Reklama

Syn Ziemi Kieleckiej

Ksiądz Biskup Marian Florczyk kocha Kielce i Kielecczyznę, wraz z bogatą historią i ludźmi, którzy ją zamieszkiwali i zamieszkują. - Stwórca sam ukształtował tak tę ziemię, że rozmaitością krajobrazu i przyrody budzi zachwyt - mówi

Niedziela kielecka 51/2008

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Młody Marian Florczyk nie miał wątpliwości co dalej po ukończeniu Technikum Mechanicznego. Wiedział, że wybierze kapłaństwo. Od dziecka był blisko ołtarza, a ministrantem nie przestał być nawet w czasach szkoły średniej. Dar powołania rósł wraz z młodym człowiekiem.
- Mieszkaliśmy przez pół roku razem w pokoju. Na szóstym roku organizowaliśmy razem ze studentami WSP Niezależne Zrzeszenie Studentów. Z ramienia Seminarium kierował nim przyszły bp Florczyk. Nasze Seminarium jako jedno z nielicznych tak mocno zaangażowało się w NZS. Pamiętam w maju 1981 r. zorganizował Mszę św. w intencji zamordowanych w Katyniu. To było wielkie wydarzenie - opowiada kolega bp. Florczyka - ks. Henryk Januchta. - Bardzo lubił dzieci. Wspólnie chodziliśmy do Domu Dziecka przy ul. Wojska Polskiego. Organizowaliśmy dzieciom św. Mikołaja. Interesowały go sprawy społeczne, pociągał go świat ludzi pracy. No i spełnił się w tym jako duszpasterz „Solidarności” w latach dziewięćdziesiątych - dodaje.
Ks. Kazimierz Wierkowicz z parafii Sędziszów wspomina św. Mikołaja w Seminarium. - Zamiast prezentów były anegdoty, dowcipy o profesorach, wykładowcach. Marian był konferansjerem, a ja św. Mikołajem. Teraz takie żarty chyba by nie przeszły - śmieje się. - Serdeczny, cichy, pokorny - takim go zapamiętałem. Zawsze mało mówił, ale dużo dobrego robił. Potrafił doradzić, służył pomocą, wspierał dyskretnie finansowo. Taki jest do dziś - dodaje.

Ministranckie misteria

Od 1981 r. do 1984 r. pracował w parafii Chrystusa Króla. Młodzież garnęła się do otwartego neoprezbitera. - Były to dla nas odkrywcze spotkania, dużo mówił o liturgii - opowiada ks. Sławomir Sarek, wówczas piętnastoletni ministrant. Spotykali się przy ołtarzu, ale także na boisku, gdzie kapłan grywał z ministrantami w piłkę, czy na wspólnych rajdach. W tamtych czasach ministranci odpowiadali za przygotowanie grobu Pańskiego czy szopki. Nie brakowało odniesień do sytuacji politycznej. - Był stan wojenny, w szopce umieściliśmy trzy kukły: mężczyznę z krwawiącą zabandażowaną opaską, przepasanego szarfą „Solidarność”, kobietę i dziecko. To była polska rodzina, w granicach Polski wykonanych z drutu kolczastego - wspomina ks. Sarek.
Ktoś doniósł, zrobił zdjęcia. W drugi dzień po Bożym Narodzeniu przed kościół zajechały gaziki i żołnierze na rewizję. Major rozmawiał z proboszczem na plebanii, a siostra zakrystianka zaaranżowała w tym czasie tradycyjną szopkę. Wydawało się, że wszystko da się ukryć, gdyby nie wcześniej zrobione zdjęcia. - Wspólnie przygotowywaliśmy misteria, jasełka do scenariuszy, które pisał Michał Płoski. Przestawialiśmy ławki w kościele na bok, kościół zamieniał się w wielką salę teatralną. Graliśmy nie tylko u siebie, zapraszano nas do innych parafii - opowiada ks. Sarek. Chrystus - Boguś Nosek, my rzymscy żołnierze krzyczący i popychający go. Przedstawienie było sugestywne, niektóre starsze kobiety chciały nawet powstrzymywać żołnierzy. Tak przebrani, z wielkim krzyżem wędrowaliśmy przez „Wietrznię” do drugiej parafii, która chciała zobaczyć sztukę.
Przyjaźń ks. Florczyka z ministrantami pozostała nawet po wyjeździe na studia do dalekiego Rzymu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Czapkę jeszcze mam

W 1983 r. ks. Florczyk spotkał na pielgrzymce harcerki z drużyny „Koniczyny”. To nie były zwykłe harcerki, współpracowały z Niezależnym Ruchem Harcerskim, wiernym ideałom przedwojennego skautingu. Zaproponował im opiekę duszpasterską. Powstało coś na kształt podziemia harcerskiego, ponieważ tego typu spotkania nie były akceptowane przez władze, a za udział w nabożeństwach harcerze mogli zapłacić relegowaniem ze szkoły bądź niedopuszczeniem do matury. - Na obozach, zgrupowaniach modliliśmy się gdzieś w lesie w ukryciu przy małych kapliczkach. Byliśmy inwigilowani przez funkcjonariuszy SB, także podczas pielgrzymki Jana Pawła II w 1983 r. Jego obecność w tych trudnych momentach - były to przecież czasy stanu wojennego - była dla nas wielkim wsparciem - mówi Agata Osóbka, harcerka. Ks. Marian Florczyk gromadził harcerzy na Mszy św. Przyjeżdżali nie tylko z Kielc, ale nawet ze Skarżyska. - Był bardzo otwarty, ciepły. Miał dobry kontakt z młodzieżą, odpowiadał na nasze potrzeby duchowe, potrafił z nami rozmawiać nawet na trudne tematy - dodaje. Na obozie w Zagnańsku w 1983 r. harcerze utworzyli namiot modlitwy, postawili przed nim krzyż. Wśród nich ks. Florczyk. Właśnie modlił się brewiarzem, kiedy pojawili się przełożeni hufca. Kazali wynieść krzyż poza teren obozu. Harcerz Henryk Magier, ks. Florczyk i inni wzięli krzyż na ramiona i ustawili go przed obozem. - Zdjęli czapki i odmówili „Wierzę w Boga”, po policzkach pociekły im łzy - wspomina.
- Pamiętam, kiedyś moja koleżanka podarowała ks. Florczykowi zimową czapkę w paski, którą zrobiła sama na drutach. Nie tylko podziękował, ale nawet dzielnie ją nosił. Kiedy przyjechał ze studiów w Rzymie i zobaczył nas ponownie, od razu zakomunikował: „Czapkę jeszcze mam!” - opowiada.
- Mieliśmy w nim oparcie także wtedy, kiedy wstąpiliśmy do ZHR w 1993 r. - kończy. Spotkania duszpasterstwa trwały do 1984 r. Ale przyjaźń z grupą harcerzy trwa do dziś.

Reklama

Rzym

Jesienią 1984 r. kapłan opuścił parafię Baranówek. Przed ks. Florczykiem otwierał się nowy rozdział - studia w Uniwersytecie św. Tomasza z Akwinu (Angelicum) w Rzymie. I tutaj pamiętał o kolegach kursowych, serdecznie ich wspierając, niejednokrotnie przyjmował pod swój dach gości z Polski. Studiował na Wydziale Nauk Społecznych, tutaj uzyskał licencjat i doktorat w 1990 r. Obrany kierunek odpowiadał jego zainteresowaniom. Ludzie pracy w Polsce potrzebowali duszpasterzy, kapłanów. Wiedza przydała się, już po kilku latach mógł przekuć ją w doświadczenie.
W latach 1993-1994 pracował jako duszpasterz Świata Ludzi Pracy i Solidarności w Kielcach.

Reklama

Co ja bym bez was zrobił?

Jest rok 2008. Bardzo słoneczne czerwcowe popołudnie na lotnisku w Masłowie. Trwa spotkanie kilkuset niepełnosprawnych dzieci i młodzieży, którzy przyjechali tu z różnych zakątków diecezji. Obecny jest także inicjator spotkania - bp Marian Florczyk. Za chwilę wszyscy uczestnicy staną na płycie lotniska i utworzą wielkie żywe serce dla Jana Pawła II. Serce zabije. I to jak! Bp Florczyk jest pośród nich, wyciąga w górę ręce i zaczyna klaskać. Za duchowym liderem w jednym momencie setki rąk podnosi się w górę i wybija rytm serca. Papież Jan Paweł na pewno słyszy. Wielki happening? Tak, ale to nie spektakularne widowisko. Pośród wielu obowiązków, jakie przecież niesie za sobą codziennie posługa biskupia w diecezji, Ksiądz Biskup znajduje zawsze czas dla dzieci i młodzieży niepełnosprawnej. - Jaki ja jestem szczęśliwy, że was spotkałem, co ja bym bez was zrobił? - mówi do nich często podczas spotkań integracyjnych, które trwają już lat osiemnaście. Wśród wielu działań powstałych z jego inicjatywy, warto wspomnieć: Dzień Dziecka, Dzień Matki, ognisko integracyjne w Bocheńcu, Diecezjalne Spotkanie Dzieci i Młodzieży Niepełnosprawnej na lotnisku w Masłowie, liczne spotkania wigilijne i wspólne, długie kolędowanie. Zawsze ma dla nich uśmiech, serce, kosz cukierków i pluszaki. Tworzy serdeczną atmosferę. - Kiedyś usłyszałam od jednego dziecka podczas takiego kolędowania: „Czułem się jak w niebie” - opowiada pani Krystyna Ściwiarska, opiekująca się Świętokrzyskim Klubem Dzieci i Młodzieży Specjalnej Troski. - To taki nasz Anioł Stróż, gdy tylko widzi, że któreś dziecko jest smutne (to przecież dorośli ludzie, ale tak są ukształtowani, że zawsze pozostaną dziećmi - wyjaśnia) przytuli, pogłaska. Na ogniskach jest wodzirejem, dzieci wciągają go do niemal wszystkich zabaw, nie odmawia - opowiada. - Potrafi z nimi rozmawiać, żartuje, a oni lubią go słuchać. Jest w nim taka ogromna miłość do tych dzieci, taka jak Bóg przykazał - dodaje.

Reklama

W sporcie jest piękno

- Sportowcy to piękni ludzie - mówi bp Florczyk, delegat KEP ds. sportu. Ksiądz Biskup obok wysokich wyników i medali, w sporcie dostrzega wielką pracę nad sobą, walkę ze słabościami, przeciwnościami, przekraczaniem niemożliwego.
Docenia ważną rolę duszpasterzy, kapelanów w klubach, ich posługę podczas olimpiad, zawodów, igrzysk. Marzy o rodzinnym przeżywaniu widowisk sportowych, bezpiecznych i kulturalnych stadionach. Z wielkim bólem dowiedział się o morderstwie kibica Karola z Kielc. Następnego dnia przyjął u siebie jego rodziców. Sprawował Mszę św. za Karola, na której zgromadzili się także kibice. Apelował wówczas do nich, by nie posuwali się do czynów, które niszczą i zabijają człowieka.
- Bardzo chciałbym, by kibice stanowili jedną rodzinę, bezpieczną i pełną życzliwości - mówi.
Pośród wielu zajęć, także tych związanych z wykładami na UJK w Kielcach, znajduje czasem chwilę na aktywność fizyczną. Co roku, w maju, można spotkać bp. Florczyka na czele kilkusetosobowego rowerowego peletonu. Z Biskupem na Rowerową Majówkę Rodzin wybierają się już do pięciu lat całe rodziny, mali, duzi, starsi i młodzież, zakochani, zakonnice, przedstawiciele władz miasta, urzędnicy, biznesmeni. A po drodze do Kaczyna widoki na cudne Świętokrzyskie. Kto by ominął taką przygodę?

Marian Florczyk, Biskup Pomocniczy Diecezji Kieleckiej
Syn Henryka i Genowefy Florczyków, urodził się 25 października1954 r. w Kielcach w szpitalu św. Aleksandra przy ul. Kościuszki. Szkołę średnią - Technikum Mechaniczne ukończył w Kielcach. W 1981 r. ukończył Wyższe Seminarium Duchowne w Kielcach. Święcenia kapłańskie otrzymał 6 czerwca 1981 r. Od 1981-1984 r. pracował w parafii Chrystusa Króla w Kielcach. W 1984 r. rozpoczął studia w Uniwersytecie św. Tomasza z Akwinu (Angelicum) w Rzymie na Wydziale Nauk Społecznych, gdzie uzyskał licencjat i doktorat (w 1990 r.). W latach 1991- 1994 był duszpasterzem Ludzi Pracy i Solidarności w Kielcach. Od 1991 r. wykładowca katolickiej nauki społecznej w WSD w Kielcach. Od 1994 r. do 1998 r. był rektorem WSD w Kielcach. 18 kwietnia1998 r. otrzymał święcenia biskupie. Był wówczas najmłodszym biskupem w Polsce. Drugą kadencję pełni funkcję delegata KEP ds. sportu, jest wykładowcą Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach. Diecezja tytularna - Limata. Zawołaniem Księdza Biskupa są słowa: „Prawda was wyzwoli”.

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nowenna przed Wniebowzięciem NMP

[ TEMATY ]

nowenna

Wniebowzięcie NMP

Adobe Stock

6 sierpnia rozpoczynamy dziewięciodniową nowennę, która przygotuje nas do Uroczystości Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny.

„O Matko niech pieśń moja dziś ku Tobie płynie,

CZYTAJ DALEJ

Kard. Aguiar: 36 mln euro z ŚDM w Lizbonie trafią na projekty pomocowe dla młodzieży

2024-08-06 20:23

[ TEMATY ]

ŚDM

młodzież

ŚDM w Lizbonie

wsparcie

Piotr Jaskólski

Środki, które zgromadziła organizująca Światowe Dni Młodzieży w Lizbonie fundacja (FJMJ) zostaną skierowane na projekty pomocowe dla młodzieży z portugalskiej stolicy oraz podlizbońskiej gminy Loures, na terenie których odbyła się w dniach 1-6 sierpnia 2023 r. ostatnia edycja tej imprezy zapoczątkowanej przez św. Jana Pawła II w latach 80. XX wieku.

Jak poinformował we wtorek, w pierwszą rocznicę zakończenia lizbońskich ŚDM, kard. Américo Aguiar, łącznie fundacja ŚDM w Lizbonie zarobiła dzięki temu wydarzeniu około 36 mln euro. Koordynator tej imprezy sprecyzował, że zebrane w związku z jej organizacją środki trafią na realizację rozmaitych projektów dla młodzieży.

CZYTAJ DALEJ

DOM dla młodych

2024-08-06 17:19

Magdalena Lewandowska

Diecezjalne Duszpasterstwo Młodzieży i Fundacja "Młodzi Młodym" chcą stworzyć bezpieczną przystań dla młodych.

Diecezjalne Duszpasterstwo Młodzieży i Fundacja Młodzi Młodym chcą stworzyć bezpieczną przystań dla młodych.

W samym centrum Wrocławia na Ostrowie Tumskim powstaje wyjątkowe miejsce dla młodzieży.

W salkach parafii katedralnej rozpoczął się remont, by dać młodym bezpieczną, przyjazną, domową przestrzeń, której drzwi zawsze będą dla nich otwarte. Dom tworzą wspólnie Diecezjalne Duszpasterstwo Młodzieży i Fundacja „Młodzi młodym”. – Pomysł Domu dla młodych rodził się od dłuższego czasu, praktycznie od momentu, kiedy zostałem diecezjalnym duszpasterzem młodzieży. W wielu diecezjach w Polsce takie domy powstają – m.in. Fundacja „Młodzi na Progu” z Gliwic w jednym z górnośląskich miast tworzy dla młodych miejsce, które nazywać się będzie „Spotkalnią” – mówi ks. Piotr Rozpędowski, diecezjalny duszpasterz młodzieży.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję