Podczas uroczystych Eucharystii słowo do wiernych kierował ks. Tomasz Zmarzły, historyk sztuki, były wikariusz dąbrowskiej wspólnoty, któremu szczególnie bliska i droga jest poezja Jana od Biedronki, bo takie określenie przywarło do ks. Twardowskiego. Słowo poparte było prezentacją multimedialną, która przybliżała sylwetkę ks. Jana, oraz piosenkami do słów jego wierszy i recytacją liryków Księdza-Poety w wykonaniu dzieci z tutejszej parafii.
W „pokoju tęsknoty za Bogiem”
Reklama
Ks. Jan mówił o sobie, że był księdzem szczęśliwym, a jego wiersze „nie mogą być nieszczęśliwe”. Od 1959 r. mieszkał przy Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Jako rektor kościoła Sióstr Wizytek w swej kapelanii przy klasztornym murze stworzył „pokój tęsknoty za Bogiem”. Była to prawdziwa oaza. Prosto umeblowane wnętrze zapełniły ludowe świątki, aniołki, osiołki, baranki, stare fotografie ocalone z Powstania Warszawskiego i pocztówki. Do jego okna zaglądały szklane ptaszki i motylki, a drzwiczki pieca obsiadły czerwone biedronki. Na ścianie wisiał drewniany zegar z kukułką, na stole, obok Biblii, zawsze stała fotografia matki. W pomieszczeniu królował biały piec, na którego kaflach goście mogli składać swoje autografy. Z wizytą w tym wyjątkowym pokoju gościła s. Daria Krześniak - pasjonistka z Dąbrowy Górniczej.
„W ramach pobytu ministrantów w lipcu 2010 r. nad jeziorem sulejowskim wybraliśmy się do Warszawy, do Muzeum Powstania Warszawskiego i na Krakowskie Przedmieście, do krzyża przed Pałacem Prezydenckim. Potem zapragnęłam wejść do mieszkania ks. Twardowskiego i mimo że nie byliśmy umówieni, udało nam się tam dostać. Oprowadzał nas prof. Olszewski - sąsiad ks. Twardowskiego - bardzo blisko z nim związany. Powiedział, że w tym mieszkaniu nie było nic przestawione od momentu śmierci ks. Jana. Mieszkanie składa się z 3 pomieszczeń: dwóch przechodnich pokoi i łazienki” - opowiada s. Daria.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Urodzony w Dzień Dziecka
Ks. Jan Twardowski urodził się 1 czerwca 1915 r. w Warszawie, w rodzinie Jana i Anieli z Konderskich. Wychowywał się z trzema siostrami, w domu o polskich tradycjach i głębokiej religijności. Lata dziecinne wykształciły w nim gorącą wiarę, umiłowanie literatury i przyrody. Po nauce w szkole podstawowej uczęszczał do Gimnazjum im. Tadeusza Czackiego w Warszawie. Maturę zdał w 1935 r. W 1937 r. ukazał się pierwszy tomik jego wierszy pt. „Powrót Andersena”, nawiązujący do poetyki „Skamandra”. W tym samym roku rozpoczął studia polonistyczne na Uniwersytecie Warszawskim, które ukończył dopiero po wojnie w 1947 r. W czasie II wojny światowej, podczas której zaginął cały jego wcześniejszy dorobek poetycki, był żołnierzem Armii Krajowej, uczestniczył w Powstaniu Warszawskim. Wskutek przeżyć wojennych, w tym zniszczenia jego domu rodzinnego, w 1943 r. postanowił zostać księdzem. W trakcie wojny w marcu 1945 r. zaczął naukę w tajnym Seminarium Duchownym w Warszawie. Naukę w seminarium kontynuował z przerwami do 1948 r., kiedy to 4 lipca przyjął święcenia kapłańskie. W tym też roku uzyskał tytuł magistra filozofii w zakresie filologii polskiej. Zaraz po studiach w seminarium przybył do parafii w Żbikowie koło Pruszkowa, gdzie był wikariuszem przez 3 lata. Zajmował się nauczaniem religii w szkole specjalnej. Od 1959 r. aż do emerytury był rektorem kościoła Sióstr Wizytek w Warszawie, gdzie głosił kazania dla dzieci, którym później zadedykował m.in. zbiory: „Zeszyt w kratkę” oraz „Patyki i patyczki”. Z przyznanych licznych nagród, tytułów, godności niezwykle sobie cenił tytuł Kawalera Orderu Uśmiechu, który otrzymał w 1996 r. Zmarł wieczorem 18 stycznia 2006 r. Miejscem jego spoczynku stała się krypta zasłużonych w budującej się Świątyni Opatrzności Bożej w Wilanowie.
Na pogrzebie ks. Jana Twardowskiego w homilii abp Józef Życiński powiedział: „Niech w Niebieskiej Ojczyźnie docenią poetów proporcjonalnie do tego, jak my cenimy Twe wiersze. Niech świat Bożych paradoksów, płynących z Ewangelii błogosławieństw pozwoli Ci zachować tam ten sam uśmiech, którym Bóg uśmiecha się w Twej poezji. I w ramach tych paradoksów, odchodząc, pozostań z nami, Janie, gdy trzeba iść dalej. Pozostań z nami na zawsze. Na zawsze”.
Spieszmy się kochać…
„Ks. Jan Twardowski jak Jan Chrzciciel z czytanej dziś Ewangelii daje świadectwo o Bogu. W jego poezji pierwszym adresatem był Bóg: «A ja już wierny Tobie zostanę/o Chryste, Chryste (...) /Choćby wzbronili wierszy o Tobie/pięknych drukować - /na klęczkach będę szeptać Ci jeszcze/wzbronione słowa», którego kochał: «Bezradni/rząd ministrowie żandarmi/tylko miłością/mój Bóg się daje nakarmić», któremu wierzył: «po prostu usiądę przy Panu/i zwierzę swój sekret/że ja, ksiądz/wierzę Panu Bogu jak dziecko» i pojmował przez zdziwienie: «Naucz się dziwić w kościele,/że Hostia Najświętsza tak mała,/że w dłonie by ją schowała/najniższa dziewczynka w bieli (...) /Że można nie mówiąc pacierzy/po prostu w Niego uwierzyć/z tego wielkiego zdziwienia». A jak my świadczymy o Chrystusie? Jak wierzymy? Jak kochamy? Jak się dziwimy? Czasu jest niewiele, więc spieszmy się kochać...” - przekonywał ks. Tomasz Zmarzły podczas „Niedzieli z ks. Janem Twardowskim”.