Któż z nas nie zna bł. Ojca Pio z Pietrelciny. Powołany " Do dzieła współodkupienia" grzesznej ludzkości, przez udział w bólach konającego na Krzyżu Jezusa został Jego współpracownikiem dla zbawienia dusz. Całe życie błogosławionego było ofiarą i miłością. Szczególnie kochał ludzi cierpiących. Pragnął szczęścia i zbawienia wszystkich. Sam mówi: "Jakże trudno jest żyć sercem! Trzeba umierać w każdym momencie śmiercią, która nigdy nie zabija, by żyć - umierając i umierając - żyć". Ojciec Domenico Labellarte spędził u boku Świętego Stygmatyka 26 lat. Jako duchowy syn Ojca Pio pragnął stworzyć szansę ludowi Bożemu na rozwijanie w sobie ducha ofiary za zbawienie dusz. W tym celu rozpoczął w 1943 roku w San Giovanni Rotondo Dzieło "...w służbie Bożego Miłosierdzia", które gromadzi członków należących do różnych Instytutów i Stowarzyszeń. Zarówno świeckich jak i zakonnych.
Ludzie i dzieło
Reklama
W Częstochowie przy ul.Focha 58 jest dom, gdzie znajduje się pierwsza w Polsce placówka Instytutu Zakonnego - Apostołowie Jezusa Ukrzyżowanego, którego powołaniem jest pełna dyspozycyjność Bogu, przełożonym i bliźniemu znajdującemu się w potrzebie. Tu każdy dostać może strawę, Słowo Boże i... czas. Częstochowska placówka nie jest duża. Posługuje tu 2 ojców oraz 2 braci. Wspierani są przez świeckich wolontariuszy, z którymi przez 6 dni w tygodniu karmią potrzebujących i bezdomnych. Może przyjść tu każdy. Proboszczowie częstochowskich parafii i miejscowa Caritas wzięli na siebie trud dzielenia specjalnych "talonów" uprawniających do otrzymania posiłku. Oczywiście, nie ma takich sytuacji, że jeśli ktoś jest głodny, a nie ma talonu odejdzie z niczym. Zawsze przygotowuje się więcej niż potrzeba. Na dzień dzisiejszy liczba wydawanych posiłków to nieco ponad 100. Ojcowie są wdzięczni piekarni "Majami" i masarni Janusza Langa, które dostarczają chleb i mięso do zupy. Bez życzliwości ludzi, których codziennie się szuka pukając "od drzwi do drzwi", nie byłoby możliwości prowadzenia stołówki. Nie byłoby również takiej możliwości bez systematycznej pomocy archidiecezjalnej Caritas, zrozumienia jej dyrektora, ks. Sokołowskiego, który czyni wiele wysiłków, aby podopieczni Dzieła codziennie mieli ciepły posiłek. Mnie szczególnie jest miło, bo podziękowania skierowane są również pod adresem ks. inf. Ireneusza Skubisia, naszego redaktora naczelnego. Tygodnik Niedziela już od dłuższego czasu wspiera finansowo działalność charytatywną Apostołów Jezusa Ukrzyżowanego. Ojciec Eugeniusz Maria Lorek, który opowiada mi o pracy ośrodka, z dużą wdzięcznością mówi również o proboszczach, którzy mimo niejednokrotnie trudnej sytuacji swoich parafii, potrafią dzielić się z najuboższymi.
Potrzebujący
Reklama
Przychodzą do ojców różni ludzie. Są biedni, często samotni. Coraz więcej trafia tu rodzin, najczęściej wielodzietnych. Można zjeść na miejscu, lub zabrać posiłek do swoich domów. Stołują się tu również bezdomni. Ojciec od 12 lat zajmuje się działalnością charytatywną. Mówi, że potrzebujących przybywa i są coraz młodsi. Kiedy pytam go, kim są częstochowscy bezdomni, odpowiada, tak jak wszyscy, którzy pracują z tą grupą, że są różni. Wykształceni i prości, bezdomni z wyboru i z powodu sytuacji rodzinnej. Jedni chcą tak żyć, inni nie mają wyjścia. Są wśród nich alkoholicy i niepijący. Wszyscy jednak potrzebują drugiego człowieka. Trudno do nich dotrzeć, ale jak nabiorą zaufania, otwierają się i najczęściej wystarczy, jak się ich słucha. Tylko tyle, a może aż tyle? Niestety, zbyt mało jest na Focha wolontariuszy. Często gotujące tu dwie Panie wespół z którymś z zakonników muszą nie tylko przygotować posiłek, ale również wydać go i posprzątać. Wszystko dla ponad stu osób. Ojciec Eugeniusz mówi o bywalcach swojej stołówki ciepło i ze zrozumieniem, choć zdarza się przecież, że bywa trudno. Pytam o wdzięczność ludzką i widzę, że nie jest to "trafiony" temat. Tutaj jest się dla ludzi, traktując swoją pracę w kategoriach posługi. Człowiek potrzebujący postrzegany jest jak dar, bo dzięki niemu każdy ma szansę czynić dobro. Jego cierpienie - samotności, niedostatku - uświadomione jako ofiara może stać się nieocenionym bogactwem.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Poznać Boga
Marzeniem posługujących ojców jest, aby trafiający tu bardziej
otworzyli się na Pana Boga. Często ich bolesne doświadczenia powodują,
że nie potrafią zrozumieć miłości Pana. Próbą rozwiązania tego problemu
są wspólne Msze św., modlitwy. Na wieczerzach wigilijnych niejednokrotnie
bywał abp Stanisław Nowak. Tak stało się również w ostatnie Boże
Narodzenie. "Było to wielkie przeżycie dla nas wszystkich - podkreśla
mój rozmówca - nasi podopieczni nie mogli uwierzyć, że będą przy
wigilijnym stole z samym Arcybiskupem. Zachowywali się wspaniale,
byli wyciszeni, skupieni. Czuło się, że to spotkanie jest dla wszystkich
bardzo ważne". Właśnie wtedy zrodził się pomysł utworzenia Sanktuarium
Ojca Pio na Przeprośnej Górce, gdzie znajduje się Świątynia Ośmiu
Błogosławieństw, zwłaszcza, że na etapie projektów znajduje się dom
rekolekcyjny, który ma być również tam usytuowany. Zgodnie z duchowością
Zgromadzenia ma to być miejsce, gdzie kształtowana byłaby wrażliwość
na człowieka cierpiącego. Przez wstawiennictwo bł. Ojca Pio, którego
pragną naśladować w jego miłości do Jezusa Ukrzyżowanego, Mszy św.
i Najświętszej Maryi Panny, czerpać chcą pomoc w odkrywaniu wartości
modlitwy i cierpienia. Dla samych siebie i dla innych. W czasie wspomnianej
już, bożonarodzeniowej Eucharystii Ksiądz Arcybiskup zwrócił uwagę
na potrzebę głębszego przygotowania podopiecznych Dzieła do przeżycia
Świąt. Stąd zrodziła się myśl zorganizowania rekolekcji wielkopostnych.
Może staną się one choć dla niektórych początkiem przyjaźni z Bogiem.
Podczas ostatniego pobytu we Włoszech, niespodziewanie dla
siebie, uczestniczył o. Lorek w audiencji u Ojca Świętego. Uważa,
że wymodlił ją u Ojca Pio, bo dzięki temu otrzymał Papieskie Błogosławieństwo
dla dzieła tworzenia Sanktuarium.
Sprawdzian z miłosierdzia
W dużej sali jadalnej, tuż obok kuchni, strzelają iskry na kominku.
Zapach palącego się drewna daje poczucie ciepła domowego. Właśnie
to "domowe ciepło" otrzymują tu ludzie, którzy przecież w większości
zapomnieli już co słowa te oznaczają. W tym momencie ich życia pojawia
się miejsce dla każdego z nas. My właśnie mamy szansę przywrócenia
im od nowa znaczenia pojęć takich jak: miłość, przyjaźń, dobro. Każdy
z nas jest powołany do świadczenia Boga całym życiem. Takie miejsca
jak dom przy ulicy Focha stwarzają niepowtarzalną okazję sprawdzenia
się z człowieczeństwa i z dojrzałości wiary.
"Za pośrednictwem zakonników Kościół służy najuboższym braciom,
w których zbolałych twarzach dostrzega oblicze cierpiącego Chrystusa,
Pana, wzywającego nas na sąd ostateczny, gdy będziemy sądzeni według
naszej miłości" (Jan Paweł II, List Apostolski. Los Caminos Del Evangelio
II,19).
Okres Wielkiego Postu to czas refleksji. Może uda się nam
pomyśleć również o tym, czy stać nas na dzielenie się sobą. Jeśli
tak, pamiętajmy, że o. Lorek i jego współbracia potrzebują pomocy.
Nie tylko finansowej.
Co miesiąc (każdy drugi weekend) w Domu przy ul. Focha odbywają
się rekolekcje, których celem jest pogłębianie Słowa Bożego oraz
duchowości Maryjnej i bł. Ojca Pio. Rozpoczynają się w czwartek o
godz. 17.00, a kończą w niedzielę o godz. 13.00. Każdy kto w nich
chce uczestniczyć musi do końca miesiąca poprzedzającego rekolekcje
zadzwonić pod częstochowski numer (0-34) 361-34-84 lub przesłać fax
pod numer (0-34) 365-18-96.