Modlitwa
Panie, Tobie powierzam mą drogę… Trudną i wyboistą, ale też i taką, co z niej nieraz na piętach zjeżdżam z uśmiechem. Powierzam - czy na pewno potrafię? Lekko stąpać po ziemi ze świadomością, że jest ktoś, kto się wszystkim zajmie, kiedy braknie sił. - Rozmawiaj ze mną - mówi Bóg podczas Eucharystii, w zaciszu mojego mieszkania, w pustym kościele przed Tabernakulum. - Mów do mnie, a Ja ci odpowiem. Nie zostawię cię bez pomocy. Jeżeli prześlesz mi uśmiech, moja radość wróci do ciebie. Jeśli oddasz mi swoje problemy, przytulę cię do serca i już wkrótce dowiesz się, co robić. Jeżeli kiedyś poczujesz, że nie możesz zrobić kroku, podam ci rękę i poprowadzę, tylko ze mną rozmawiaj.
Wracam do modlitwy, bo może ją zaniedbałam, może zwątpiłam i uznałam, że tylko o własnych siłach pokonam wszelkie przeciwności. Wracam do modlitwy, bo którejś nocy szeroko otworzyłam oczy i wiedziałam, że nic mi nie pozostało. Moja czterdziestodniowa pustynia ma swój kres. Jeszcze go nie widzę, ale mam pewność, że istnieje. Klękam więc na jej środku i spokojnie składam dłonie do modlitwy. „Ojcze nasz, któryś jest w niebie…”, Tobie powierzam mą drogę. Wytrwałam w poście, rzuciłam grosz i podałam rękę potrzebującemu, a teraz modlę się do Ciebie: Daj mi taką wiarę, co góry przenosi, bo tylko Ty możesz.
Pomóż w rozwoju naszego portalu