Jesteśmy aktualnie świadkami utraty zasadniczego wymiaru niedzieli jako Dnia Pańskiego. Jest to dla bardzo wielu ludzi już tylko dzień ustawowo wolny od pracy zawodowej (niestety, nie dla wszystkich), w którym Eucharystia wcale nie zajmuje niezbywalnego, centralnego miejsca. Widok niezliczonych samochodów przy supermarketach w niedziele i święta, sfrustrowana młodzież, hołdowanie ciału (wylegiwanie się do południa, uwięzienie przed ekranami telewizorów i komputerów, jedzenie i picie ponad potrzeby organizmu) wskazują wyraźnie na brak pomysłu na świętowanie i wypoczywanie.
Z kolei księża zaświadczą, że wokół ołtarza gromadzi się przeciętnie 30% Polaków - mimo że Eucharystia sprawowana jest od soboty wieczorem do późnej nocy w niedzielę! W dodatku wielu z nas się spóźni, bezmyślnie przestoi pod chórem czy wręcz poza świątynią tę godzinę Eucharystii... Zatem palącym staje się pytanie: Po co jest niedziela?
1. Niedziela jest dniem Pańskim, czyli należy do Boga. Dla chrześcijanina i jego Kościoła domowego jest to oczywistość i dlatego centrum tego dnia stanowi Eucharystia. Wokół niej budowany jest wtedy cały plan dnia - także podczas urlopu. Gdy tak nie jest, to albo mamy do czynienia z brakiem wiary w danej rodzinie (u danej osoby), albo jest to kompletna ignorancja, wsparta niemniej aktywnym lenistwem. Ten dzień zachęcać winien także do dłuższej modlitwy, lektury religijnej, dodatkowych nabożeństw... Jak łatwo rozgrzeszyliśmy się z tej płaszczyzny - jak niewielu zna radość takiego działania!
2. Świętowanie niedzieli jest w drugiej kolejności czasem budowania więzi międzyludzkich. Najpierw we własnej rodzinie - bliższej i dalszej, potem w kręgu sąsiadów, przyjaciół. Niezliczona jest ilość propozycji i możliwości takiego „razem”, bez którego te więzy stają się jedynie formalne lub przechodzą w stan uśpienia, a nawet „klinicznej” śmierci.
3. Czynna miłość bliźniego prowadzi chrześcijanina w dzień Pański do chorych, samotnych i smutnych, by dzielić się z nimi chlebem i radością. Jezus oczekuje na rozpoznawanie Go w potrzebujących i z tej postawy będzie nas sądził: „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25,40).
4. Dopiero na czwartym miejscu postawić trzeba mądry, roztropny i twórczy wypoczynek, umożliwiający rozwój ciała i ducha ludzkiego, a nie tylko bierną konsumpcję.
Ks. Aleksander Radecki, ojciec duchowny MWSD we Wrocławiu
Pomóż w rozwoju naszego portalu