Kiedy zamieszczono w Wielki Wtorek na Sandomierskiej Diecezjalnej Stronie Internetowej informację o śmierci pana Józefa, od razu zrodziło pytanie: jak będzie wyglądał Dom Katolicki bez niego? Bez jego ciepłego uśmiechu i wielkiej gotowości, żeby nawet późnym bardzo wieczorem przyjść, bo jest na przykład próba jakiejś inscenizacji czy spotkanie? Zawsze w ruchu, mimo niemłodego przecież wieku, zaglądający po kątach Domu czy nie gromadzi się kurz, bo miał wielkie zamiłowanie do porządku i czystości. I ta jego niezwykła serdeczność wobec każdego kapłana, wobec wszystkich przybywających do Domu Katolickiego na rozmaite imprezy, wydarzenia. Przesady nie będzie, gdy się powie, że tu był jego drugi dom i dbał o Dom Katolicki jak o własny. Punktualnie przemierzający codziennie sandomierski Rynek, ulicę Katedralną, żeby na czas otworzyć Dom; lekko pochylony do przodu, jakby każdym ruchem zdradzał pewien pośpiech, a jednocześnie niezwykle spokojny, ciepły, serdeczny. Takim wrósł w moją pamięć, właśnie od czasu, gdy powierzono mu opiekę i troskę o to miejsce.
Siostra Ewa Od Chrystusa Zstępującego do Otchłani, jadwiżanka sandomierska, którą spotykam przed pogrzebem p. Józefa, mówi z pogodnym uśmiechem: „proszę popatrzeć, jaki sobie p. Józef wymodlił piękny czas na przejście do nieba. Miesiąc jego patrona św. Józefa, niedługo po swoich imieninach, po uroczystości Stróża Świętej Rodziny i w Wielkim Tygodniu”. Masz rację, Siostro Ewo, śmierć trzeba sobie życiem wymodlić. Pracowitym, dobrym, oddanym Bogu, ludziom - jak p. Józef. Wymodlił sobie taką śmierć i pogrzeb przyjaźniami z sandomierskimi księżmi, klerykami, siostrami zakonnymi, mieszkańcami nadwiślańskiego grodu. Dlatego w kościele św. Józefa nie zabrakło tych, którzy często z dobroci p. Józefa korzystali. „Sam wielokrotnie doświadczałem i korzystałem z jego niezwykłej dobroci i życzliwości - mówił we wstępie do Mszy św. bp Edward Frankowski, który przewodniczył pogrzebowym uroczystościom - i dzisiaj modlitwą, w której przedstawiamy całe życie p. Józefa, jego pracę i modlitwy Panu Bogu, chcę mu za to osobiście podziękować”.
Wokół trumny p. Józefa, wprowadzonej do kościoła przez ks. prał. Zygmunta Niewadziego, bp. Edwarda Frankowskiego zgromadzili się najbliżsi, rodzina, przyjaciele, znajomi, siostry zakonne, parafianie św. Józefa, a modlitwie Mszy św. razem z Biskupem Edwardem uczestniczyli: ks. prał. Marian Kondysara, ks. prał Zygmunt Wandas, ks. prał. Czesław Murawski, ks. prał. Jan Młynarczyk, ks. kan. Bogdan Piekut, ks. kan. Andrzej Rusak, ks. kan. Zygmunt Wnukowski - obecny Dyrektor Domu Katolickiego, ks. kan. Józef Szczepański.
Niech dobry Pan Bóg da Ci, Panie Józefie, miejsce blisko siebie i nagrodzi Twoją ofiarną, cichą posługę, ciepły uśmiech, dobroć i serdeczność, a dla Rodziny niech On sam będzie pocieszeniem i nadzieją. Odpoczywaj w pokoju!
Pomóż w rozwoju naszego portalu