Jak Manchester United będzie kontynuować plan sir Alexa Fergusona? Czy Manuel Pellegrini poukłada zespół Manchesteru City i w końcu zrobi z nich drużynę grającą nie tylko dobrze w lidze ale także w europejskich pucharach? Czy Jose Mourinho zaliczy takie samo wejście do ligi angielskiej jak wtedy, gdy pierwszy raz zawitał do zachodniego Londynu? Jak wysoko zajdzie Arsenal- czy znowu będzie to tylko pierwsza czwórka? Tydzień temu zainaugurowany został nowy sezon Premiership- jednej z najlepszych lig na świecie.
- To będzie najbardziej nieprzewidywalny sezon ligowy w historii Premier League. To na pewno ekscytuje kibiców - stwierdził niedawno w wywiadzie dla BBC Ryan Giggs. Trudno nie przyznać mu racji, bowiem aż trzy czołowe drużyny poprzedniego sezonu zmieniły trenerów. Jednym z nich był człowiek-legenda, czyli sir Alex Ferguson.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Jak to będzie bez Fergusona?
Legendarny trener wyznaczył swojego następcę już jakiś czas temu. David Moyes spróbuje pójść drogą swego rodaka. Udało mu się wprawdzie wywalczyć pierwsze trofeum (Tarcza Wspólnoty po zwycięstwie 2:0 z Wigan), ale wygranie premiership nie będzie już takie łatwe. Dotychczas Szkot nie był pod tak ogromną presją - w Evertonie nacisku na mistrzostwo nie było prawie żadnego.
Reklama
Od lat istniało przekonanie, że drużyna United miała swoje braki, ale geniusz Fergusona pozwalał mu wykrzesać z tej drużyny 200% zadatku. Czy stać będzie na to Moyesa? W Manchesterze United na przekór wszelkim przekonaniom są niedostaki kadrowe.
Poszukiwany jest szczególnie środkowy pomocnik, który spełniałby rolę cofniętego rozgrywającego. Jeśli gra Manchesteru będzie wyglądała tak jak działania na rynku transferowym to mistrzowie Anglii mogą mieć poważny problem z obroną mistrzostwa.
Bardzo głośno mówi się o odejściu z klubu Wayne’a Rooneya. Moyes cały czas tłumaczy, że nie sprzeda napastnika, jego nieobecności w meczach usprawiedliwia kontuzją. Mistrzowie Anglii nie chcą sprzedać popularnego Waazy do ligowego rywala, a jeżeli już to zrobią to oczekują od niego, by ten złożył pisemną prośbę o transfer, ponieważ nie chcą wypłacać mu wysokiego bonusu lojalnościowego.
Bogate City
Reklama
Po drugiej stronie Manchesteru jak zwykle działo się dużo. Z pracą pożegnał się Roberto Mancini, a w jego miejsce zatrudniono Manuela Pellegriniego z Malagi. I to właśnie on może być najlepszym wzmocnieniem. Jeśli chodzi o transfery to tradycji stało się zadość i na nowych piłkarzy wydano blisko 100 milionów funtów. Jednak czy tacy zawodnicy jak Fernandinho, Jesus Navas czy Alvaro Negredo mogą przynieść sukcesy, jakich oczekują arabscy szejkowie? Navas w ubiegłym sezonie nie strzelił przecież bramki w lidze, a Negredo, mimo sięgnięcia po trofeum dla najlepszego hiszpańskiego strzelca ligi, zmarnował najwięcej stuprocentowych sytuacji w lidze hiszpańskiej. Czy któryś z pozyskanych napastników będzie umiał zastąpić Carlosa Teveza, który przeszedł do Juventusu? Póki co pojawia się więcej pytań jak odpowiedzi.
Wielki Mourinho
Tajemnicą poliszynela było to czy do zachodniego Londynu wróci Jose Mourinho? Portugalczyk wrócił tam jednak. W Chelsea jest kochany i ceniony. Dużo mówiło się o jego konflikcie z właścicielem Niebieskich Romanem Abramowiczem, ale jak się okazało wszystko było zwykła kaczką dziennikarską. W pierwszym wywiadzie Portugalczyk stwierdził, że nie jest dłużej „The Special One” tylko „The Happy One”.
Chelsea na rynku transferowym nie szastała pieniędzmi. Do klubu sprowadzeni zostali Marko van Ginkel oraz Andre Schuerrle. Mimo tej bierności skład londyńczyków i tak wygląda bardzo dobrze. Z wypożyczenia wrócili Romelu Lukaku oraz Kevin de Bruyne, którzy mogą odgrywać ważną rolę w nadchodzącym sezonie. Prawdopodobnie wyjaśniły się też spekulacje odnośnie Davida Luiza i Juana Maty. Obaj piłkarze byli łączeni z odejściem ze Stamford Bridge, jednak zaprzeczył temu sam Mourinho. Z "The Happy One" kibice Chelsea smutni być raczej nie powinni.
Brak szacunku do świata
Reklama
Apetyty ostrzą sobie także w północnej części stolicy Anglii. Tottenham chce w końcu prześcignąć rywala zza miedzy, czyli Arsenal. I wydaje się, że teraz ma na to idealną okazję. W klubie cały czas jest najlepszy piłkarz ubiegłego sezonu Gareth Bale. Walijczykiem od dawna zainteresowany jest Real Madryt. Trener piłkarzy Barcelony Gerardo Martino skrytykował działaczy ligowego rywala Realu Madryt, którzy - wedle doniesień prasowych - chcą zapłacić za pozyskanie Garetha Bale'a z Tottenhamu Hotspur ok. 100 mln euro. - Ta kwota to brak szacunku dla świata - ocenił. Martino, który szkoleniowcem mistrzów Hiszpanii został pod koniec lipca, zaznaczył, że ceni Bale'a jako piłkarza. Uważa jednak, że oferowana za niego przez "Królewskich" suma nie przystaje do panującej na świecie sytuacji ekonomicznej.
Gdyby spekulacje medialne co do 24-letniego Walijczyka sprawdziły się, to padłby transferowy rekord. Obecnie najdroższym zawodnikiem na świecie jest Portugalczyk Cristiano Ronaldo, za którego Real zapłacił w 2009 roku 94 mln euro.
Jeśli Walijczyk pozostanie w Londynie to Koguty naprawdę mogą powalczyć o coś więcej. Andre Villas-Boas przyzwyczaił już do udanych zakupów. Tym razem dał 30 milionów euro za napastnika Valencii Roberto Soldado. To właśnie pozycja środkowego napastnika była największym problemem drużyny w poprzednim sezonie. Ponadto, do klubu trafili Paulinho, Nacer Chadli, Alen Halilović oraz Etienne Capoue. Wszystko to sprawia, że Tottenham ma po dwóch wartościowych piłkarzy na każdą pozycję.
Małe zakupy
Po drugiej stronie północnego Londynu bardzo cicho. Arsene Wenger obiecywał 70 milionów euro na transfery, ale jak na razie tego nie widać. Mówiło się Fellainim, Joveticu, Gonzalo Higuainie, a także ostatnio o Luisie Suarezie. Jednak do tej pory na Emirates zawitał tylko Yaya Sanogo kupiony z drugiej ligi francuskiej. Chociaż Wenger dalej nie wydaje milionów na transfery to dalej jego drużyna jest silna i w walce o pierwszą czwórkę powinni się liczyć do końca. W klubie cały czas pozostaje dwójka Polaków (Wojciech Szczęsny oraz Łukasz Fabiański), którzy będą walczyć o miejsce w bramce.
Kto się wybije?
Reklama
Poza klubami, które będą biły się o najwyższe cele, ciekawie zapowiada się rywalizacja o miano największej rewelacji rozgrywek. Do zdobycia tego tytułu dąży Southampton z Arturem Borucem w bramce. Polak wydaje się mieć pewne miejsce w pierwszym składzie, gdyż u trenera Mauricio Pochettino, z miejsca, stał się pewniakiem. Ambicje właściciela klubu Nicoli Cortese sięgają wysoko- mierzy w europejskie puchary. Southampton w ubiegłym sezonie nie miało problemów ze strzelaniem goli, lecz słabą stroną drużyny Boruca była obrona. Do klubu sprowadzono Dejana Lovrena z Lyonu oraz Victora Wanyamę z Celticu w celu zmocnienia obrony. Te wzmocnienia mogą pozwolić graczom Pochettino powalczyć o wysokie miejsce w tabeli.
W ostatnim sezonie znakomicie w ofensywie grało również Swansea City. Walijski klub to idealny przykład, że małym nakładem finansowym można osiągnąć coś dużego. W ubiegłym sezonie walijskiej drużynie udało wygrać się Capital One Cup i dzięki temu mogą grać dzisiaj w Lidze Europy.
Premiership ma swoją markę
Do oglądania Premiership nie trzeba specjalnie namawiać. Emocje gwarantowane- wszak jest to jedna z kilku lig piłkarskich na świecie gdzie piłkę ogląda się z przyjemnością. Czy doczekamy się kiedyś takiej ligi w Polsce?! Jak na razie po braku sukcesów naszych klubów w europejskich pucharach takej perspektywy nie widać. Trzeba wielkiej pracy u podstaw w każdej sferze naszej piłkarskiej ligi. Jeśli nie weźmiemy się za reformy to dalej będziemy bardzo daleko za najlepszymi ligami świata, do których premiership zalicza się bezdyskusyjnie.