- Rwanda należy do o ile się nie mylę pierwszej trzydziestki najuboższych krajów świata, gdzie 85 % ludności musi żyć za 2 dolary na osobę na dzień. Czyli przeliczając to na nasze polskie realia – jest to ok. 8 zł na dzień..
- My jako kapłani, zakonnicy, jesteśmy tam i naszym głównym zadaniem jest ewangelizacja, jest głoszenie Dobrej Nowiny. Jest pomaganie ludziom we wzroście duchowym
- Mamy już pięciu księży, czterech diakonów, i ponad dziesięciu kleryków rwandyjskich. W Rwandzie jest coraz mniej misjonarzy, Kościół przejmują rodzimi i to jest zasługa właśnie tej pracy, ewangelizacji
Więcej o cyklu reportaży: Zobacz
Damian Krawczykowski: Rwanda to kraj ogromnych różnic. Z jednej strony drogie, luksusowe auta, z drugiej rejony olbrzymiej biedy. Skąd biorą się te różnice?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Ks. Leszek Czeluśniak MIC: Wydaje mi się, że możemy tu powiedzieć o całej Afryce. Jest to bardzo duży kontynent i praktycznie w każdym kraju zarysowane są te olbrzymie kontrasty. Z jednej strony kontynent afrykański wiadomo – należy do najuboższych terenów świata. Rwanda należy do o ile się nie mylę pierwszej trzydziestki najuboższych krajów świata, gdzie 85 % ludności musi żyć za 2 dolary na osobę na dzień. Czyli przeliczając to na nasze polskie realia – jest to ok. 8 zł na dzień..
Jak sobie to uświadomimy, to zauważamy jaka jest to tragiczna sytuacja.
Materiał prasowy
Ks. Leszek Czeluśniak MIC
Z drugiej strony, do tego ubóstwa i tego tż bardzo prymitywnego życia wchodzi świat współczesny. Stolica Rwandy – Kigali, jest naprawdę pięknym miastem. Jest jednym z najczystszych miast na świecie. Powstało około setki wieżowców, nawet 18-piętrowych. Zaczęto produkować telefony komórkowe, samochody elektryczne. Kigali nazywany jest Singapurem Afryki.
Reklama
Czyli z jednej strony ludzie którzy żyją na tych wioskach, jak ja to mówię tak jak Pan Bóg stworzył świat. Bez prądu, wody, na klepiskach, bez mebli. Tak żyje naprawdę 80% ludności. I nagle jest ten wielki kontrast, gdy wjeżdża się do stolicy. W Afryce łatwo z jednego miasta zrobić taką oazę, ale nie dotyczy to całości kraju, zupełnie.
Jako mariańscy misjonarze jesteście w Rwandzie, aby właśnie tej biednej, wykluczonej społeczności pomagać. Na czym skupiacie się w Waszej posłudze?
My jako kapłani, zakonnicy, jesteśmy tam i naszym głównym zadaniem jest ewangelizacja, jest głoszenie Dobrej Nowiny. Jest pomaganie ludziom we wzroście duchowym. Bo naprawdę wzrost ekonomiczny sprawia, że ludzie stają się bardzo rządni pieniędzy, rozwoju. Reklamy też robią swoje. Dawniej tego nie było, teraz praktycznie wszystkie dzieci widząc białego człowieka krzyczą: „Give me money, give me money”. Nie pozdrowi, ale „daj mi pieniądze”. Robią się takie odruchy tego pragnienia pieniędzy.
Zawsze chcemy pokazać, że jeśli ukierunkuje się tylko na rozwój, to człowiek faktycznie zupełnie zapomina o Bogu. A trzeba powiedzieć, czego jestem bardzo świadomy, że to Ewangelia rozwija. Trzeba pamiętać, że kraje europejskie budowane na kulturze chrześcijańskiej dokonały wielkiego rozwoju. Biblia i Słowo Boże daje potężny potencjał.
Reklama
Jako misjonarze wchodzimy także w strukturę typowych misji. Pomagamy w edukacji, jest to bardzo ważna dziedzina. Wybudowaliśmy szkołę. Początkowo miała być na 250 dzieci, teraz jest w niej 750 dzieci. Zrobiliśmy też taki dom kultury, żeby dzieci uczyć angielskiego po lekcjach. Pokazać im kolorowe kredki, tutaj dzieci nie mają w szkołach zobaczyć takich rzeczy, wszystko jest czarno - białe. Do nas przyjdą mają pędzelek, mogą coś namalować. To bardzo rozwija dzieci. Jest także muzyka. Mamy nawet dwa komplety skrzypcy, oni nawet nie wiedzieli co to są skrzypce. Pokazujemy to, bo wierzymy, że każde dziecko może się rozwinąć. Jeśli ma możliwość, potencjał zawsze pójdzie do przodu.
Trzeci aspekt to także pomoc materialna, dożywianie dzieci. Już od wielu lat dożywiamy ponad tysiąc dzieci w szkole. Jest to olbrzymi wysiłek. Proszę sobie wyobrazić zrobić, dać tysiącu dzieciom po dwie bułki, pięć razy w tygodniu. To są olbrzymie koszty, bo to jest ponad 100 tys. polskich zł na rok. Udaje się to zdobyć. To jest olbrzymia pomoc, Boża łaska.
Wybudowaliśmy piekarnię i ona służy właśnie tej pomocy.
A czy odczuwacie skutki pandemii w Waszej posłudze? Czy ma to też wpływ na aspekt wiary?
Jak widać obejmujemy całościową osobowość człowieka. Rozwój duchowy, rozwój przyszłościowy, edukacyjny. Dla nas przede wszystkim największą wartością jest ta wartość duchowa. Ją jest bardzo łatwo zrujnować. Tera ta pandemia, ona bardzo uderzyła w wiarę. Bardzo.
Sprowadziła ją prawie do podziemi, ponieważ od 7 miesięcy są praktycznie zamknięte kościoły. Jedynie od połowy lipca niektóre parafie mają Msze św. w niedziele. Poza tym dzieci nie chodzą do szkoły, także nie mają też katechezy. Widzimy jakie są skutki tego. Dzieci bez szkoły, bez religii, bez możliwości zajęć, zabaw.. jest to bardzo duży uszczerbek. Tego nie da się tak łatwo nadrobić.
Mimo wszystko staracie się „siać ziarna wiary”. Czy mieszkańcy Rwandy są otwarci na te ziarna Dobrej Nowiny?
Reklama
Oczywiście. Sama ta ewangelizacja dla mnie, w ciągu tych 30 lat pobytu w Rwandzie wydała naprawdę wiele owoców. W pewnym sensie „przeszczepiliśmy” nasze zgromadzenie Marianów do Rwandy. Mamy już pięciu księży, czterech diakonów, i ponad dziesięciu kleryków rwandyjskich. W Rwandzie jest coraz mniej misjonarzy, Kościół przejmują rodzimi i to jest zasługa właśnie tej pracy, ewangelizacji.
Mieszkańcy krajów Afrykańskich, oni z natury są religijni. Dla nich pójście do kościoła w niedzielę jest dużym wydarzeniem. Z jednej strony nic innego się nie dzieje na takich wioskach, a oni lubią się modlić i być razem. Lubią śpiewać i daje im to też takie naturalne zadowolenie. Jest to poczucie Boga, rzeczy wyższych. Ale to wszystko właśnie wymaga pewnej pracy, dobrej formacji.
Dlatego my pracujemy nad naszym takim ostatnim dużym projektem w tym miejscu gdzie pracuję, czyli bardzo duży Dom Słowa. Aby wyjaśnić Biblię. Będzie w nim też pięć dużych sal, aby przybliżyć całą historię naszego życia chrześcijańskiego, pokazać taką katechezę. To nie jest powiedzmy muzeum czy wystawa, tylko taki audiowizualny budynek katechetyczny. Który pomoże im to wszystko poznać, zobaczyć, zachwycić się w pewnym sensie.
W jaki sposób my, będąc tu w Polsce możemy Wam pomóc, wesprzeć Waszą służbę?
Oczywiście, zawsze trochę prosimy o wsparcie, bo my jako misjonarze, daliśmy nasze życie. Ci którzy tu są pracują ofiarnie. Natomiast praca misyjna jest wspomagana właśnie przez ludzi dobrej woli. Rwanda tak jak mówiłem to kraj kontrastów. Z jednej strony ktoś może zobaczyć bogate auto, a 80% ludzi może nie mieć roweru. Dzięki wspierającym misje pomagamy, dożywiamy, głosimy.
Reklama
Ostatnio pracuję nad tym, aby wydać w rodzimym języku mieszkańców Rwandy chociaż jedną Ewangelię, żeby każda rodzina miała w Rwandzie Ewangelię. Tutaj prawie nikt nie ma Biblii, Biblia jest droga, brakuje jej.
Prosimy o pomoc, aby Ewangelia trafiła do mieszkańców Rwandy. Dla mnie, ponieważ kocham Biblię i żyję tym, jest to danie Pana Jezusa, danie Boga do rodziny. To na pewno będzie dużo zmieniać.
________________________________
Działania misjonarzy w Rwandzie można wesprzeć kontaktując się z warszawskim Stowarzyszeniem pomocników Mariańskich: Zobacz