Polscy robotnicy przymusowi w III Rzeszy, stali się jednym z najistotniejszych elementów hitlerowskiej polityki zatrudnienia, a w szerszym aspekcie eksploatacji i eksterminacji polskiego społeczeństwa- metodycznie zaplanowanego i realizowanego przez nazistów. Specjalny urząd pracy, służący tym zadaniom utworzono w Łodzi już 13 września 1939r. ( mieścił się w obecnym gmachu PKO przy ul. Kościuszki 15, następnie przeniesiono go na róg Zachodniej, Śródmiejskiej i Wólczańskiej). Arbeitsamt rejestrował osoby zdolne do pracy, decydował o miejscu ich zatrudnienia, zajmował się wysyłaniem robotników do Niemiec. Urzędowi podlegały dwa obozy przejściowe (przy ul.6 Sierpnia 21 i Kopernika 53/55), w których na wysłanie oczekiwały wyznaczone osoby. Pomimo zaangażowania potężnych środków propagandowych; kolorowych, krzykliwych plakatów, afiszy, odezw, dobrowolnie, do pracy w Niemczech, nie było chętnych. Sposobem rekrutacji stały się imienne wezwania do Arbeitsamtu. Za niestawiennictwo groziła grzywna, więzienie czy nawet obóz koncentracyjny. Pomimo takich gróźb nie uzyskano odpowiedniej liczby pracowników. Hitlerowcy zastosowali więc łapanki na ulicach, dworcach w tramwajach. Źródłem niewolniczej pracy stali się także szeregowi i podoficerowie WP - jeńcy wojenni, co oczywiście było niezgodne z konwencjami wojennymi. Tym sposobem pozyskano jednak niemal 300 tys. praktycznie darmowych pracowników. Nie wielka część osób pracowała niewolniczo "dla Niemca" na terenie okupowanego kraju. Arbeitsamt przy ul. Zachodniej tylko do 30 VI 1942r. przekazał do Rzeszy 125.284 Polaków z czego 80% stanowili mieszkańcy Łodzi. Ogółem szacuje się liczbę "nowożytnych niewolników" - Polaków na 2.800.000. osób pracujących dla III Rzeszy. Początkowo, Polacy zatrudniani byli głównie w rolnictwie, pracach leśnych i drogowych, następnie coraz większą ilość kierowano do prac w przemyśle zbrojeniowym, kopalniach, żwirowniach, kamieniołomach itd. Reprezentowali praktycznie wszystkie warstwy społeczne od rolników do studentów i urzędników. Najmłodsi liczyli 10 lat a najstarsi ponad 60. Do drugiej połowy 1941r. stanowili najliczniejszą grupę cudzoziemców pracujących dla Rzeszy. Polakom nie było wolno opuszczać miejsca pobytu, korzystać z publicznych środków komunikacji, kontaktów z ludnością niemiecką, odwiedzania kin, teatrów, restauracji czy uczęszczania do kościołów. Na prawej stronie ubrań mieli natomiast obowiązek noszenia litery "P" Jak wynika z licznych relacji praca w gospodarstwach rolnych trwała w okresie letnim nawet do 18 godzin, zimą do 12 godzin. Hitlerowskie prawo pracy nie zapewniało robotnikom przymusowym prawa do urlopu, bezpieczeństwa, higieny. W razie nieszczęśliwego wypadku, żaden pracodawca nie ponosił odpowiedzialności. Racje żywnościowe były często głodowe, co było przyczyną łącznie z eksploatacją w czasie pracy wzrostu zachorowalności i przejawom wycieńczenia. Dochodził niepokój o los rodzin pozostawionych w kraju, o los Ojczyzny. Jak wynika z wyliczeń, niewielka tylko część robotników przymusowych nie powróciła do Polski i wybrała dolę emigrantów. Losy tych, którzy stali się "wojennymi niewolnikami", stara się oddać wystawa "Robotnicy Przymusowi III Rzeszy" eksponowana w Muzeum Tradycji Niepodległościowych Oddział Radogoszcz ul. Zgierska 147 do końca marca br., gromadząca fotografie, dokumenty, relacje, pamiątki związane z cierpieniami, trudami i głodem. Wystawę przygotowano we współpracy ze Stowarzyszeniem Polaków Poszkodowanych przez III Rzeszę Oddział Wojewódzki w Łodzi. Całością przygotowań i realizacji kierowała kustosz Grażyna Janaszek, wystawie towarzyszy ilustrowany folder. Oddział Radogoszcz MTN, czynny wtorki i czwartki 10.00-18.00, środy i piątki 9.00-16.00, soboty i niedziele 10.00-15.00. Wstęp ( bez lekcji muzealnych) jest bezpłatny.
Pomóż w rozwoju naszego portalu