Liczymy na ostateczną porażkę Rosji
Ukraińcy walczą dziś wszystkimi siłami o wolność swoją, Polski i Europy, ale też o przyszłość bez „rosyjskiego buta” – mówi wicepremier i minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak.
Artur Stelmasiak: Tegoroczne obchody Święta Wojska Polskiego będą szczególne, bo historia znów dzieje się na naszych oczach. Jakie są zasadnicze podobieństwa i różnice wojny z 1920 r. i tej z 2022 r.?
Min. Mariusz Błaszczak: Mimo że obydwa konflikty dzieli ponad 100 lat, to jedno nie uległo zmianie: agresor. W 1920 r. Polska skutecznie przeciwstawiła się nawale bolszewickiej, a dziś Ukraina robi to samo, walcząc z rosyjskim najeźdźcą. W obydwu przypadkach zagrożenie ma to samo źródło. Imperium rosyjskie, bolszewicka Rosja, Związek Radziecki i dzisiejsza Federacja Rosyjska – niezależnie od nazwy Moskwa zawsze dążyła do ekspansji kosztem innych narodów. Za każdym razem rosyjski imperializm uzasadniany był cynicznie jako przeciwdziałanie zagrożeniu, bratnia pomoc, ochrona ludności czy rzekomych ziem etnicznych. Wszystkie te kłamstwa niezmiennie niesione są „na bagnetach”, czyli opieraja się na zbrodni, przemocy, niesprawiedliwości i zwykłym bandytyzmie. Dzisiejsza Rosja korzysta przecież z tych samych narzędzi, co jej poprzednicy – stosuje zastraszanie, szantaż – w tym gospodarczy, agresję militarną, terror wymierzony w ludność cywilną, presję dyplomatyczną oraz nasiloną dezinformację. To kilka elementów, które łączą dzisiejszą wojnę na Ukrainie z wojną z 1920 r. Liczę na to, że kolejnym podobieństwem będzie ostateczna porażka Rosji, Kremla i po prostu zła.
CZYTAJ DALEJ