Reklama

Zawieźć cywilizację na koniec świata

Niedziela rzeszowska 34/2008

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dorota Zańko: - 31 lipca br., po 5 tygodniach wrócił Pan z Kamczatki. Skąd pomysł na spędzenie pracowitego, wakacyjnego miesiąca w kraju najbardziej wysuniętym na wschód, leżącym na końcu lub, jak inni uważają, na początku świata?

Marian Irzyk: - Od ‘80 roku jestem działaczem „Solidarności”. Jako rzeszowska solidarność od 10 lat organizujemy akcję „pomoc Kościołowi na Wschodzie”. Wspieramy przede wszystkim parafie ukraińskie. W grudniu ubiegłego roku przyjechał do nas ks. Krzysztof Kowal z Kamczatki, znajomy ks. Józefa Radonia, który przez kilkanaście lat pracował na Ukrainie, a obecnie jest wukartiuszem na Kamczatce. Opowiedział nam o swojej pracy i życiu w tym kraju. Mówił, że potrzebuje tam wolontariuszy i wzbudził we mnie chęć wyjazdu.

- Ksiądz Krzysztof obiecywał, że każdemu wolontariuszowi, który przyjedzie do niego do pracy w parafii, gwarantuje zwiedzanie wulkanów, spotkanie z niedźwiedziem, kąpiele w gorących źródłach. Dotrzymał słowa?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

- Wszystkie obietnice spełnił (śmiech). Spotkanie z niedźwiedziem przeżyłem, kiedy zdobywaliśmy jeden ze szczytów wulkanów. Taka eskapada trwa dwa dni. 8 godzin wspina się na szczyt, na górze nocleg i na drugi dzień się schodzi.. Siedziałem w namiocie, kiedy usłyszałem alarm. To koledzy z ekipy uderzali łyżkami w garnki i wołali mnie. Okazało się, że siedem metrów od namiotu stał na tylnych łapach niedźwiedź. Jego zainteresowanie wzbudzał namiot, a nie stojący obok ludzie. Uderzeniem łapy „misiu” „unieszkodliwia” namiot. W ten sposób ginie najwięcej turystów. A gorące kąpiele wziąłem zaraz po wylądowaniu. Tak robi każdy przyjezdny. Woda z dużą zawartością siarki szybko regeneruje organizm.

- Koledzy z „Solidarności” mówią o panu „złota rączka”. Jakie prace wykonywał pan w ramach wolontariatu na Pietropawłowsku Kamczackim?

- Muszę powiedzieć, że pracy tam jest pod dostatkiem. Sporo czasu poświęciłem na modernizację domu, w którym polscy księża urządzili kaplicę i plebanię. Gruntownej przebudowy, włącznie z instalacją i burzeniem ścian wymagała łazienka. Na całej kondygnacji zrobiłem podłogę, poprawiłem instalację.

- Czy na Kamczatce potrzeba wolontariuszy?

- Potrzeba, i to bardzo. Ta nasza pomoc jest tam naprawdę konieczna. Rozwój Pietropawłowksa datuje się dopiero od lat ’50. Miasto dopiero się rozwija, dociera do nich cywilizacja oraz wiara. Oni tam nie wiedzą o świętach, o niedzieli. Trzeba tym ludziom pokazać, że człowiek składa się nie tylko z ciała, ale i duszy. Ponadto w Pietropawłowsku Kamczackim jest budowany kościół. Potrzeba ludzi chociażby do wydobywania kamienia z kamieniołomu.

- Co w takim wypadku powinna zrobić osoba, która chce w ramach wolontariatu pracować na Kamczatce?

Reklama

- Osoby chętne do wyjazdu mogą zgłosić się do „Solidarności” przy ul. Matuszczaka 14 w Rzeszowie. Pomożemy załatwić wszelkie formalności. Jeżeli ktoś chciałby się spotkać ze mną i zasięgnąć więcej informacji, to w każdą pierwszą i trzecią środę miesiąca ok. godz. 12 mam tam dyżury.

- Jakie wrażenie zrobiła na Panu Kamczatka?

- Największe wrażenie zrobiła na mnie natura, piękna, niczym nieskażona przyroda. Te wulkany, rzeki, jeziora. Zaskoczyło mnie to, że tam nie ma żadnych upraw, nie pozwala na nie zbyt krótki okres wegetacyjny. A największe wrażenie zrobiły na mnie rośliny uznawane za chwasty - pokrzywy, łopiany. Zadziwiły mnie zwłaszcza ich rozmiary. Łodyga łopianu ma grubość nogi mężczyzny, kwiaty jak wiadra, pod liściem może się dwóch mężczyzn skryć przed deszczem. Pokrzywy mają dwa metry wysokości. Coś niesamowitego… Ponoć osoba cierpliwa, gdyby siedziała i wpatrywała się tylko w roślinę, zobaczy jak ona rośnie. Zaskoczyło mnie to, że drzwi w domach otwierają się do środka - z prostej przyczyny - kiedy spadnie kilka metrów śniegu, trudno byłoby z domu wyjść. Zadziwia też, że w kraju tym, którego powierzchnia jest trzy i pół raza większa do Polski, żyje tylko 300 tysięcy osób. Z tego większość, bo aż 200 tys. mieszka w mieście Pietropawłowsku Kamczackim.

- Czym był dla Pana ten wyjazd?

- Wielkim wydarzeniem, ogromnym przeżyciem i przede wszystkim spełnieniem marzeń. Od lat marzyłem, żeby znaleźć się w miejscu, gdzie przymusowo byli wywożeni nasi zesłańcy. Początkowo myślałem o Workujcie za Uralem. Tymczasem Boża Opatrzność sprawiła, że „na koniec świata” mi dane było pojechać.

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Masowa likwidacja szkół wiejskich

2025-04-04 23:53

[ TEMATY ]

korepetycje z oświaty

Red.

Andrzej Sosnowski

Andrzej Sosnowski

Ministerstwo Edukacji Narodowej z jednej strony zapewnia, że szkoły powinny być blisko uczniów, a z drugiej – daje ciche przyzwolenie na ich masowe zamykanie.

Lubelszczyzna stała się symbolem tej politycznej hipokryzji, bo właśnie tam kurator zgodził się na likwidację większej liczby szkół niż rok wcześniej zlikwidowano w całej Polsce. W województwie mazowieckim do Kuratorium Oświaty w Warszawie wpłynęło 13 wniosków o likwidację szkół. Jednocześnie Ministerstwo Edukacji Narodowej ma wdrażać projekty, które mają rzekomo ratować edukację na wsi. Czym jednak jest to całe spóźnione „ratowanie"? Czy zwykłą zasłoną dymną? Czy naprawdę nie dzieje się nic niebywałego? Dla setek uczniów i nauczycieli, którzy właśnie dowiedzieli się, że ich szkoła znika z mapy edukacyjnej, jest to zapewne bardzo pocieszające.
CZYTAJ DALEJ

Rozważania bp. Andrzeja Przybylskiego: Piąta niedziela Wielkiego Postu

2025-04-04 12:00

[ TEMATY ]

bp Andrzej Przybylski

Rembrandt van Rijn, fragment obrazu „Jezus i jawnogrzesznica” (XVII wiek)

Rembrandt van Rijn, fragment obrazu „Jezus i jawnogrzesznica” (XVII wiek)

Każda niedziela, każda niedzielna Eucharystia niesie ze sobą przygotowany przez Kościół do rozważań fragment Pisma Świętego – odpowiednio dobrane czytania ze Starego i Nowego Testamentu. Teksty czytań na kolejne niedziele w rozmowie z Aleksandrą Mieczyńską rozważa bp Andrzej Przybylski.

6 kwietnia 2025, piąta niedziela Wielkiego Postu, rok C
CZYTAJ DALEJ

Papież Franciszek pozdrowił pielgrzymów na Placu św. Piotra

„Dobrej niedzieli dla wszystkich. Bardzo dziękuję” - powiedział Ojciec Święty, który niespodziewanie pojawił się na koniec Mszy św. sprawowanej z okazji Jubileuszu Osób Chorych i Pracowników Służby Zdrowia.

Po zakończeniu Mszy św. odczytano komunikat w różnych językach: „Jego Świątobliwość Papież Franciszek serdecznie pozdrawia wszystkich, którzy wzięli udział w tej celebracji, dziękując im z całego serca za modlitwy wznoszone do Boga w intencji jego zdrowia. Życzy, aby pielgrzymka jubileuszowa przyniosła obfite owoce. Udziela im apostolskiego błogosławieństwa, obejmując nim również bliskich, chorych i cierpiących, a także wszystkich wiernych, którzy dzisiaj się zgromadzili”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję