Pod siedzibą PiS na ul. Nowogrodzkiej w stolicy w środę przed południem zaczął się protest przeciwko projektowi ustawy dotyczącemu zmian w ustawie o ochronie zwierząt. Protestujący usiłowali najpierw wejść do budynku, po czym mała delegacja została do niego wpuszczona. Po krótkim czasie wrócili oni do reszty protestujących. Obecnie protestują przed Sejmem.
W drodze pod budynek Sejmu blokowali oni także przez kilka minut Aleje Ujazdowskie na skrzyżowaniu z ul. Piękną. Policja apelowała o zaprzestanie blokady, mówiąc, że w przeciwnym razie funkcjonariusze zastosują środki przymusu bezpośredniego. Zdecydowali oni wtedy, aby opuścić ulicę i udać się pod Sejm.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Tam swoje wystąpienie miał np. wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski. "Dzisiaj będziemy apelowali do prezydenta, żeby nie podpisywał tej ustawy jeśli przejdzie, bo to nie tylko problem hodowców futerek, ale też wolności osobistej przedsiębiorców, którym będzie się wchodzić bez zezwolenia na teren gospodarstwa" - mówił do zebranych.
Na miejscu są też nadal m.in. przedstawiciele Agrounii w tym Michał Kołodziejczak, członkowie Polskiego Związku Hodowców Zwierząt Futerkowych. Są też politycy, a wśród nich Dobromir Sośnierz (Konfederacja), Robert Winnicki z Konfederacji, Jarosław Sachajko z Kukiz'15, czy wiceszef koła Konfederacji Krzysztof Bosak. Jest też była posłanka "Samoobrony" Renata Berger.
Reklama
Robert Winnicki (Konfederacja) poinformował z kolei zebranych, że przekazał wiadomość na piśmie marszałek Sejmu Elżbiecie Witek, że rolnicy żądają przerwania obrad oraz tego, aby do nich wyjść.
Posłowie w środę po południu zajmą się projektem ustawy dotyczącym zmian w ustawie o ochronie zwierząt. Projekt PiS zakłada m.in. zakaz hodowli zwierząt futerkowych, wykorzystywania zwierząt w celach rozrywkowych i widowiskowych, czy ubój rytualny tylko na potrzeby krajowych związków wyznaniowych. (PAP)
nmk/ skib/ robs/