W borowiackiej wsi Kiełpin k. Tucholi 140 lat temu, 26 stycznia 1870 r., urodził się chłopiec, któremu rodzice Jan Gulgowski i Anna z Szewsów nadali imię Polikarp. Nie wiemy, czy wynikało to z nabożeństwa do biskupa i męczennika, ulubionego ucznia św. Jana Ewangelisty, czy też z chęci zapewnienia synowi dostatniego życia, jako że polykarpos znaczy po grecku urodzajny. Jednak nie z pracy na roli miały się rodzić owoce jego życia, ale z posługi kapłańskiej, z półwiecza posiewu Słowa Bożego na glebę kiełbasińskiej parafii blisko Chełmży, gdzie w połowie XIII wieku położono kamień węgielny diecezji chełmińskiej.
Droga jego edukacji była klasyczna: po szkole powszechnej - Collegium Marianum w Pelplinie (1882-1885), powrót do miasta nad Wierzycą, by ubrać sutannę kleryka. Przed seminarium czekało jeszcze Polikarpa 7 lat w ławach gimnazjum chełmińskiego. Tamże w latach 1888-1892, poprzedzających maturę, należał do tajnego Towarzystwa Filomatów. Był nawet wiceprzewodniczącym tej prawie 100-osobowej organizacji. Jego kolegami byli m.in. Konstantyn Dominik (1870-1942) i Otton Steinborn (1868-1936). Pierwszy z nich miał zostać rektorem seminarium i biskupem ukochanym przez społeczność Kościoła chełmińskiego, sługą Bożym, a drugi po nastaniu niepodległości został pierwszym prezydentem Torunia. „W wiośnie życiowej, kiedy dusza gimnazjalisty (…) była nastawiona na szlachetność i piękno, było poczęcie ideału polskości w duszy filomackiej zjawiskiem o znaczeniu przełomowym” - pisze w 1926 r. Jan Karnowski. „Tych przekonań i marzeń (…) filomata (…) pozbyć się nie mógł i szły one z nim przez całe życie jako niewzruszony dogmat, jako świętość narodowa”. Trudno o trafniejszy komentarz do życia ks. Gulgowskiego, któremu filomacki epizod wyznaczył kierunek formacji duchowej.
Od 1897 do 1921 r. wspierał Towarzystwo Naukowe w Toruniu, w 1905 r. wstąpił do Towarzystwa „Straż”, założonego w 1905 r. w Poznaniu dla obrony ludności polskiej przed germanizacją. Dla podniesienia zamożności Polaków wraz z ks. Feliksem Boltem współorganizował spółki kupieckie i rolnicze oraz współtworzył Bank Ludowy w Chełmży. U progu niepodległości w latach 1918-1920 działał w Radach Ludowych. W wolnej Polsce w 1921 r. został wybrany do sejmiku powiatowego. Sam wrażliwy na los ubogich, cenił tę cechę u innych. Na pogrzebie znanego z dobroczynności Józefa Mellina, z zasłużonego rodu ziemiańskiego, mieszkańcom Chełmży i okolic przypomniał jego „zasobny i bogaty w dobre czyny żywot” (por. „Słowo Pomorskie” nr 11/1928). Apelował o zaangażowanie w akcji charytatywnej dla bezrobotnych: „Oszczędzajcie na rzecz głodnych i nagich, «Coście jednemu z tych uczynili, toście Mnie uczynili». (…) Nie wolno społeczeństwu, a tym mniej księżom od współpracy w tej akcji się usuwać, przeciwnie, należy ją z całą gotowością popierać” (por. „Miesięcznik Diecezji Chełmińskiej”, 1932 r.).
Święcenia kapłańskie otrzymał 22 marca 1896 r. Po krótkiej pracy w parafii św. Wojciecha w Gdańsku trafił do parafii św. Jakuba w Toruniu. Przeznaczeniem ks. Polikarpa okazało się jednak 50-letnie (z 3, 5-roczną przerwą okupacyjną) kierowanie społecznością parafialną Kiełbasina i okolicznych wsi, m.in. Grodna, Mirakowa, Mlewa i Zalesia między Chełmżą a Kowalewem. Przybył tu 19 grudnia 1899 r. W 1900 r. założył Żywy Różaniec; do tej wspólnoty modlitewnej w 1928 r. należał co dziesiąty mieszkaniec parafii. Wspierał także Stowarzyszenie Młodzieży Katolickiej oraz powołane w połowie XIX wieku bractwa - św. Józefa i abstynenckie. W 1926 r. odnowił wnętrze kościoła, a rok później umieścił w nim stacje drogi krzyżowej. Uroczystość poświęcenia, z udziałem ks. Feliksa Banieckiego, prefekta Gimnazjum Humanistycznego w Chełmży, odbyła się w pierwszą niedzielę Wielkiego Postu. Także w 1927 r. „zmarłym na cześć, żywym na przykład” została wmurowana tablica pamiątkowa z nazwiskami parafian poległych „we wojnie wszechświatowej” i „w obronie wolnej Polski r. 1920”. Praca duszpasterska ks. Gulgowskiego, od 1930 r. także proboszcza konsultora synodalnego, została uhonorowana przez władze kościelne godnością szambelana papieskiego.
Ojczyzna nagrodziła jego zasługi Krzyżem Kawalerskim Orderu Polonia Restituta, za co zapłacił represjami i obozem w czasie okupacji. Pierwsze aresztowanie odbyło się 6 września 1939 r., ponowne - po 4 dniach. „Aresztowano mnie po ciężkim pobiciu, ale zwolniono” - zanotował w jednej z ksiąg parafialnych. 9 września 1940 wieczorem 4 gestapowców zabrało go do więzienia w Toruniu. Stamtąd przez Gdańsk trafił do Stutthofu. Zwolniony po 3 miesiącach, czas od Wigilii 1940 r. do września 1941 r. spędził w Kiełbasinie, dokąd wrócił, jak wspomina: „Zupełnie wyczerpany i wybiedzony przez straszne wprost, opisać się niedające katusze i męczarnie”. Zmuszony do opuszczenia parafii, resztę okupacji spędził u ojców augustianów w podkrakowskim Prokocimiu. Wrócił w marcu 1945 r., ale zamieszkał u organisty, bo zastał „plebanię zrujnowaną i okradzioną ze wszystkiego”. Z wolna podnosił parafię z ruiny, ale niedługo cieszył się swoją posługą, bo obozowe przejścia zrujnowały jego zdrowie. Zmarł 15 października 1949 r.
Ks. Polikarp Gulgowski spoczywa na cmentarzu w cieniu kościoła, w którym posługiwał przez półwiecze. Gotycka świątynia pamiętająca 7 wieków parafii pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny została z pietyzmem odrestaurowana przez obecnego proboszcza ks. kan. Romana Cieszyńskiego.
Zapiski ks. Gulgowskiego z ksiąg parafialnych cytowałem na podstawie książki Waldemara Rozynkowskiego „Z dziejów parafii w Kiełbasinie”, Toruń 2008
Pomóż w rozwoju naszego portalu