Zbliża się Wielki Piątek - dzień śmierci Pana Jezusa. Jak w
każdy piątek Wielkiego Postu w kościołach na całym świecie odprawiana
jest Droga Krzyżowa. W tym roku już po raz 20 nabożeństwo Drogi Krzyżowej
przeżywać będą przewodnicy i turyści wędrując na najwyższy szczyt
Bieszczadów - na Tarnicę (1346 m). W roku 2000 na szczycie
ustawiony został nowy krzyż. Jest to już trzeci symbol wiary w tym
miejscu. Młodemu pokoleniu trudno dzisiaj uwierzyć, że były czasy,
w których umieszczenie krzyża w miejscu publicznym zaliczane było
do kategorii przestępstwa.
Od czego się zaczęło?
Postacią niezwykle skromną, której zawdzięczamy zamysł i realizację
postawienia dwóch krzyży na Tarnicy jest miłośnik gór ks. Franciszek
Rząsa. Ten wyjątkowy duszpasterz wciąż szukał nowych sposobów, by
oddawać cześć Bogu. Bieszczady przemierzał jako wikariusz parafii
w Polańczyku n. Soliną, potem jako duszpasterz akademicki w Rzeszowie
i proboszcz w
Sośnicy Jarosławskiej. Ubolewał nad tym, że Bieszczady
są takie ogołocone, pozbawione kapliczek i krzyży. W roku 1978 wraz
z kilkoma klerykami zorganizował obóz wędrowny, podczas którego rozwiesili
kapliczki m.in. na Połoninie Wetlińskiej, Połoninie Caryńskiej, nad
Soliną, na Chryszczatej i Jeziorkach Duszatyńskich. Rok później podczas
kolejnego obozu umieścili na Tarnicy 1-metrowy krzyż wykonany z dwóch
rur.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Droga Krzyżowa w Bieszczadach
Reklama
W 1982 r. na rekolekcjach "Mistyka gór" w Domu Rekolekcyjnym u Sióstr Niepokalanek w Jarosławiu zrodził się pomysł zorganizowania Drogi Krzyżowej na Tarnicę. Od tej pory z roku na rok zwiększała się liczba pielgrzymów łączących trud wędrowania z ofiarą Zbawiciela. Wielu ludzi tutaj odnalazło swoją drogę do Boga - usłyszało zapewnienie o Jego miłości.
Ku czci Jana Pawła II
Papież Polak - Jan Paweł II, to również Papież pielgrzym, Papież
turysta, który Tarnicę zdobył w 1953 r. W 1987 r., podczas przygotowań
do III pielgrzymki Ojca Świętego do Ojczyzny, ks. Franciszek Rząsa
- ówczesny diecezjalny duszpasterz młodzieży uznał, że jest to doskonała
okazja, by postawić nowy, duży krzyż i uporządkować szczyt. Wielu
ludzi miało nawet cichą nadzieję, że kiedyś Papież zmieni program
pielgrzymki i przybędzie na Tarnicę.
Projekt 7,5-metrowego krzyża opracował Jerzy Szczepaniak
z Rzeszowa, który obecnie zajmuje się metaloplastyką. - Wykonanie
powierzyłem Adamowi Bała - kowalowi z Grzegorzówki k. Hyżnego. Był
człowiekiem godnym zaufania. O całej inicjatywie nikt więcej nie
wiedział - wspomina ks. Franciszek Rząsa - obecny archiprezbiter
jarosławski. Krzyż był gotowy już w kwietniu 1987 r. Jednak pan Adam,
w obawie przed problemami z montażem poszczególnych elementów przygotował
je tak, że krzyż składał się z pięciu części: trzech pionowych i
dwóch ramion. W sobotę 22 maja 1987 r. ks. Franciszek Rząsa, Anna
Jaworska oraz ministranci: Zbigniew Ptasznik i Antoni Turbajło z
Sośnicy Jarosławskiej, w wielkiej konspiracji przewieźli żukiem wszystkie
elementy do Ustrzyk Górnych. Złożyli je w szopie, w której przechowywano
materiały na budowę kościoła. Drugi etap odbył się 30 maja 1987 r.
wieczorem. Ekipa tym razem powiększyła się o pięciu chłopców - lektorów
i ministrantów z ks. Jerzym Jakubcem, katechetą z Leżajska. Zabrali
ze sobą dwa worki cementu, łopatki saperskie i żeliwną podstawę z
kotwami pod krzyż (ok. 10 kg wagi). O godzinie 4.00 wyjechali z tym
bagażem samochodem marki "Żuk" z Ustrzyk Górnych w kierunku Wołosatego.
Już w Ustrzykach Górnych mieli pierwszą poważną przygodę. Z powodu
przeprowadzanych przez wojsko odstrzałów zamknięty był szlaban na
szosie do Wołosatego. Ks. Franciszek jako dawny duszpasterz akademicki
powiedział, że jedzie ze studentami z Akademii Rolniczej prowadzić
badania nad potokiem Wołosate. W ten sposób udało się dotrzeć do
Wołosatego. Około godz. 4.30 wyruszyli szlakiem turystycznym na Tarnicę
dźwigając podstawę krzyża, a w plecakach cement i łopatki. Po bardzo
wyczerpującym marszu ok. godz. 7.00 doszli na szczyt Tarnicy. Tu
próbowano przygotować zaprawę do zabetonowania podstawy krzyża, ale
niestety tamtejszy ił nie nadawał się na zaprawę. Wodę donoszono
ze źródła położonego poniżej Tarnicy. Przyniesiony "towar" zakryli
więc kamieniami. Gdy przyszli za tydzień, 30 maja, zastali wszystko
w stanie nienaruszonym. Przynieśli już cement zmieszany z piaskiem
i piasek do zmieszania z cementem ukrytym wcześniej.
Główna akcja wyniesienia i montażu krzyża odbyła się
6 czerwca 1987 r. Do Ustrzyk Górnych przyjechała 40-osobowa grupa
turystów z Rzeszowa z Zygmuntem Solarskim na czele. O godz. 21.00
ks. Franciszek Rząsa odprawił Mszę św. w nowo wybudowanym kościółku.
Po jej zakończeniu cała grupa udała się czerwonym szlakiem od Terebowca,
dźwigając wszystkie, bardzo ciężkie elementy krzyża i worki z cementem.
Było ciemno. Od czasu do czasu zaświeciły robaczki świętojańskie.
Każdy szelest zapierał dech w piersiach. Wyprawa była nielegalna.
Jeden kryzys dotknął nas przy pierwszej wiacie, przy
deszczochronie - wspomina Zygmunt Solarski "Pigmej". Mieliśmy dosyć.
Przerwa trwała krótko. Po pięciu minutach ks. Rząsa, który cały czas
wspierał nas modlitwą różańcową podszedł i poprosił, byśmy szli dalej,
bo musimy być przed świtem na Tarnicy. Kolejny kryzys miał miejsce
na ściance przed Szerokim Wierchem. Kilka osób wyszło na górę i "
padło" z wyczerpania. Po chwili dał się słyszeć głos wzywający pomocy.
Największy element został zablokowany na kamieniach przy podejściu.
Dzięki zrzuceniu lin udało się powoli wynieść tę część na szczyt.
Trzeci trudny moment nastąpił przy zejściu z Szerokiego Wierchu na
przełęcz pod Tarnicą. Również udało się go pokonać. Przystąpiono
więc do ostatniego etapu prac. Uczestniczące w wyprawie dziewczęta
w 10-litrowych kanistrach przynosiły wodę ze źródełka. Od godz. 4.00
do 5.00 dnia 7 czerwca, wszystkie prace zostały wykonane: montaż
krzyża (dopiero teraz okazało się, że pomysł pięciu elementów był
dobry), betonowanie i samo postawienie krzyża.
O godz. 5.00 rozpoczęła się pierwsza przy nowo postawionym
krzyżu Msza św. "Tej Mszy św. nie zapomnę do końca życia" - mówi
Zygmunt Solarski. Było bardzo zimno, ale staliśmy przytuleni do siebie,
czując ogromną więź wypływającą ze wspólnie wykonanego zadania. Gdy
ks. Franciszek rozpoczął Mszę św. słońce zaczęło wychodzić zza Krzemieńca.
To było niesamowite. Nagle zaczęła nad nami krążyć ogromna ławica
maleńkich, świergocących ptaków. Ks. Rząsa powiedział, że nie będzie
głosił homilii, bo przyroda: promyki wschodzącego słońca i te ptaki
nie wiadomo skąd, same zachęcają do uwielbienia Boga. Po Mszy św.
posprzątano szczyt i zamontowano przy krzyżu tablicę z napisem:
Wznoszę swe oczy ku górom;
skąd nadejdzie dla mnie pomoc?
(Ps 121, 1)
NA PAMIĄTKĘ
WYPRAWY NA TARNICĘ
KS. KAROLA WOJTYŁY
5.VIII.1953 r.
POSTAWIONO KRZYŻ
W ROKU III PIELGRZYMKI
DO OJCZYZNY
JANA PAWŁA II
W CZERWCU 1987 r.
Tablicę wykonali dwaj bracia górale z Pienin.
To była bardzo pracowita, tajemnicza, ale prawdziwie
Wielka Noc. Droga powrotna do Ustrzyk Górnych minęła szybko. Myśli
krążyły wokół ostatnich wydarzeń.
Dziesięć lat później, w 1997 r., tablica została odnowiona
i poświęcona. Krzyż przetrwał do 2000 r., kiedy to został wymieniony
staraniem ks. prof. Kazimierza Bełcha na nowy, uroczyście poświęcony
przez bp. Adama Dyczkowskiego z Gorzowa Wielkopolskiego w obecności
wielu turystów i pielgrzymów.