Dalej Ksiądz Biskup stwierdził: "Ale Ojcu Świętemu nie chodzi
w tym orędziu tylko o dawanie darmo darów duchowych, w konfesjonale,
w Eucharystii, poprzez urządzanie nabożeństw. Chodzi mu także o to,
aby w tym trudnym czasie, kiedy pełno jest ludzi biednych, dzielić
się z nimi także dobrami materialnymi. A czy może być czas bardziej
odpowiedni niż okres Wielkiego Postu, aby dawać świadectwo miłości,
której świat tak potrzebuje?".
Bp Orszulik prosił kapłanów diecezji łowickiej, aby "
w czasie Wielkiego Postu, czasie pielgrzymowania ku tajemnicy Zmartwychwstania,
w trakcie którego mamy rozważać tajemnicę męki, śmierci i zmartwychwstania
Jezusa Chrystusa, szczególnie nachylali się nad biednymi".
Dalej Ksiądz Biskup podkreślał, że bardzo dobrze, iż
księża, którzy podczas Wielkiego Postu wiele razy będą zachęcać wiernych
do nawrócenia, do przemiany życia, zaczynają od siebie, że chcą dawać
dobry przykład wewnętrznej przemiany, powrotu do większej gorliwości,
takiej jaką mieli przyjmując święcenia kapłańskie. I że chcą z całą
powagą i majestatem sprawować sakramenty święte.
Ksiądz Biskup Orszulik ubolewał, że znaczenie i zrozumienie
sakramentów świętych wśród wiernych maleje: ich spowiedzi bywają
płytkie i powierzchowne, pozbawione woli naprawienia zła i zadośćuczynienia
za grzechy. Eucharystia dla wielu jest mało zrozumiała i nie stanowi
centrum życia chrześcijańskiego; zanika nawet zwyczaj ofiarowywania
Mszy św. w określonych intencjach. Jeśli chodzi o sakrament małżeństwa,
to statystyki mówią, iż rozwodzi się przeszło 40% małżeństw!
Dlatego Biskup Łowicki prosił kapłanów: "Sami też bądźmy
gorliwi w naszym przepowiadaniu sakramentów świętych. Bo myślę, że
jeśli owocnie przeprowadzimy ten rok liturgiczny, wykorzystując na
ten cel zwłaszcza Wielki Post, to życie religijne wiernych w naszej
diecezji pogłębi się, podobnie jak ich związek z Kościołem".
Bp Orszulik zakończył słowa wprowadzenia w liturgię pokutną
przypomnieniem: "Jeśli mówimy ludziom o naprawianiu życia, to musimy
zacząć od siebie, żeby nikt nam nie mógł zarzucić, że widzimy źdźbło
w oku bliźniego, a w swoim nie widzimy belki. Darmo otrzymaliście,
darmo dawajcie!".
Chrystus w sakramentach
Następnie przyszedł czas na wspólną modlitwę kapłanów i liturgię
Słowa. Po Ewangelii ks. Adam Bednarczyk poprowadził medytację opartą
na sakramentach świętych. Przedstawiwszy teksty biblijne i teksty
Kościoła, nawiązujące do kolejnych sakramentów, zachęcał kapłanów
do postawienia sobie szeregu ważnych pytań:
Czy dbam o rozwój mojego człowieczeństwa? Co znaczy dla
mnie: trwać w Chrystusie? Czy jest to wezwanie do mizernej wegetacji,
czy też do dynamicznego rozwoju? Czy wystarcza mi wiary w to, że
taki rozwój jest możliwy? Czy modlę się o pogłębienie mojej wiary?
Na ile gotów jestem wychodzić z grobu stereotypów myślenia o Bogu,
o Kościele, o ludziach, o świecie. Czy staram się odkrywać prawdę
o rzeczywistości, która pochodzi od samego Boga? (sakrament chrztu)
.
Czy potrafię przebijać się przez pancerz egoizmu - nieuporządkowanej
miłości własnej i wychodzić w kierunku drugiego człowieka? Na co
jestem bardziej nastawiony: na ciągłe branie od innych czy też na
dawanie im siebie, swego życia, czasu, zrozumienia. Czy, z właściwie
pojętej troski o Kościół, gotów jestem zrezygnować ze swoich chorych
ambicji, zamierzeń przerastających moje siły, poszukiwania sukcesów
na płaszczyźnie ludzkiej, przypodobania się wielkim tego świata...
Czy świadomie biorę odpowiedzialność za losy drugiego człowieka,
dla którego jestem przewodnikiem i ucieleśnieniem głosu samego Boga?
Czy dbam, aby moje życie nie stało się zgorszeniem dla "maluczkich
i słabej wiary"? Czy w sposób przekonujący - świadectwem życia oraz
kompletnie - bronię depozytu świętej wiary? Na ile jestem otwarty
na natchnienia Ducha Świętego w moim życiu? (sakrament bierzmowania)
.
Czy jestem wyczulony na obecność Chrystusa w sakramencie
Eucharystii? Co konkretnie oznacza dla mnie doświadczenie miłości
Boga w tym misterium? Czy mógłbym o sobie powiedzieć, że jestem "
dobrym rzemieślnikiem" - wykonawcą pewnego dzieła? Czy daję się porwać
Bożej miłości, tak czytelnej w Najświętszym Sakramencie? Czy będąc
w szkole Eucharystii dbam o wzrost miłości drugiego człowieka w moim
życiu? Czy - wykorzystując komunię, a wiec zjednoczenie z Chrystusem
- próbuję patrzeć na bliźniego oczyma Zbawiciela, a nie tylko ziemskim
spojrzeniem, naznaczonym ograniczonością oraz egoizmem? Czy w zderzeniu
mojej wygody, bezpieczeństwa, przyjemności z prawdziwym dobrem powierzonej
mi owczarni potrafię - czerpiąc siły z Najświętszej Ofiary - czynić
ofiarę ze swego życia, rezygnując także z tego, co słusznie mi się
należy? (sakrament Eucharystii).
Czy mógłbym o sobie powiedzieć, że jestem miłosierny?
Jakie jest moje doświadczenie spowiadania się? Czy wierzę, że tylko
spowiadając się, mogę się nauczyć, co oznacza Boże przebaczenie?
Czy potrafię w codzienności życia przebaczać ludziom przewinienia
i błędy popełnione względem mnie? (sakrament pokuty i pojednania)
.
Czy decyduję się na gruncie wiary przekraczać to, co
uważam za kres swoich ludzkich możliwości? Czy nie brakuje mi zaufania,
że "Bóg, który jest we mnie sprawcą i chcenia, i działania zgodnie
z Jego wolą", może poprowadzić mnie dalej niż wyznacza to linia horyzontu
moich ludzkich sił? Czy, doznając ludzkich słabości, ograniczeń,
cierpienia, samotności, lęku, potrafię współodczuwać z braćmi, przeżywającymi
podobnie trudności? Na ile łączę w sposób świadomy cierpienia swojego
życia z męką i śmiercią mojego Zbawiciela, "przysparzając dobra Ludowi
Bożemu"? Jak odbieram ogrom zła: wojny, kataklizmy, waśnie międzyreligijne...
brak miłości - zobojętnienie na los drugiego człowieka, parcie do
osiągnięcia wyznaczonych celów za wszelką cenę? Czy całe to zło staje
się dla mnie powodem do zgorzknienia i utraty nadziei, czy też motywacją
do świadomego przeżywania cierpienia w moim życiu i ofiarowywania
go za zbawienie świata? (sakrament namaszczenia chorych).
Czy mam świadomość, że Bóg oczekuje ode mnie nie tylko
poprawnego sprawowania kultu, według jasno określonych norm liturgicznych,
ale pragnie, aby całe moje życie stawało się nieustanną liturgią,
w myśl słów: "Chwałą Boga jest żyjący człowiek"? (sakrament kapłaństwa)
.
Czy potrafię wczuć się w relację małżeńską, która łączy
mnie - działającego "in persona Chrysti" - ze wspólnotą Kościoła,
powierzonego mojej duszpasterskiej opiece? Czy jestem gotowy - na
wzór Chrystusa - miłując Kościół, uczyć się samego siebie składać
na ofiarę? (sakrament małżeństwa).
Po Modlitwie Pańskiej księża mieli możliwość skorzystania
z sakramentu pojednania i pokuty, posługując sobie wzajemnie w konfesjonałach.
Dzień skupienia kapłanów zakończył się błogosławieństwem, a rozstając
się jego uczestnicy śpiewali: Pokładam w Panu ufność.
Pomóż w rozwoju naszego portalu