Ks. Paweł Rozpiątkowski: - Boją się Siostry o swoich bliskich?
S. Shalini: - Oczywiście, bo sytuacja jest niepokojąca. Dostajemy e-mailem informacje i różne myśli chodzą po głowie, tym bardziej, że jesteśmy tak daleko od domu. W naszych rodzinnych stronach jest jednak spokojnie. Pochodzimy z południa Indii, a Orisa leży na północy naszego kraju.
- Czy zgromadzenie sióstr ma placówki w stanie, w którym doszło do antychrześcijańskich pogromów?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
S. Madżuri: - W samej Orisie nie, ale w innych północnych prowincjach mamy swoje domy. Na razie - dzięki Bogu - nie było jednak sygnałów, aby naszym siostrom coś szczególnie groziło, choć w przeszłości zdarzały się już takie sytuacje.
- Skąd taka nienawiść w Orisie?
S. Shalini: - Północ naszego kraju jest najuboższą częścią Indii. Najwięcej tam ludzi mało wykształconych. Ten region ma też największy wskaźnik analfabetyzmu. To sprawia, że ludzie są bardzo podatni na manipulacje. Łatwo ich porwać demagogicznymi hasłami. W tym przypadku najprawdopodobniej tak się stało. Wystarczyła iskra w postaci zabójstwa ich przywódcy i później wystarczyło znaleźć wroga i przeciw niemu skierować złość ludzi.
Reklama
- Ale czemu akurat chrześcijanie zostali wybrani za cel ataku? Przecież z zabójstwem nie mieli nic wspólnego, a wszystkie ślady prowadziły do maoistów?
S. Shalini: - Maoiści nie są groźni. Przywódcy Hindusów boją się chrześcijan.
- Nie rozumiem.
S. Shalini: - Największym zagrożeniem dla Hindusów jest prawda, którą przynoszą z sobą chrześcijanie. Prawda o godności ludzkiej, o prawach człowieka. Wraz z nią kończy się ich niepodzielny rząd dusz, bo ludźmi jest wtedy bardzo trudno manipulować. Chrześcijańscy misjonarze pracujący w Orisie, ale i w innych północnych stanach, zakładają szkoły, edukują ludzi. W efekcie ich wyzwalają. Tacy są odporni na manipulacje hinduskich elit.
- Na południu Indii jest inaczej?
S. Madżuri: - Zdecydowanie. Właśnie dlatego, że ludzie są lepiej wykształceni i nie ma takiej biedy. Nimi jest trudniej manipulować. Do tego znają chrześcijan. Wiedzą, że przynoszą ze sobą dobro i dlatego prawie niemożliwym jest przedstawiać ich jako „diabła wcielonego”.
- Czy Siostry spotkały się kiedykolwiek w Indiach z oznakami niechęci do chrześcijaństwa?
S. Shalini: - Ja pochodzę z Bangalur, siostra Madżuri z Madrasu. Tak skąd pochodzimy i tam, gdzie pracowałyśmy, nigdy nie spotkało nas nic złego z tego powodu, że wierzymy w Chrystusa.
- Jak się Siostrom pracuje w Polsce?
S. Madżuri: - Dobrze. Ja już jestem tutaj 14 lat. Siostra Szalini 12. Uczymy języka angielskiego, siostra Szalini jest katechetką. Pomagamy także w zakrystii.