Reklama
We wtorek zakończył się unijny szczyt budżetowy. Zgodnie z porozumieniem zawartym w Brukseli, Polska ma pozyskać w ramach funduszu odbudowy ponad 124 mld euro w grantach, a łącznie z uprzywilejowanymi pożyczkami - 160 mld euro.
Morawiecki pytany w Polsat News o kulisy negocjacji podkreślił, że przebiegały one przez cztery dni i cztery noce. "Byliśmy w gotowości bojowej cały czas" - mówił. Podkreślił jednocześnie profesjonalizm polskiego zespołu oraz dyplomacji, która ze swoim aparatem analitycznym stała również za tym sukcesem. Według premiera osiągnęliśmy sukces dzięki perswazji, rozmowom i negocjacjom.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Premier wyraził jednocześnie opinię i zadowolenie, że "wszyscy wyszli z tego wszystkiego zwycięsko, to nie jest tak, że tylko Polska wygrała". "Oczywiście my osiągnęliśmy ogromny sukces, ale jestem przekonany, że wiele innych państw też osiągnęło swoje cele" - powiedział szef rządu.
Zwrócił uwagę, że Dania, Niemcy czy Austria, które dopłaciły do tego budżetu "muszą się uznać za przegranych". "Absolutnie tak nie powinniśmy na to patrzeć. Walka o jak największy budżet, to walka o spójność Europy, walka o równomierny rozwój Europy Centralnej i o to, żeby jednolity rynek europejski był rynkiem dla wszystkich - dużym, szczodrym, otwartym do handlu międzynarodowego. A więc tamte państwa również wygrały mimo że one dopłacają do tego budżetu" - ocenił.
Reklama
Odnosząc się do kwestii praworządności premier stwierdził: "co do praworządności nie mamy sobie nic do zarzucenia". "Apeluję do naszych różnych adwersarzy politycznych w Polsce i za granicą, żebyśmy usiedli do stołu i porozmawiali. Przyjrzeli się rzeczywiście temu co ktoś nazywa niepraworządnością" - zaznaczył premier.
"Ja uważam, że walka o praworządność jest bardzo ważna, jednak uważałem również, że nie powinna ona być poddana arbitralnemu i bardzo politycznemu werdyktowi różnych innych państw" - dodał Morawiecki. (PAP)
autor: Rafał Białkowski
rbk/ par/