O seksualnych ekscesach w domach studenckich opowiada się legendy. Nie będę tu przytaczał anegdot zasłyszanych na studiach, by nie gorszyć czytelników. Wiele do powiedzenia mają pracownicy akademików. Ich opowieści na temat ciekawych znalezisk świadczących o uprawianiu przez studentów seksu w najmniej oczekiwanych miejscach, nie wydają się przesadzone, kiedy skoreluje się je z opowieściami samych studentów. Warto tylko dodać, że w wielu krakowskich domach studenckich w centralnych miejscach na ścianach obok budek telefonicznych można znaleźć maszyny wydające prezerwatywy po wrzuceniu do nich monety.
Łóżko studentki
Reklama
Studenci to dorośli ludzie. Nikt nie ma prawa sprawdzać, co robią w akademiku, dopóki nie łamią regulaminu. Jedyną przeszkodą regulaminową dla niechrześcijańskich zachowań jest zakaz nocowania w domach studenckich osób w nich niezameldowanych. Często jednak jest to fikcja. Sam przekonałem się, że znajomych w akademiku można odwiedzać praktycznie przez całą dobę. Wszystko zależy od tolerancji portiera. To, jak studenci mieszkający w akademikach „prowadzą się” zależy tylko od nich samych. Jeżeli ktoś nauczył się w domu moralności, to będzie posługiwał się nią także po wyjeździe na studia. Jeżeli rodzice nauczyli swoje dzieci, że sprawy seksualne są ich prywatną sprawą i powtarzali głupi slogan, że „Kościół nie ma prawa zaglądać do ich łóżek”, to mogą teraz jedynie mieć żal do siebie...
Jak mówi o. Grzegorz Prus z Duszpasterstwa Akademickiego „Skałka” pozostaje mieć nadzieję, że studenci praktykujący religijnie mają poukładane w głowach i potrafią bez żadnego przymusu unikać sytuacji moralnie dwuznacznych. Szkoda tylko, że tak niewielki procent wierzących studentów uczestniczy w praktykach religijnych po wyjeździe z rodzinnego domu - ale to temat na inny artykuł...
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Bratnia pomoc
W krakowskich akademikach mieszka 20 tys. studentów. Pozostali wynajmują mieszkania prywatnie. I tutaj jest tak naprawdę pole wpływu na moralność studentów. Wszak osoba wynajmująca może zastrzec, że nie chce wynajmować mieszkania czy pokoju nieślubnej parze oraz że nie życzy sobie zapraszania sympatii na noc, czy też pozostawania jej do zbyt późnych godzin. Takie obostrzenia jednak spotyka się coraz rzadziej. Osobom wynajmującym zależy na zysku, niekiedy dość sowitym, a nie na duszy studenta - czy nawet własnej. Czy polscy katolicy zatracili świadomość, że zamieszkanie bez ślubu jest poważnym wykroczeniem moralnym i stwarzaniem okazji do grzechu?
Są na szczęście takie instytucje, jak Bratnia Pomoc Akademicka, które pośredniczą w wynajmowaniu mieszkań. Przy kościele św. Anny w Krakowie można znaleźć ogłoszenia osobno dla mężczyzn i kobiet. Nie udostępnia się tam ofert mieszkań dla nieślubnych par. Jest to prawdziwie bratnia pomoc, bo nie tylko pomaga zabezpieczyć ziemską potrzebę, jaką jest mieszkanie, ale także pozwala uniknąć sytuacji mogącej szkodzić duszy.
U babci Marysi
Jakiś czas temu bardzo popularny w internecie był amatorski film z ukrytej kamery pt.: „Stancja u babci Marysi”. Ukazywał on, jak to wynajmująca pokój studentce starsza pani narusza jej prywatność przez przeglądanie rzeczy i podsłuchiwanie. Następnie staruszka opowiada sąsiadce o ekscesach seksualnych dziewczyny. Emocjonuje się nimi, ale nie uważa, że powinna zwrócić studentce uwagę. Czy to dobre? Sumienie babci Marysi jest zniszczone, ponieważ godzi się na zło, choć wie, że jest ono złem.
Odnoszę wrażenie, że to nierzadka praktyka. Pozwoliłem sobie zadzwonić do kilku osób ogłaszających możliwość wynajęcia pokoju studentom w Krakowie. Zapytałem pewną starszą panią, czy zgodzi się wynająć mieszkanie parze bez ślubu. Zgodziła się. Następnie zapytałem, czy ma wnuki. - Owszem, mam wnuczkę - odpowiedziała. W toku rozmowy przyznałem się, że jestem dziennikarzem katolickim i zapytałem, czy chciałaby, aby jej wnuczka zamieszkała z facetem bez ślubu. - Wykluczone! - prawie krzyknęła. - To dlaczego pozwala pani, aby wnuki innych babć mieszkały ze sobą bez ślubu? Na to pytanie nie uzyskałem odpowiedzi, ponieważ starsza pani rzuciła słuchawkę. Odbyłem kilka podobnych rozmów. Na szczęście trafiałem także na osoby wykluczające możliwość zamieszkania par bez ślubu.
Wielu wynajmujących nie obchodzi także to, że krakowską plagą jest prostytuowanie się studentek. Dziewczyny wynajmują luksusowe apartamenty w centrum i ogłaszają się: „studentka prywatnie”. Czy rodziców takich studentek, lub osób które im te apartamenty wynajmują nie zastanawia, skąd niepracująca dziewczyna ma pieniądze na wynajęcie mieszkania za niekiedy 3000 zł miesięcznie? Nie wiem, czy to ich naiwność, nieodpowiedzialność, czy też głupota.
Odpowiedzialność wiernych
Artykułu na ten temat można by nie pisać, gdyby nie fakt, że żyjemy w społeczeństwie chrześcijańskim. Skoro większość studentów jest ochrzczona, to jako wspólnota wiernych mamy prawo oczekiwać, by żyli zgodnie z nauką Chrystusa. Podobnie mamy prawo oczekiwać od katolików wynajmujących mieszkania, by nie umożliwiali cudzołóstwa. Na te sprawy nie można przymykać oka w kraju, który deklaruje się jako katolicki, a w którym szóste przykazanie, jakby przestawało istnieć.