Ilona Nowak pomocy dzieciom z autyzmem poświęciła znaczną część swojego życia. Przed laty do zainteresowań tą chorobą doprowadziła ją książka o życiu Templ Gardin pt.: „Byłam dzieckiem autystycznym”. Bohaterka opowiedziała w niej o zmaganiu z własnym rozwojem. Gardin ukończyła studia i jest osobą w pełni samodzielną i twórczą. Ilona walczy o lepsze jutro dla dzieci z Ośrodka każdego dnia. To nie jest równa walka. Czasem zaburzenia są tak złożone i pogłębione, że nawet intensywna terapia nie przynosi rezultatów, zdarza się regres, niekiedy dziecko odrzuca terapeutę i zamyka się w swoim świecie. Jednak trzeba zaczynać co dzień od nowa.
Zrozumieć dziecko z autyzmem
Reklama
W środowisko Krajowego Towarzystwa Autyzmu w Kielcach wprowadziła ją prezes Teresa Boksa. Zaproponowała pobyt na turnusie rehabilitacyjnym dla dzieci autystycznych i ich rodzin. Ilona zetknęła się po raz pierwszy ze światem autystów - niedostępnym i wówczas mało zrozumiałym. Po długiej przerwie znalazła zatrudnienie w Środowiskowym Domu Samopomocy dla osób z autyzmem w KTA Oddział Kielce w charakterze psychologa. - Praca była trudna, ale pasjonująca. Skromne warunki lokalowe rekompensowała dobra atmosfera w zespole, wzajemna współpraca - wspomina. Szkolenia, o które zawsze dbała Pani Prezes, zwłaszcza dwuletnie Studium Pomocy Dzieciom Autystycznym i Ich Rodzicom - zorganizowane przez SYNAPSIS w Warszawie, pogłębiły jej wiedzę o schorzeniu. - Studium dało mi wiele w zakresie rozumienia dziecka, młodocianego i dorosłej osoby z autyzmem, nauczyło mnie analizy i diagnozy klinicznej - mówi. Następnym etapem był kurs Integracji Sensorycznej i uzyskanie certyfikatu terapeuty SI.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Autyzm niesie cierpienie
Reklama
Pracując z dziećmi z autyzmem, dostrzegła konieczność utworzenia placówki oświatowej, która zapewniłaby dzieciom pobyt codzienny, umożliwiający prowadzenie terapii i edukacji przez pięć dni w tygodniu. Jej inicjatywę podjęła Teresa Boksa i dr Teresa Serafin z Warszawy. W 2003 r. powstał ORETW dla dzieci z autyzmem.
Z całą pewnością potrzeba było dużej determinacji, by marzenie o lepszych warunkach lokalowych dla chorych dzieci się spełniły. Pięć lat trwały starania Ilony Nowak, by stary budynek Ośrodka przy ul. Krakowskiej 360 mógł zostać wyremontowany. Jej upór i konsekwencja dały w końcu rezultaty. Dzięki przychylności prezydenta Kielc Wojciecha Lubawskiego i akceptacji Rady Miasta wyasygnowano środki na remont. Od października 2010 r. dzieci uczą się w przystosowanym nowoczesnym budynku, odpowiednio wyposażonym i zaprojektowanym. Są sale do nauki, do ćwiczeń bio fead beack, sala do terapii SI (Integracji Sensorycznej), kuchnia z kolorowymi kompozycjami. W budynku funkcjonuje od października 2010 r. przedszkole specjalne „Słowicza Ferajna”. 29 listopada bp Kazimierz Ryczan poświęcił nowy budynek.
Ośrodek zapewnia specjalistyczną pomoc dzieciom dotkniętym autyzmem poprzez diagnozowanie terapię i edukację. Umożliwiają one odbudowę relacji społecznych i kształtowanie umiejętności komunikowania się przez dziecko. Obecnie 27 dzieci realizuje tutaj obowiązek szkolny w zakresie programów szkoły podstawowej specjalnej i specjalnego gimnazjum. Troje dzieci uczęszcza do przedszkola.
Ilona przez lata pracy nabyła wiele szacunku do starań i wysiłku dziecka, terapeuty i rodziców. - Trzeba sobie zdawać sprawę, że autyzm jest głębokim poważnym zaburzeniem rozwoju, które niesie wiele cierpienia zarówno dziecku, jak i rodzicom. Niemożność dziecka komunikacji ze światem, nadwrażliwość na bodźce, nieumiejętność budowania relacji z otoczeniem, odczytywania społecznego świata - to specyficzne trudności, które przekładają się na jakość życia - tłumaczy.
Szansa na rozwój
Do ośrodka trafiają dzieci z różnym stopniem upośledzenia, obok autyzmu, ale także dobrze funkcjonujące. - Każdemu dziecku chcemy dać szansę na rozwój - mówi. Nigdy nie należy ustawać w wysiłkach. W Ośrodku terapia i praca z dziećmi odbywa się według stosowanej analizy zachowania. - Według Lovaasa, amerykańskiego psychologa, jeśli we wczesnym etapie dzieciństwa dziecko zostanie poddane intensywnej terapii behawioralnej, która trwać będzie 40 godzin tygodniowo przez dwa lata, długoterminowe rokowania mogą być dobre - wyjaśnia.
Celem pracy terapeutycznej jest polepszenie życia osób cierpiących na autyzm i zaburzenia sprzężone poprzez modyfikację zachowań uważanych za społecznie ważne. Tutaj uczą się samodzielności. W kuchni same robią kanapki, myją naczynia, w łazience korzystają z pralki, samodzielnie biorą prysznic. Ilona w codziennych trudach stara się nieść wsparcie nauczycielom (pracuje ich w ośrodku 25), by wytrwali w pracy. Umożliwia im rozwój poprzez finansowanie profesjonalnych studiów i szkoleń.
Poszukiwała tożsamości
Reklama
Okres szkoły średniej był dla niej czasem poszukiwania własnej tożsamości. Czuła się nieco wyalienowana ze środowiska rówieśniczego, nie wszystkie znajomości okazywały się szczęśliwe i dobre. Do końca wahała się, jakie studia wybrać. Z jednej strony miała dobre wyniki w przedmiotach ścisłych, z drugiej dobrze radziła sobie z humanistycznymi. Zdecydowała się na studia z psychologii na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Nie od razu poczuła się na swoim miejscu. Zajęcia prowadzone z nieciekawych wówczas podręczników wydawały się trudne. Dopiero praktyka w ośrodkach dla dzieci, szpitalu, obserwacje i pomiary, umożliwiające prowadzenie analiz i badań, zmieniły jej podejście do studiów. Lata 80., w których przyszło jej studiować, były momentem budzącej się wolności, ale także strajków, manifestacji i działalności politycznej wśród studentów. Jako młoda dziewczyna poszukiwała swojej tożsamości. - To był czas wielkich przyjaźni, fascynacji, zainteresowań i poszukiwań - mówi. Dom rodzinny zawsze dawał jej stabilizację i spokój, zawsze mogła liczyć na rodziców. Teraz była odpowiedzialna za siebie, musiała stawić czoła światu. Poprzez kontakty z ciekawymi i często wybitnymi ludźmi, w nurcie ważnych wydarzeń społecznych, zaangażowania w duszpasterstwo akademickie ojców dominikanów, słuchania nauczania papieża Jana Pawła II, spotkań Ojca Świętego z młodzieżą, które zostawiły niezatarty ślad, powoli odnajdywała swoją tożsamość.
Jej Góra Karmel
Jest osobą, której nie wystarcza „niedzielna” pobożność. Nieustannie szuka pogłębionego kontaktu z Bogiem. - Nie znam bardziej życiowo ważnego stanu ducha niż wiara w Boga. Od ludzi Kościoła doświadczyłam wiele dobra - przyznaje. W dzieciństwie duży wpływ na nią miały babcie i ciotki. Na studiach wspólnota dominikanów. Pobyt w Taizé umożliwił jej osobisty kontakt z br. Rogerem. Miała również szczęście poznać o. Wojciecha Piwowarczyka. Świadectwo wiary kapłana, ascety, człowieka modlitwy, zawierzenia i służby chorym, wywarło na nią bardzo duży wpływ.
Już wtedy odnajdywała się w służbie drugiemu jako kierownik na turnusach dla niepełnosprawnych w Piekoszowie, potem także w pracy w Domu Pomocy Społecznej przy ul. Jagiellońskiej. Te dziewięć lat kontaktu z osobami starszymi, często niedołężnymi, potrzebującymi wsparcia, wiele ją nauczyło. Starała się być kimś więcej niż psycholog, stała się powierniczką, która wysłuchiwała czasem trudnych historii życia, rozjemcą w codziennych sporach. Siadywała razem z nimi, by rozważać Pismo Święte. W gazetce Domu prezentowała wywiady z pensjonariuszami. Zdarzały się wśród nich wybitne osobowości o pięknych życiorysach, żołnierze-kombatanci, poetki i wielu innych. Z niektórymi łączyły ją silne więzy. Spotykała się z nimi na Mszy św. w zaadaptowanej z sali balowej kaplicy, boleśnie odczuwała ich odejście i często towarzyszyła im w ostatniej drodze życia.
Nie stroni od przyjaciół, towarzystwa i rodziny, ale lubi także samotność i ciszę. Zamiast towarzyskiej kawy z odrobiną plotek i zwierzeń, woli coś przemyśleć, przemodlić. Dobrze relaksuje się w zaciszu domowym czy na spacerze z ulubieńcami - psami. Jednak prawdziwy pokój znajduje w murach klasztoru Sióstr Karmelitanek Bosych na Kawetczyźnie, do których zawiodły ją drogi już po studiach. Dopiero niedawno jednak zdecydowała się wejść we wspólnotę Świeckiego Karmelu. - Idea karmelitańskiego życia jest drogą wymagającą, a jednocześnie zwykłą i prostą. Pierwsi karmelici zapoczątkowali coś oryginalnego i jedynego w swoim rodzaju: luźno powiązaną wspólnotę eremitów uprawiających dorywczy nieformalny apostolat. Byli w rzeczywistości zwykłymi, świeckimi ludźmi, żyjącymi samotnie, mieszkali osobno w grotach na zboczu Góry Karmel. „Był to rodzaj nieformalnego świeckiego monastycyzmu typu samotnego - pisze Thomas Merton w książce „Pierwotny ideał Karmelu” - którą Ilona zamierza, ze względu na bogactwo tam zawartych myśli, przeczytać - jak mówi - „co najmniej jeszcze trzy razy”.
* * *
Ilona Nowak
Uwielbia czytać. W szkole średniej, zachęcana przez polonistkę i mamę swojej przyjaciółki, czytywała literaturę wybiegającą szeroko poza kanon obowiązujących lektur, dzienniki, kroniki i biografie. W środowisku jej koleżanek panowała swoista moda na czytanie, nie bez rywalizacji. - Oczywiście niektóre dramaty należało jeszcze obowiązkowo obejrzeć w kieleckim w teatrze.
Jest podróżnikiem i chłonie piękno zabytków - to pewne. Lubi obcować ze sztuką w ogóle, jednak tylko albo szczególnie na hasło „sztuka gotycka, romańska” zaczyna się tak rozmarzać. Długo może o niej opowiadać, o poznanych średniowiecznych katedrach, małych przysadzistych rotundach, zachowanych dobrze zamkach, murach, fortyfikacjach…, którymi utkana jest cała Europa. W jej wyobraźni na zawołanie odżywają widoki katedr w Burgos, Paryżu, Reims, Florencji; Carcassonne czy architektura dobrze znanego Krakowa z każdą małą uliczką, kościółkiem, zaułkiem. Ich oglądanie stanowi coś więcej niż tylko element podróży, to doznanie duchowe, misterium i tajemnica. W sięgających nieba strzelistych wieżach, w koronkowych rozetach, w feriach barw witraży, przez które przelewa się do wnętrza światło, w surowości kamiennych rzeźb... odnajduje harmonię, zachwyt, spokój. Z dala od gwaru, zgiełku miasta lubi zaszyć się w murach krakowskich (i nie tylko kościołów), by w ciszy kontemplować ich piękno, które - jak jest przekonana - jest uosobieniem samego Stwórcy. Podróże to jej sposób na wolny czas. Do zwiedzania przygotowuje się starannie, najpierw sporo czyta o miejscu, historii, ludziach, zasłużonych postaciach. Zachwycają ją kościoły w Skalbmierzu, Tarczku, Wiślicy, opactwo w Jędrzejowie, Święty Krzyż, klasztor Klarysek w Starym Sączu, Jerozolima i wiele innych.