Droga
Spod nóg pątników, także i tym razem, unosiły się tumany kurzu, a na spoczynek w kolejne sierpniowe wieczory wszyscy chodzili jednakowo umęczeni. Obok radości, na wielu twarzach widać było fizyczne zmęczenie. - „Nie ma nic piękniejszego niż wiara zdobywana przez doświadczenie bólu i zmęczenia” - trafnie zauważył któregoś wieczoru podczas „wspólnotowego mycia” brat Janek, na pielgrzymce po raz czwarty. Faktycznie. Wiara dzięki przebytej, kilkudniowej drodze staje się potem jakoś głębsza i trwalsza. Doświadczenie 28 lat zmagań wielokrotnie pokazało, że trudna, pielgrzymkowa modlitwa jest Bogu miła. To przeświadczenie i zarazem doświadczenie także i tegorocznych pielgrzymów, którzy już po kilku dniach stają się chrześcijańską wspólnotą wierzących w drodze.
Wiara
- „Przede wszystkim idziemy po wiarę” - powiedział pierwszego dnia marszu ks. Stanisław Orzechowski - po wiarę nie tylko dla nas, ale również dla bliskich i znajomych”. Tego dnia na Mszy św. we Wszechświętych każdy uczestnik otrzymał Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego. - „Tak będziesz wierzył” - słowa będące zarazem hasłem tegorocznej Pielgrzymki wypowiadał kapłan wręczając książkę, a pielgrzymi odpowiadali - „Amen”. Całowali też ziemię, aby w ten sposób uczcić dziedzictwo chrześcijańskie ziemi, po której rokrocznie zmierzają na Jasną Górę. Już podczas pierwszych dni pielgrzymki narodziła się jeszcze jedna, wspólna intencja, za Polskę, za nasz wspólny dom. - „Chcemy modlić się za Ojczyznę, aby ustały wszelkie waśnie i kłótnie - powtarzał ks. Orzechowski - Nie jest to tylko moją intencją, ale również i wielu pielgrzymów. Mam nadzieję, że to zjednoczenie we wspólnej modlitwie za naszą Ojczyznę przyczyni się do poprawy jej losu”.
Ludzie
I jeszcze jedna krótka migawka. Trójka pielgrzymów chodzi od domu do domu. W rękach trzymają miski, ręczniki i marzą, aby dostać kilka litrów ciepłej wody. W pierwszym domu szybka i konkretna odmowa. Podobnie dzieje się w drugim i trzecim. Ale w kolejnym, tych troje pątników, może się nie tylko umyć w łazience, ale otrzyma jeszcze ciepłą kolację. Opisana sytuacja to taki pielgrzymkowy standard i obyczaj, z którym spotkał się chyba każdy, kto kiedyś szedł. Tutaj bowiem dostaje się zawsze więcej, niż się oczekuje. A przykłady można mnożyć. Włochy, Smardy Górne, Borki Wielkie - te miejscowości na stałe wpisały się w pielgrzymi szlak jako symbole wielkiej gościnności, a ci, którzy przyjmują pielgrzymów, oprócz modlitwy, nie oczekują niczego w zamian.
Na pielgrzymce liczy się człowiek, który idzie obok nas, lub którego mijamy po drodze. Życzliwe „proszę”, czy podany kubek kompotu, na szlaku przyjmują właściwe znaczenia. To zaskakujące, że pielgrzymowanie w jednym momencie obnaża słabości i wydobywa pokłady ludzkiej dobroci. Uczy takiego postępowania, aby każdy krok był krokiem w stronę wiary. Do Chrystusa. To jest jego największy owoc.
Pomóż w rozwoju naszego portalu