcerzy, którzy zaproszeni „na piwko” odpowiedzą: „Harcerz nie pali, nie pije…”. Wychowanie w trzeźwości przeniósł do ruchu oazowego ks. Franciszek Blachnicki, który stworzył program Krucjaty Wyzwolenia Człowieka. - Można przystąpić do Krucjaty, podpisując deklarację kandydacką (na okres jednego roku) lub członkowską (na czas nieokreślony) - wyjaśnia Jakub, animator z Ruchu Światło-Życie. - Ktoś, kto podpisał deklarację, zachowuje post od alkoholu; nie może go pić, kupować ani podawać. Ponadto zobowiązuje się do modlitwy w intencji osoby, za którą podpisał Krucjatę.
Może więc, zamiast akceptować obecny trend i modę na picie alkoholu przez nastolatków, zamiast mówić, że „takie czasy”, warto polskie dzieci i młodzież zainteresować ponownie na przykład harcerstwem czy ruchem oazowym… W grupie osób wyznających te same zasady, hołdujących podobnym ideałom łatwiej wytrwać w dobrym!