Artyści nie płacą, choć pieniądze nie lecą z nieba. Musi „wychodzić” je Henryk Hnatiuk z Mieroszowa - człowiek, który nie może usiedzieć spokojnie, choć z powodu choroby przeszedł rok temu na emeryturę.
- Postawiłem sobie za cel zorganizowanie 20 plenerów, tegoroczny będzie 19. - mówi.
Co my Polacy wiemy o Czechach i odwrotnie? Niewiele. Najlepiej stereotypy obalać podczas wspólnych przedsięwzięć. Nie było więc lepszego pomysłu, jak powołanie Polsko-Czeskiego Klubu Artystycznego. Henryk Hnatiuk, jego ojciec, nazwał go „Art.Studio”, z siedzibą w Mieroszowie. I to właśnie ten klub jest organizatorem plenerów w Świnoujściu. Dlaczego tam? Morze to przestrzeń, która działa na wyobraźnię. Ponadto wydeptane ścieżki dziś procentują. Artyści - profesjonaliści i amatorzy - są z wielu miejsc w Polsce i w Czechach, nawet z Wrocławia czy Radzionkowa na Górnym Śląsku. W roku ubiegłym 26 osób osób malowało, rzeźbiło, fotografowało, pisało wiersze.
Bronisław Pałys, bożogrobiec, dyrektor Wydziału Programów Katolickich „Polest” we Wrocławiu, zapewnił Henryka Hnatiuka, że i w tym roku pomoże finansowo w organizacji pleneru. - To jedyny nasze mecenas pozabudżetowy - dziękował mu Henryk Hnatiuk 30 czerwca w Pieszycach, podczas zebrania Komitetu Organizacyjnego Polsko-Czeskich Dni Kultury Chrześcijańskiej. W podarunku otrzymał dwie akwarele przedstawiające Bałtyk, autorstwa Vlasty Tvrda z Vrchlabi (Czechy) i Hanny Lenarczyk z Mieroszowa.
Pomóż w rozwoju naszego portalu