Szef rządu w rozmowie z portalem wPolityce.pl mówił o kulisach przyjęcia europejskiego planu dla Białorusi. Zwracał uwagę, że w ostatnich pięciu dniach dużo było głosów sceptycznych dotyczących możliwości przekonania krajów europejskich do sankcji nałożonych na niektórych przedstawicieli białoruskiego reżimu.
Jednak - jak podkreślił - dziś można powiedzieć, że udało się osiągnąć bardzo wiele. "Niektórych trzeba było dłużej przekonywać, ale udało się. To pokazuje naszą sprawczość, skuteczność i zdolność do przekonywania naszych partnerów europejskich" - dodał.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
"Mamy pozytywny, atrakcyjny plan gospodarczy dla Białorusi. Chcemy rozwijać wspólne projekty infrastrukturalne, współpracę małych i średnich firm, chcemy zaproponować ruch bezwizowy, pakiet stabilizacyjny. Tu naprawdę stawką może być przyszłość naszego wschodniego sąsiada – albo rozwój, modernizacja i wzrost inwestycji albo chaos wewnętrznych sporów" - mówił premier.
Podkreślił, że chciałby zachęcić siły białoruskie do wejścia w proces demokratyzacji. "Bo oczywiście ten plan nie jest planem dla pana Alaksandra Łukaszenki, który nie jest uznawany przez żaden z krajów Unii Europejskiej, tylko jest planem dla wolnych Białorusinów, jego właściwym adresatem jest białoruski naród" - zaznaczył.
Zapowiedział, że w przyszłości będzie stawiał postulat, że powinniśmy się na Białoruś otworzyć asymetrycznie. "Totalne otwarcie gospodarki tylko na inwestycje zagraniczne grozi szybkim wykupieniem narodowych marek. Nie chodzi o jakiś gospodarczy nacjonalizm, ale m.in. o to by na Białorusi nie zapanowały plagi takie jak w Polsce po osiemdziesiątym dziewiątym roku – korupcja, bezrobocie i sprzedaż wartościowych przedsiębiorstw bez utrzymania kontroli kapitału krajowego" - mówił.
"My chcemy pozytywnej transformacji na Białorusi. I co ważne, wcale nie musi ona być przeciw Rosji. Rosja, jak każde państwo, może prowadzić swoje interesy z białoruskim partnerem. Najlepiej na równych, partnerskich prawach, w których obie strony wzajemnie się szanują. My chcemy, by Białoruś była pomostem pomiędzy Rosją a Polską i Unią Europejską. Podkreślam, to plan konstruktywny, pozytywny, nieskierowany przeciw komukolwiek i liczymy, że tak zostanie odczytany" - dodał premier.
Reklama
Szef rządu został też zapytany o słowa niemieckiej wiceprzewodniczącej Parlamentu Europejskiego Katariny Barley, która mówiła o konieczności "finansowego zagłodzenia Polski i Węgier".
"Są to karygodne słowa, które nigdy nie powinny paść z ust niemieckiej wiceprzewodniczącej parlamentu Europejskiego. Powiem wprost: to dyplomatyczny skandal, który nie powinien się zdarzyć. Należy to potępić w całej rozciągłości. Niemcy powinni pamiętać głód, ludobójstwo i tragedie, za które są odpowiedzialni. Brak mi słów, by potępić taką wypowiedź. Podkreślam: Węgry czy Polska mają takie same prawa w Unii Europejskiej, jak Niemcy czy Francja" - oświadczył Morawiecki.(PAP)
reb/ amac/