W polskim ćwierćfinale Wimbledonu Jerzy Janowicz pokonał Łukasza Kubota 7:5, 6:4, 6:4 i jest pierwszym polskim tenisistą, który zagra w półfinale singla na turnieju wielkoszlemowym.
Janowicz i Kubot jeszcze nigdy nie grali przeciwko sobie, ale znają się bardzo dobrze. Wielokrotnie odbywali ze sobą wspólne treningi przygotowując się do meczów reprezentacji Polski w Pucharze Davisa.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Patrząc na miejsce w światowym rankingu, to murowanym faworytem był 22. obecnie Janowicz. Kubot sklasyfikowany jest bowiem dopiero na 130. miejscu, ale w obecnej edycji Wimbledonu szło mu znakomicie.
Największym atutem 22-letniego Polaka jest niesamowity serwis. Kubot miał temu przeciwstawić swoje ulubione zagranie czyli akcję serwis-wolej. Bez cienia wątpliwości to było prawdziwe święto polskiego tenisa na angielskiej ziemi.
W pierwszej partii wyrównana walka toczyła się przez dziesięć gemów, a polscy tenisiści równo zdobywali punkty przy własnych podaniach. Janowicz korzystał ze swojej najlepszej broni z niewiarygodną regularnością, choć Kubot także nie był mu dłużny! Statystyki wykazały, iż każdy gem średnio trwał niecałe dwie minuty.
Reklama
Pierwszy set należał do Kubota miał nawet piłkę setową, ale młodszy z Polaków wyszedł z opresji głównie dzięki znakomitemu serwisowi. Następnie "Jerzyk" przełamał serwis kolegi z reprezentacji, a potem zdobył gema przy własnym podaniu wygrywając pierwszego seta 7:5.
Drugi set obfitował w mocne serwisy z obu stron. Kibice przez to nie oglądali zbyt dużo wymian, co nie znaczy, że spotkanie było nudne. Większe ryzyko podejmował Janowicz, co przypłacał podwójnymi błędami serwisowymi. Jednak to Janowicz objął prowadzenie 4:3. To wystarczyło, żeby rozstrzygnąć seta na swoją korzyść. Tym razem skończyło się na 6:4.
Podobny scenariusz, jak w dwóch pierwszych setach, miał miejsce w trzecim. Kubot miał swoje szanse, które jednak padłały łupem Janowicza. W 9. gemie, przy stanie 4:4, Kubot walczył jak lew, żeby utrzymać własny serwis, ale Janowicz wykorzystał czwartego break pointa. Znakomicie przelobował Kubota, który wprawdzie doszedł do tego zagrania, ale odegrał piłkę w aut. Następnego gema nasz olbrzym wygrał głównie dzięki fantastycznemu serwisowi i mógł się cieszyć z największego sukcesu w swojej karierze.
Po spotkaniu Janowicz i Kubot podziękowali sobie za grę i wymienili koszulkami.
Mimo porażki Kubot wyjedzie z Londynu zadowolony, bowiem zgromadził tu 360 punktów, co pozwoli mu wrócić do czołowej setki rankingu ATP World Tour. Awansuje ze 130. miejsca na 62., a tym samym zapewnił sobie prawo startu bez kwalifikacji w kolejnym wielkoszlemowym turnieju US Open, który za siedem tygodni zacznie się w Nowym Jorku.
Natomiast Janowicz powiększył swój dorobek w Wimbledonie do 720 punktów i w najbliższym notowaniu będzie aż 17. na świecie! A przed nim jeszcze półfinał Wimbledonu! W tej fazie Janowicz zmierzy się z faworytem gospodarzy Andy Murrayem, który po pięciosetowym boju pokonał Hiszpana Fernando Verdasco 4:6, 3:6, 6:1, 6:4, 7:5. Trzymamy kciuki za awans do fianłu "Jerzyk"!