Sondaż zasługuje na szczególną uwagę, ponieważ jest to pierwsze ogólnoamerykańskie badanie opinii publicznej na temat aborcji przeprowadzone od czasu wybuchu pandemii koronawirusa Covid-19. Choć trudno jednoznacznie przewidzieć, jak sytuacja zarazy może wpływać na opinie na temat obrony życia, wyniki mogą skłaniać przedstawicieli organizacji pro-life do niepokoju, ale też przynoszą odrobine nadziei i optymizmu.
Reklama
Jak zauważa internetowa wersja amerykańskiego dwutygodnika opinii „National Review”, związany z epidemią wzrost stopy bezrobocia doprowadził do sytuacji, w której kobiety na skutek presji gospodarczej mają tendencję do poszukiwania aborcji.
Czynnikiem silnie skorelowanym z postawą wobec aborcji jest religijność, na którą negatywny wpływ mogą mieć destrukcyjne wydarzenia społeczne. Analitycy zauważają, że właśnie teraz pełnoletność osiągnęli milenialsi (ang. Millennials) – pokolenie ludzi urodzonych między 1980 a 2000 rokiem – którzy wydają się mniej religijni niż inne generacje.
Sondaż pokazuje z jednej strony wzrost nastrojów pro-life, z drugiej jednak wskazuje na to, że od czasu wybuchu pandemii mógł nastąpić, przynajmniej w niektórych rejonach, wzrost dokonywanych aborcji. Ukazują to statystyki pochodzące z części klinik i fundacji aborcyjnych. Najnowsze dane z Florydy mówią, że liczba aborcji przeprowadzonych w tym roku jest o około 3,5 procent wyższa niż ubiegłego roku w tym czasie.
Zdaniem National Review, obrońcy życia muszą zwiększyć wsparcie ośrodków pomocy dla kobiet w ciąży, oferując konkretne sposoby radzenia sobie z trudnościami, na jakie napotyka kobieta brzemienna. „W tym czasie zamętu działacze pro-life w różny sposób mogą budować kulturę życia” – konkluduje autor artykułu.