Młodzież pochłania je nagminnie. Czasem zamiast śniadania, gdy w domu na jedzenie nie ma czasu. Często nie wie, że nadużywaniem energetyków niszczy sobie wątrobę, funduje w wieku 20 lat chorobę wieńcową. Jedna puszka napoju działa na dziecięcy organizm jak wypicie siedmiu kaw. Niektórzy w drodze do szkoły wypijają przed klasówką czy sprawdzianem parę puszek. Pediatra prof. Paweł Januszewicz mówi: - Z punktu widzenia farmakologii i tego, co się znajduje w tych napojach, jest to potężne obciążenie organizmu i np. jeśli osoba ma wadę serca albo występuje u niej jakiś inny problem medyczny, napicie się tego napoju może powodować groźne konsekwencje. Picie tych napojów może być nawet groźne dla życia. Napoje energetyczne z tak dużą dawką kofeiny są szczególnie niebezpieczne dla młodzieży.
Nieświadomi zagrożeń
Opłacani wielkimi pieniędzmi sportowi idole przyciągają do napojów energetycznych jak magnes. Zwłaszcza że w reklamach po ich wypiciu fruwają pod niebiosa i biją rekordy. Nikt się nie zastanawia, że mogą działać jak nabój, który niektórych jest w stanie zabić. Potencjalnym skutkiem nadużywania zawartej w energetykach kofeiny może być zawał czy udar, które mogą prowadzić do zgonu. Ostrzeżenie przyszło niedawno od amerykańskich naukowców z Uniwersytetu w Miami. Wyniki badań ogłoszone w medycznych pismach nie pozostawiają złudzeń: napoje energetyczne w przypadku dzieci i młodzieży są szkodliwe.
- Młodzież jest wystawiona na nowy typ zagrożeń, jakimi były do niedawna dopalacze. Dobrze się stało, że zaczynamy również w Polsce o tym mówić. Mam nadzieję, że parlamentarzyści podejmą szybko odpowiednie kroki, żeby napoje te nie były tak łatwo dostępne - podkreśla prof. Januszewicz.
Dania i Norwegia zakazały sprzedaży energetyków. We Francji na opakowaniu musi się znaleźć informacja o ich szkodliwości. Z sondażu Mazowieckiego Centrum Profilaktyki Uzależnień wynika, że co 9. uczeń gimnazjum w drodze do szkoły popija napój energetyczny. Co 5. pije go kilka razy w tygodniu. W warszawskich szkołach ruszyła akcja informacyjna dla rodziców. Włączyli się w nią nauczyciele i katecheci. Ale same zakazy nie pomogą. Energetykami dzieci również zabijają stres, problemy w domu i szkole.
Furorę robią też słodkie alkopopy w małych buteleczkach - lekko gazowane napoje z małą ilością alkoholu. Prof. Januszewicz mówi, że najgorszym eksperymentem, który dodatkowo jeszcze psuje organizm dziecka i prowadzi do fatalnych następstw, jest mieszanie napojów energetycznych z alkoholem. - To śmiertelnie groźne z wielu przyczyn. Następuje wzmocnione działanie kofeiny, ale również zmienione zostaje działanie alkoholu na organizm. Poza tym, energetyków nie wolno pić kobietom w ciąży.
Ks. dr Marek Przybylski
dyrektor Wydziału Duszpasterstwa Dzieci i Młodzieży Kurii Metropolitalnej Warszawskiej
- Problem dopalaczy, narkotyków czy napojów energetycznych jest podnoszony podczas katechezy, gdy omawiamy przykazanie „nie zabijaj”, które jest przecież skierowane również do własnej osoby. Podkreślamy wagę troski o własne zdrowie. Żadnym przymusem ani zakazem natomiast nie odniesiemy pozytywnego skutku w walce ze szkodliwymi dla zdrowia używkami. Dlatego potrzebna jest edukacja zdrowotna, zapewnienie młodzieży interesującej oferty wypełniania wolnego czasu, uczenie umiejętności rozwiązywania konfliktów. W młodym wieku wielki wpływ na postępowanie mają grupy rówieśnicze, media i reklamy, chęć zaimponowania kolegom. Młody człowiek dorasta przede wszystkim w rodzinie. To ona ma decydujący wpływ na jego kształtowanie, gdy on się rozwija. Kościół podobnie jak szkoła pełnią w stosunku do rodziny funkcje pomocnicze. Problem w tym, że wiele rodzin przeżywa teraz kryzys, wiele małżeństw się rozpada. W wieku dojrzewania i buntu młodzież ratując się używkami, próbuje radzić sobie z problemami emocjonalnymi. Tłumaczymy im, że nie tędy droga.
Pomóż w rozwoju naszego portalu