Rekolekcje zamknięte cieszą się w Polsce coraz większą popularnością. Ćwiczenia duchowe św. Ignacego, rekolekcje metodą karmelitańską, benedyktyńskie "ora et labora" - to propozycje nie tylko na Wielki Post.
Metoda Ignacego
Reklama
"Ćwiczenia duchowe" św. Ignacego Loyoli (nazywane też popularnie
rekolekcjami ignacjańskimi) nie są łatwe do odprawienia. Uczestnikom
stawia się kilka wymagań. Przez 8 dni muszą zgodzić się na zachowanie
całkowitego milczenia, przestrzegania ustalonego programu dnia wypełnionego
modlitwą, medytacją i osobistymi spotkaniami z kierownikiem duchowym.
Powinni także wykazać odpowiednią zdolność kierowania swoimi odczuciami
i reakcjami emocjonalnymi oraz umiejętność analizowania własnych
uczuć. Przede wszystkim jednak konieczne jest szczere pragnienie
poszukiwania Boga i Jego woli poprzez kontemplację życia, męki, śmierci
i zmartwychwstania Jezusa Chrystusa. Bo to jest istotą "Ćwiczeń".
Dlaczego jednak trzeba zachować ścisłe milczenie? Św.
Ignacy pisze, że rekolektant "postąpi w Ćwiczeniach tym więcej, im
bardziej odłączy się od wszystkich przyjaciół i znajomych i od wszelkiej
troski doczesnej, opuszczając np. dom, w którym mieszka, a udając
się do innego domu, (...) aby tam żyć w jak największym odosobnieniu
i ukryciu". Jak podkreśla o. Józef Augustyn SJ, kierownik duchowy
i rekolekcjonista, milczenie zewnętrzne, polegające na wyciszeniu
bodźców zewnętrznych, ma stworzyć dobre warunki do ujawnienia się
bodźców wewnętrznych. - Milczenie pozwala ujawnić wszystkie zamysły
ludzkiego serca, zarówno dobre jak i złe. Bywają osoby, które są
praktycznie niezdolne do zniesienia napięcia emocjonalnego stwarzanego
przez milczenie. Źródłem tego może być np. nadmierna pobudliwość
uczuciowa, niepokój wewnętrzny, nieświadome dążenie do bycia w centrum
zainteresowania innych itp. To nie znaczy, że takie osoby są gorsze
lub mają mniejsze możliwości bycia świętymi, ale nie powinny być
dopuszczane do uczestnictwa w rekolekcjach ignacjańskich, zanim nie
staną się zdolne do świadomego i podjętego w duchu wolności milczenia
- twierdzi o. Augustyn.
Pomimo surowych wymagań jezuickie domy rekolekcyjne nie
narzekają na brak chętnych. Na niektóre terminy trzeba się zapisywać
z ponad półrocznym wyprzedzeniem. Z czego wynika tak ogromna popularność
tej formy rekolekcji? - Metoda "Ćwiczeń" pomaga wielu ludziom doświadczyć
żywej obecności Boga, nauczyć się przedłużonej modlitwy medytacyjnej
i kontemplacyjnej, uporządkować "sprawy z przeszłości", wyzwolić
się z koncentracji na sobie, nauczyć się głębszego rachunku sumienia
i korzystać z sakramentu pokuty, podejmować trudne decyzje życiowe
- odpowiada o. Augustyn. - Czyli pozwala z otwartością zaangażować
się w autentyczne życie wiary.
- Popularność "Ćwiczeń" jest pięknym świadectwem o człowieku
wierzącym, który pragnie nie byle czego, lecz tego, co istotne. Jest
to również świadectwo o ubóstwie naszego zwykłego duszpasterstwa,
które wciąż ma charakter paternalistyczny i moralizujący - dodaje
o. Adam Żak SJ.
Św. Ignacy Loyola, autor "Ćwiczeń", jako średniowieczny
rycerz oddawał się "marnościom tego świata", dopóki kula francuskiego
działa nie zmiażdżyła mu nogi. Wtedy to, pośród osamotnienia i cierpienia,
nawrócił się. Przeżył wiele doświadczeń mistycznych, w tym słynne "
magna illustratio" - wielkie oświecenie nad rzeką Cordoner. W jego
wyniku powstał tekst "Ćwiczeń" - niewielka książeczka, w dodatku
napisana dość niezgrabnie, gdyż Ignacy nigdy nie miał talentu do
pisania.
Jednak żeby poznać na czym polega fenomen "Ćwiczeń" nie
wystarczy przeczytać ich tekst. Nie są one bowiem do czytania, ale
do odprawiania. Rekolektantom podane są odpowiednie tematy oraz fragmenty
Pisma Świętego do medytacji. - Tekst "Ćwiczeń" to tylko forma wprowadzenia
do życia duchowego, a nie jego istota. Dlatego nie wystarczy tylko
przyjechać i odprawić rekolekcje. Potrzeba jeszcze ogromnej twórczości
wewnętrznej i radykalnego powierzenia się Bogu - mówi o. Augustyn.
Pierwszy tydzień "Ćwiczeń" pomaga w pełniejszym poznaniu
samego siebie, własnego grzechu i jego niszczącej siły. W drugim
tygodniu rekolektant szuka intymnego spotkania z Jezusem, aby móc
Go pełniej poznać, pokochać i naśladować. Trzeci tydzień koncentruje
się na kontemplacji męki i śmierci Jezusa, a czwarty na Jego zmartwychwstaniu.
Całość przeprowadza więc człowieka od etapu pierwszego nawrócenia
z grzechu, aż po stan bezpośredniego, mistycznego zjednoczenia z
Bogiem.
Niektórzy twierdzą, że jeżeli ktoś pojedzie na rekolekcje
ignacjańskie, to wraca z nich jako... jezuita. Rzeczywiście, dobrze
przeżyte rekolekcje są bardzo silnym doświadczeniem, zarówno duchowym
jak i psychicznym. Człowiek inaczej niż wcześniej postrzega siebie,
innych, świat. Nie jest to jednak przerabianie ludzi na jezuitów.
- W "Ćwiczeniach" uczestniczą często obok siebie bardzo różni ludzie,
np. profesor teologii i maturzysta, karmelitanka i dominikanin. A
więc ogromna różnorodność wieku, doświadczenia życiowego, charyzmatu.
Ignacy oferuje bowiem uniwersalną metodę rekolekcji, dla każdego
rodzaju duchowości chrześcijańskiej - podkreśla o. Augustyn.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
W ciszy Karmelu
Oprócz ignacjańskiej, również duchowość karmelitańska jest
jedną z najpopularniejszych w Kościele. Karmelici bosi, mają w Polsce
kilka domów rekolekcyjnych, w których prowadzą własne, specyficzne
rekolekcje karmelitańskie. Na czym polega ich specyfika? Głównym
tematem jest przede wszystkim modlitwa, będąca "poufnym i przyjacielskim
z Bogiem obcowaniem" (św. Teresa). - Powszechnie przyjęte definicje
rekolekcji określają je jako zbiór praktyk albo ćwiczeń duchowych
zmierzających do uświęcenia człowieka. Jest w tym dużo prawdy, bo
nawet zewnętrzny obserwator może zauważyć, że w czasie trwania rekolekcji
zawsze coś się dzieje: są wykonywane jakieś czynności, praktyki,
człowiek wykazuje swoją aktywność, angażuje się. Rekolekcje karmelitańskie
jednak, które nie tyle uczą metod modlitwy, ile wprowadzają w spotkanie
z przychodzącym nieustannie boskim Oblubieńcem, od początku kładą
akcent raczej na działanie Boga, aniżeli człowieka. Są więc widziane
i przeżywane bardziej od strony teologicznej niż psychologicznej
- mówi o. Albert Wach OCD.
Najważniejsze elementy rekolekcji karmelitańskich to:
Biblia, liturgia, medytacja, czytanie duchowe, milczenie, samotność
oraz współpraca z kierownikiem duchowym. Wkomponowane w szczegółowo
ustalony program dnia mają pomóc rekolektantowi w usłyszeniu głosu
Boga i zbliżeniu się do Niego. Szczególnie medytacja, czyli rozmyślanie
jest charakterystyczne dla metody karmelitańskiej. Program dnia przewiduje
pół godziny dziennie takiej modlitwy.
- W medytacji - wyjaśnia o. Wach - obecny jest cały człowiek,
ze wszystkimi swoimi władzami: rozumem, wolą, wyobraźnią, uczuciami.
I podczas gdy w liturgii jest niejako pochłonięty, albo porwany przez
Boga, to tutaj może wykazać on całą swoją aktywność. Nie jest to
jednak aktywność zracjonalizowana. Modlitwa karmelitańska, tak jak
ją pojmowała św. Teresa od Jezusa, jest bardziej kochaniem, aniżeli
myśleniem. Jest to kochanie Tego, który pierwszy nas umiłował. Takiej
modlitwy uczymy podczas rekolekcji, zarówno odkrywając tajniki medytacji,
jak i oddając się jej. Polecamy ją również praktykować codziennie
w domu, przynajmniej 15 minut, gdyż spotkanie z Bogiem na modlitwie
nie może ograniczyć się jedynie do 5 dni trwania rekolekcji.
Modlitwa osobista nie będzie jednak doświadczeniem miłości,
jeżeli zabraknie jej odpowiedniego pokarmu duchowego. Dlatego karmelici,
korzystając w tym względzie z owocnego doświadczenia przede wszystkim
św. Teresy od Jezusa, wskazują uczestnikom rekolekcji karmelitańskich
na odpowiednią lekturę duchową, do wykorzystania zarówno podczas
rekolekcji, jak i po ich zakończeniu, w domu. - Ważne tu jest - podkreśla
o. Wach - aby czytanie duchowe było systematyczne, a lektura właściwie
dobrana. W jej doborze zawsze na pierwszym miejscu stawiamy Biblię.
Św. Teresa od Dzieciątka Jezus stale nosiła przy sobie Ewangelię,
szukając w niej "charakteru dobrego Boga". Mocno zalecamy również
wszystkich Mistrzów - Świętych Karmelu. Zupełnie początkującym natomiast
pozwalamy korzystać z obfitej dzisiaj literatury medytacyjnej, pisanej
językiem działającym jeszcze mocno na zmysły i uczucia.
Dni rekolekcji karmelitańskich cechuje atmosfera milczenia
i samotności. Św. Jan od Krzyża pisze, że "Umiłowanego dusza może
spotkać jedynie w samotności". W karmelitańskim domu rekolekcyjnym
w Czernej śniadania i obiady są spożywane w milczeniu, bądź przy
słuchaniu jakiejś lektury duchowej. Czas pomiędzy wszystkimi ćwiczeniami
wspólnymi jest przeżywany w samotności. Otoczenie domu w Czernej,
położonego wśród malowniczych gór i lasów oraz w pobliżu zaszytego
w nich klasztoru, doskonale sprzyja odnalezieniu odpowiedniego klimatu
do spotkania z Bogiem. - Kto chce żyć duchem Karmelu musi szukać
milczenia i samotności nie tylko w czasie rekolekcji, ale również
pośród tak bardzo hałaśliwego dzisiaj świata. Ma szukać pustyni w
mieście. Czas spędzony bez radia, telewizji, zbędnych rozmów, niewątpliwie
ułatwia usłyszenie głosu Boga, delikatnie mówiącego z naszego wnętrza
- podkreśla o. Wach.
Ora et labora
W tradycję benedyktyńską bardzo silnie wpisana jest gościnność.
Św. Benedykt kazał swoim braciom przyjmować wszystkich gości jak
Chrystusa. W średniowieczu strudzeni wędrowcy często zatrzymywali
się u benedyktynów na nocleg, ciepły posiłek. Nie było to zapewne
podyktowane pobożnością, ale tym, że gościna była za darmo. Dziś
także przy wielu klasztorach benedyktyńskich istnieją tzw. "Domy
gości", w których można zatrzymać się na kilka dni. Jednak tylko
i wyłącznie z motywów religijnych. W Tyńcu na przykład bracia mogą
przyjąć jednorazowo ok. 50 osób. Goście ze wspólnotą zakonną uczestniczą
we wszystkich modlitwach i posiłkach. Chętni mogą włączyć się także
do wspólnej pracy, w kuchni, ogrodzie, szklarni, zgodnie z benedyktyńskim: "
ora et labora". Pozostały czas rekolektanci spędzają według własnego
uznania. Można się modlić w kaplicy urządzonej specjalnie dla gości,
czytać, spacerować.
Przez cały okres pobytu mnisi służą rozmową, kierownictwem
duchowym, spowiedzią. Ta forma rekolekcji, w odróżnieniu od ignacjańskich
czy karmelitańskich, daje więcej możliwości swobodnego i dowolnego
układania programu dnia. Nakłada jednak na rekolektanta większą odpowiedzialność,
żeby nie zmarnować czasu. Chodzi przecież nie tyle o odpoczynek,
chociaż on też jest ważny, ale przede wszystkim o zbliżenie się do
Boga i przyjęcie Go całym sercem.