Rozpoczęliśmy październik, miesiąc różańcowy, ciągle jednak rozpamiętujemy bolesne rocznice, jakie przyniósł miniony wrzesień. 1 września 1939 r. napadły na Polskę Niemcy hitlerowskie, nastąpił wybuch II wojny światowej. 17 września tamtego roku ze Wschodu Rosja bolszewicka, czyli Związek Radziecki, uderzyła na Polskę z drugiej strony. Mówi się, że otrzymaliśmy wtedy „nóż w plecy”. Bolszewicy byli bezwzględni. Niszczyli, mordowali, gwałcili, wywozili całe rodziny w bezkresne przestrzenie Rosji i w ten sposób zniszczyli tamtą część Rzeczypospolitej, na rubieżach. Pisał o tym w „Niedzieli” prokurator Andrzej Witkowski („Ludobójstwo i deportacje”, nr 16 i 17/2008) - czytelnicy na pewno pamiętają ten artykuł i czytali go z przerażeniem. Bolszewik był żołnierzem bez żadnej moralności, bezkarnym, któremu wszystko było wolno w stosunku do ludzi uznanych za wrogów. Ci, którzy pamiętają wojnę wiedzą, jak zachowywali się bolszewicy...
Jakby mało było wojny, po 1945 r. dostaliśmy się pod władztwo komunistyczne. Niestety, znaleźli się tacy Polacy, którzy należąc do partii komunistycznej, byli na usługach obcego mocarstwa - Rosji bolszewickiej. Na Kremlu była główna dyspozytornia polityczna i gospodarcza w stosunku do podbitych narodów. I tkwiliśmy w orbicie Związku Radzieckiego, bo Zachód sprzedał nas Stalinowi, polityka Wielkiej Brytanii, Francji, Stanów Zjednoczonych - Jałta - zdecydowała o takim układzie. Działanie partii komunistycznej miało bardzo wiele wymiarów, przede wszystkim polityczny, który sytuował Polskę wśród państw bloku wschodniego. Sfałszowano wybory, narzucono władze polityczne i policyjne. Decydowano o najważniejszych stanowiskach, o wszystkim. Owszem, funkcjonowały hasła wolnościowe, bardzo humanistyczne, mówiące o swobodzie życia i o możliwościach, jakie daje nowy system. De facto zostaliśmy wpędzeni w zapaść, niewydolność gospodarczą i naukową. Kraj nie mógł się rozwijać, bo na wszystkim trzymał rękę ZSRR.
Dziś zadajemy sobie pytanie, jak mogło dojść do tego, że tylu Polaków pochodzących z dobrych rodzin katolickich sprzeniewierzyło się swoim zasadom i stało się zdrajcami i donosicielami, a nawet mordercami - przypomnijmy sobie, ile było wyroków, które zapadały w stosunku do członków AK, do polskich patriotów; nasi bohaterowie na śmierć i życie walczący za ojczyznę, z wyroku współbraci znaleźli się nagle na długie lata w komunistycznych więzieniach. Jeżeli żyją jeszcze ludzie trudniący się donosicielstwem na swych znajomych czy krewnych, muszą mieć świadomość, że winni są wielkiej zbrodni.
Dzisiaj w poczuciu prawdy możemy już mówić o przeszłości. W archiwach IPN znajdują się materiały dotyczące tego niechlubnego okresu. Nie są one kompletne i nie zawsze klarowne, wymagają głębokich badań historycznych, ale faktem jest, że tak wielu naszych braci zaprzedało się systemowi komunistycznemu. Wielu wykorzystywało swoją przynależność partyjną, zdobywając stanowiska i przywileje. A wszystko to skutek 17 września 1939 r., który zadecydował o tym, że klęska wrześniowa była znaczna, że pozbawiono nas nie tylko wielu światłych ludzi, ale że pozbawiono naród wolności. Przez wiele lat uczyliśmy się, że za wojnę i zniszczenia wojenne odpowiada tylko Hitler i Niemcy. Dzisiaj już wszyscy możemy wiedzieć więcej. Za tę agresję odpowiada także Związek Radziecki ze zbrodniarzem najwyższej klasy Stalinem, który zadecydował o wyniszczeniu naszego kraju i jego obywateli.
Wspominajmy więc wielkich bohaterów, którzy ze wszystkich sił starali się walczyć o Polskę, a wielu z nich oddało za nią życie, czasami bardzo młode. Pamięć o naszej historii musi w nas być, bo „narody, które tracą pamięć, giną” - jak mówił Sługa Boży Jan Paweł II. Nie może zatem zginąć nasza pamięć, ale powinna iść w tym kierunku, by budzić nowych ludzi plemię - ludzi dobrych, mądrych, prawych i szlachetnych, w duchu i w myśli naszego wspaniałego Rodaka.
Pomóż w rozwoju naszego portalu