Potrzeba sacrum
Reklama
100-osobowa grupa z naszej archidiecezji była „skromną, ale ważną reprezentacją” - jak powiedział Ksiądz Kardynał. Przeżyliśmy doświadczenie Kościoła zgromadzonego przez Ducha Świętego „na krańcach świata”. Kościół ten ma teraz dawać świadectwo wiary tam, gdzie został posłany. Dziękujemy wszystkim, którzy wybrali się na tę drogę, szczególnie kapłanom (11 księży). ŚDM, to spotkanie z ludźmi, którzy otworzyli przed nami serce i drzwi domów. Ta gościnność wywarła na nas duże wrażenie, a teraz odbija się w nas potrzebą dzielenia się dobrocią serca z innymi ludźmi.
Był z nami Benedykt XVI - wspaniały nauczyciel wiary, który ukazuje młodym potrzebę sacrum w życiu. Świadczy o tym choćby sobotnia wieczorna adoracja Najświętszego Sakramentu. Cisza, która zapanowała na Randwick była niesamowicie przejmująca. Także niedzielna Eucharystia, ze wspaniałą muzyczną i liturgiczną oprawą, była jeszcze jednym akcentem dopełniającym wielkość tych dni. Papież pokazywał swoją postawą i zaangażowaniem oraz sposobem jej celebracji, jak ważny jest udział we Mszy św. Wydawało się, że Papież pragnie, by nic nie zakłócało jej celebracji, nawet radosne okrzyki młodych po homilii. Czas na nie przyszedł dopiero na końcu, po błogosławieństwie.
Nasz pobyt był także okazją do poznawania tego wspaniałego kraju. Wycieczki, które przygotowali nasi gospodarze, były okazją nie tylko do spotkania z kangurami, pingwinami i misiami coala, ale także do poznawania duchowego bogactwa Australii. A Polacy, którzy tam mieszkają, przyjmowali nas niezwykle gościnnie.
Pozostaje nam wypełniać przesłanie, które wybrzmiało na koniec w słowach hymnu „Przyjmijcie moc Ducha Świętego” i przygotowywać się do kolejnych ŚDM w Madrycie.
ks. Paweł Kubani
Zostaje w sercu na zawsze
Ten niezwykły czas dobiegł końca, ale ciągle powracamy do niego we wspomnieniach. Coś w nas pozostało, coś się zmieniło. Jesteśmy rodzeństwem i naszym marzeniem było pojechać do Australii, jednak to wszystko, co tam przeżyliśmy przerosło nasze oczekiwania. Począwszy od gościnności Polonii w Melbourne i parafian w Sydney, aż po spotkanie młodych z Benedyktem XVI. Papież mówił do nas o tym, że my, młodzi, jesteśmy potrzebni Kościołowi, aby go ożywić i być posłańcami miłości Jezusa. Dla nas osobiście ŚDM wydały niezwykłe owoce. Przede wszystkim poznaliśmy siebie jeszcze lepiej, mogliśmy na siebie liczyć w trudnych warunkach i jako rodzeństwo, które często się sprzecza, dobrze się dogadywaliśmy. Polepszyły się nasze relacje. Doceniliśmy to, że mamy siebie nawzajem. Wszystko to zawdzięczamy działaniu Ducha Świętego, który zgodnie z hasłem ŚDM „Gdy Duch Święty zstąpi na Was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami” - również i nam pomógł i cały czas jest z nami i prowadzi nas, także tu, w Polsce.
Zachęcamy wszystkich, aby wybrali się na następne ŚDM w 2011 r. Taka pielgrzymka wydaje niezwykłe owoce, ubogaca i pozostaje w sercu na zawsze!
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Anna i Krzysztof Stępniak
„Co piękne jest trudne”
To były trzecie ŚDM, w których uczestniczyłam. Przeżycia związane z takim wydarzeniem trudno wyrazić. Niesamowite jest, gdy tłumy młodzieży chodzą po mieście, śpiewają, bawią się i głoszą Chrystusa. Przyjeżdżając do Sydney wiedzieliśmy, że skończyła się wycieczka, ciepłe i miękkie łóżko, dobre jedzenie. Trzeba było przygotować się na spanie na podłodze, ogromne kolejki pod prysznic, gdzie i tak była zimna woda, niesmaczne pakietowe jedzenie, a przy tym wszystkim niska temperatura, zwłaszcza po zachodzie słońca. Ten trud pozwalał, byśmy tworzyli wspólnotę, czy to na katechezach, czy idąc już na główne spotkanie z Ojcem Świętym. Myślę, że młodzież kolejny raz pokazała, że bycie świadkiem Chrystusa nie jest łatwe, ale wszystko co piękne jest trudne.
Małgorzata Sroka
Siła i świeżość młodego kościoła
ŚDM były dla mnie niesamowitym przeżyciem przede wszystkim dlatego, że było to moje pierwsze takie spotkanie. Perspektywa zobaczenia samej Australii już wywoływała wielkie emocje. Jednak najmocniejszym doświadczeniem dla mnie był „młody Kościół”, którego świeżość i siła przyćmiła demonstrujących ludzi, negujących Kościół i postawę Benedykta XVI. Był to piękny obraz, gdy na ostre zarzuty, młodzież stanowczo odpowiadała „Benedetto, Benedetto!”, pokazując swoje poparcie dla Papieża i gotowość do pójscia za Chrystusem. Ta sytuacja pozostanie w mym sercu na długo.
Łukasz Adach