Jest zasadą, że w czasie, gdy świeccy odpoczywają, księża mają więcej pracy - mówi ks. dr Jan Abrahamowicz, proboszcz parafii Świętego Krzyża w Krakowie. - Tak jest w każdą niedzielę i święta. Boże Narodzenie poprzedza pracowity Adwent. Są roraty, dni skupienia, rekolekcje, spowiedź. Staramy się czynić wszystko, aby spotkanie człowieka z Chrystusem mogło być najcenniejszym owocem tego czasu. Potem trzeba jeszcze przygotować liturgię i kościół, zbudować szopkę, ustawić choinki. I można zacząć czekać na Pasterkę…
Oblężenie konfesjonałów
Reklama
Ks. dr Lucjan Bielas, wykładowca historii Kościoła na Papieskiej Akademii Teologicznej, mówi, że na uczelni od razu widać, że zbliża się Boże Narodzenie. - Księża-wykładowcy wyjeżdżają, aby pomagać w pracy duszpasterskiej w swoich rodzinnych, bądź zaprzyjaźnionych parafiach. W okresie bezpośrednio poprzedzającym Święta i w czasie Świąt sam przebywam w rodzinnym mieście i spowiadam, spowiadam, spowiadam... - śmieje się ks. Bielas. - Wiele osób wraca na Święta z zagranicy. Ludzie, którzy wyemigrowali z Polski, mają dużą potrzebę pojednania się z Bogiem, chcą spowiadać się „u siebie”, w kraju. Dlatego kolejki w konfesjonałach w okresie bezpośrednio poprzedzającym Święta są nieraz chyba dłuższe niż w hipermarketach - dodaje żartobliwie.
Br. Paweł Teperski, kapucyn, potwierdza, że czas poprzedzający Święta jest zawsze intensywny duszpastersko. - Jako kapucyni dużo posługujemy w konfesjonałach i czas przedświąteczny to w naszych klasztorach zawsze moment ich przysłowiowego oblężenia. Zwykle w dniach poprzedzających Święta spowiadamy przez cały dzień. Kolejki do spowiedzi są u nas zawsze bardzo duże, stąd wszelkiego rodzaju przygotowania do Świąt należy uczynić dużo wcześniej, by ten ostatni czas zarezerwować na posługę spowiedzi dla pragnących pojednać się z Bogiem przed Świętami.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Wigilia
Reklama
Choć Święta „po kapłańsku” są zazwyczaj bardzo pracowite, i księża łamią się opłatkiem z najbliższymi - rodziną, wspólnotą zakonną, przyjaciółmi, wspólnie spożywają wieczerzę wigilijną, świętują.
- W Wigilię jest świątecznie także na plebanii - opowiada ks. Abrahamowicz. - Składamy sobie życzenia, łamiemy się opłatkiem. Jeżeli do domu rodzicielskiego nie jest daleko, bywa, że uda się księdzu zajrzeć do rodziców na wigilijną wieczerzę. Jeśli nie, odwiedziny w domu rodzinnym trzeba odłożyć na po Świętach.
Ks. Bielas spędza Wigilię w rodzinnym domu. - Czasem jest tak, że gdy wiemy, że ktoś samotnie będzie spędzał Święta, zapraszamy go na wigilijną wieczerzę. Jak mówi staropolskie przysłowie - „Gość w dom, Bóg w dom”. A przecież Boże Narodzenie to szczególny czas, gdy pragnieniem chrześcijanina jest, aby Bóg zamieszkał w naszych domach, sercach, rodzinach. I by nie było tak tylko jeden dzień w roku, ale by ten czas Świąt pobudzał nas do coraz większego dostrzegania Boga w drugim człowieku - dodaje.
Nieco inaczej jest w zakonie. - Świętujemy Boże Narodzenie, poczynając od tradycyjnego postu 24 grudnia i polskiej wieczerzy wigilijnej, gdzie jak wszyscy, po odczytaniu słów Ewangelii dzielimy się opłatkiem i składamy sobie życzenia - mówi br. Teperski. - Później ma miejsce tradycyjna wieczerza, przedłużająca się o śpiew kolęd, który trwa czasami bardzo długo. Polska tradycja jest w nie szczególnie bogata, co czyni ten wieczór jedynym w swoim rodzaju.
Pasterka
- Pasterka o północy to nie tylko tradycja - mówi ks. Abrahamowicz. - Jest nas wtedy więcej w kościele. Kolędujemy razem, a procesja do Komunii św. jest długa i radosna Radosna, bo długa. Cieszą się Niebo i ziemia! Na zakończenie Pasterki, składamy sobie nawzajem w kościele życzenia, dzieląc się z wiernymi wigilijnym opłatkiem. Jest więc domowo i uroczyście zarazem.
O chwilach poprzedzających Pasterkę opowiada br. Paweł: - Kwadrans po 23 spotykamy się wszyscy przed celą gwardiana (przełożonego domu). - Światła są wygaszone, my zaś stoimy z zapalonymi świecami w ręku. Jeden z braci intonuje pieśń: „Venite adoremus” (Przybądźcie, adorujmy Go). Wówczas gwardian wychodzi ze swej celi, trzymając figurkę Dzieciątka Jezus. Śpiewając, procesyjnie przechodzimy przez cały klasztor i udajemy się do kaplicy bądź kościoła, gdzie składa się figurkę Dzieciątka Jezus do pustego dotychczas żłóbka. Wspólnie modlimy się Godziną czytań, po której wszyscy udajemy się na Pasterkę.
Największy Prezent
- Tym, co było dla mnie zaskoczeniem w przeżywaniu świąt Bożego Narodzenia w zakonie był fakt, że nie robimy sobie prezentów pod choinkę - kontynuuje br. Paweł. - W nowicjacie dotknęło mnie to bardzo. Jak można przeżywać święta bez prezentów? Później jednak zrozumiałem sens tej zakonnej tradycji. Każdy z nas otrzymuje tego wieczoru prezent - jest nim sam Chrystus Pan, który przychodzi do nas i daje się nam w darze. To na Jego przyjście czekamy i to On jest radością tego wieczoru.