Reklama

StreetWorkerzy

Niedziela małopolska 33/2008

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Gdy jesienią 2006 r. otrzymałam zaproszenie na spotkanie ze streetworkerami, nic o nich nie wiedziałam. W internecie, w archiwalnym numerze pisma „Niebieska linia”, w artykule „Siostry od upadłych aniołów” przeczytałam: „...Streetworker to po angielsku tyle, co pracownik ulicy. W krajach zachodnich określa się tak socjalnych ochotników pracujących w środowiskach szczególnie narażonych na patologie”. Krakowscy streetworkerzy w ulotce rozpowszechnianej wśród młodzieży napisali: „Jesteśmy (...) pracownikami socjalnymi pracującymi z młodzieżą na osiedlach”.

Napisali projekt

Reklama

Łukasz Hobot, koordynator projektu wytłumaczył, że napisali projekt „Streetwork - skuteczny kontakt z klientem”, na realizację którego pieniądze otrzymali z Europejskiego Funduszu Społecznego (75%), a resztę - z MOPS-u. Zostało zatrudnionych 9 osób, z czego 3 zajęły się osobami bezdomnymi (mają siedzibę przy ul. Felicjanek), natomiast pozostali: Łukasz, Bettina, Hanka, Karolina, Jacek i Marcin pracują z młodzieżą z podgórskich osiedli na: Kozłówce, Kurdwanowie, Nowym Bieżanowie, Prokocimiu, Rżące i Woli Duchackiej. Ich propozycje zajęć są dla beneficjentów bezpłatne. Na realizację projektu mieli półtora roku.
Na kolejne spotkanie ze streetworkerami umówiłam się w ich siedzibie, w pawilonie przy ul. Beskidzkiej. Lokal jest urządzony prosto i funkcjonalnie. Obok biurek z komputerami stoi stół do gry w piłkarzyki, w kącie paletki, rakiety, siatki, piłki. A na głównej ścianie naprzeciw wejścia duże, kolorowe graffiti przedstawiające blokowisko i napis „streetwork”.
Zapytany o efekty ich pracy, o wnioski płynące z realizacji projektu, Łukasz odpowiada: - Jeżeli nie będziemy mówić o sferze biurokratycznej, która jest szczególnie ograniczająca i zajmuje bardzo dużo czasu, to mogę stwierdzić, że wszystko, co sobie zaplanowaliśmy, udało się. Projekt trwał 18 miesięcy, co w przypadku tej metody jest stosunkowo krótkim czasem, żeby rzeczywiście nawiązać głęboką relację. Mając na myśli młodzież, która przestrzeń publiczną traktuje jako miejsce swojego życia, mogę stwierdzić, że udało nam się ich poznać, dowiedzieć gdzie przebywają, które z tych miejsc są przez nich uważane za ich terytorium. Ważne również, że zostaliśmy zaakceptowani w środowisku, w którym pracujemy. Udało się nam nawiązać dobre relacje m.in. ze szkołami, ośrodkami kultury, z „Siemachą”, ze Strażą Miejską...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Zainteresowali ofertą

Reklama

W ulotce przybliżającej ich działalność informują: „Odwiedzamy Cię tam, gdzie jesteś. Słuchamy, co masz do powiedzenia. Rozmawiamy z Tobą o wszystkim, o czym chcesz. Pomagamy i wspieramy. Razem znajdziemy ciekawe pomysły spędzania wolnego czasu”. Propozycja okazała się interesująca. - Najtrudniejsze było - wspomina Jacek - sprzedać przygotowaną ofertę. Łukasz dodaje, że tak naprawdę, to oferta jest wtórna, najważniejsza jest osobowość streetworkera.
Beneficjentów spotykali na osiedlach. Jeden z nich, Jacek, tak wspomina pierwsze spotkanie: - To było w wieżowcu na 6. piętrze. Szedłem do windy. Chwilkę pogadaliśmy, dałem im numer telefonu. Pan Jacek powiedział, że do mnie zadzwoni, żebym przyprowadził kolegów, to zaproponują nam jakieś wspólne zajęcia. No i żeśmy się spotkali. Przyprowadziłem kolegów, a pan Jacek i pani Hania powiedzieli, że istnieje możliwość organizowania wyjazdów, wycieczek, rozgrywek sportowych. - A ja dowiedziałem się o nich od ziomków: od Pachela, Baziaka, Łysego. Zacząłem chodzić na spotkania, bo zapewniali nam różne atrakcje, więc się nie nudziłem - dodaje Dragon. Mama Damiana wyznaje: - Gdy usłyszałam, że syn wybiera się na spotkanie z jakimś panem Jackiem, to się mocno wystraszyłam. Zaczęłam pytać, najpierw Damiana, potem innych. Okazało się, że na osiedlu są ludzie, którzy dzieciom z blokowiska zagospodarowują wolny czas. Pan Jacek do mnie zadzwonił, powiedział kim są, co robią, zaproponował spotkanie i poprosił, aby Damian mógł z nimi jechać do kina. Wtedy się uspokoiłam. Łukasz przyznaje, że bardzo ważna jest zgoda na ich działanie ze strony rodziców beneficjentów. Potwierdza to grupa młodzieży: - Pan Jacek, pani Karolina, pani Hania przedstawili się naszym rodzicom. Gdy mamy gdzieś z nimi iść, to pytają rodziców o zgodę.

Spotykają się, pomagają

Reklama

Z perspektywy czasu okazuje się, że dla młodzieży z blokowisk wspólne wyjścia są najbardziej atrakcyjne Gdy zapytałam streetworkerów, czy mogliby wymienić imprezy, spotkania, konkursy, przykłady wycieczek organizowane z myślą o beneficjentach, pan Łukasz przyniósł... 4 strony zapisanego drobnym drukiem sprawozdania, z którego wyłania się obraz ich pracy. Wyliczają wiele spotkań na Beskidzkiej (m. in. z okazji świąt Bożego Narodzenia, Wielkanocy, Andrzejek). Mnóstwo rozgrywek, zawodów sportowych. - To jest ważne - mówi Jacek - żeby ich zainteresować sportem. Wynajmowaliśmy sale gimnastyczne, gdzie pod opieką nauczycieli i z naszym udziałem młodzież brała udział w zajęciach sportowych. Były rozgrywki w tenisie stołowym, od pewnego czasu na jednym z osiedli chłopcy grają w siatkówkę. - W zeszłym roku - dodaje Łukasz - we współpracy z Osiedlowym Klubem Kultury Wola Duchacka-Wschód, z Radą Dzielnicy XI i KS Cracovia zorganizowaliśmy „Turniej Wola Champions League”.
Ten turniej pamiętają na osiedlach. Gdy wybrałam się Jackiem na spotkanie z młodzieżą, jedno z pierwszych pytań, jakie mu zadali, dotyczyło rozgrywek piłkarskich. - Sport jest dobrym sposobem na nudę - przekonuje Jacek. - Nie wiem, na ile to jest nasza zasługa, ale kilku chłopców, którzy korzystają z oferty od pewnego czasu uczęszcza na treningi klubu piłkarskiego. Bardzo się ucieszyłem, gdy w lokalnej gazecie zobaczyłem ich na zdjęciu w piłkarskich strojach.

Próbują na różne sposoby

- Wcześniej bardzo się o syna bałam, że wpadnie w złe towarzystwo - mówi mama Jacka. - A przecież muszę pracować. Streetworkerzy proponują im zajęcia, żeby czegoś głupiego nie wymyślili, ale gdy trzeba potrafią zorganizować również pomoc w nauce. - Nasze osiedle nie cieszy się dobrą sławą, agresja, narkotyki... - dodaje mama Damiana. - Dzieci szybko się usamodzielniają, bo rodzice są zapracowani. Kochamy nasze dzieci, ale nie mamy dla nich czasu. Z pomocą przychodzą tacy ludzie jak pan Jacek, czy pani Hania.
Streetworkerzy podkreślają, że nie mogliby za dużo zdziałać, gdyby nie nawiązana z różnymi organizacjami i instytucjami współpraca. Dzięki temu, że znają ich oferty, mogą w konkretnej sprawie zwrócić się do właściwych osób w instytucjach. - Myślę, że można to zilustrować na przykładzie współpracy z „Siemachą” - mówi Jacek. - Jeśli się dowiemy, że któremuś z naszych podopiecznych jest potrzebna pomoc w nauce, wówczas spotykamy się z panią dyrektor „Siemachy” na Kozłówce, omawiamy przypadek. Następnie pani dyrektor przedstawia ofertę i młody człowiek albo z niej skorzysta, albo nie. - Trzeba dodać - uzupełnia Łukasz, że to są niekiedy chłopcy mający 16-, 17 lat i nie jest im łatwo podporządkować się pewnym regułom. Trzeba próbować na różne sposoby do nich dotrzeć. Kinga miała jedynkę z chemii, powiedziała o tym panu Jackowi - Teraz chodzę do „Siemachy” - mówi - i tam pomagają mi w nauce. - Takich osób, które zainteresowały się ofertą „Siemachy” jest kilka - mówi Jacek. - Po skończeniu lekcji idą do ośrodka, tam spędzają czas, odrabiają lekcje. A my możemy powiedzieć, że oni praktycznie znikli z ulicy.

Dają nadzieję

Realizacja projektu jest za nimi, ale streetworkerzy nadal pracują. W sierpniu wspólnie z klubem osiedlowym na Woli Duchackiej organizują „Olimpiadę Czajna”. Młodzież z blokowisk już szykuje się do rozgrywek w piłkę nożną. Potem będzie wiele innych akcji, konkursów, które wynikają z kolejnych projektów.
- Często gdy mój syn wraca ze spotkania ze streetworkerami - mówi mama Damiana - staram się dowiedzieć, co robili, gdzie byli. On opowiada mi o różnych sytuacjach. Oni bardzo tym opiekunom ufają. Może dzieje się tak dlatego, że ci młodzi ludzie nie mówią im, jak powinni się zachowywać, jak postępować? Tylko mają dla nich czas i rozmawiają? Ja tak sobie myślę, że właśnie streetworkerzy dają im nadzieję, której na blokowiskach często brakuje.

Imiona, pseudonimy beneficjentów, z którymi rozmawiałam, są przez nich wymyślone.

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wałbrzych. Znamy datę uroczystości pogrzebowych ks. Sebastiana Makucha

2025-02-19 13:26

[ TEMATY ]

Wałbrzych

diecezja świdnicka

Nowa Ruda ‑ Słupiec

śmierć kapłana

ks. Sebastian Makuch

Archiwum prywatne

Ks. Sebastian Makuch w dniu święceń prezbiteratu

Ks. Sebastian Makuch w dniu święceń prezbiteratu

W 35. roku życia i 10. roku kapłaństwa, 14 lutego br. zmarł ksiądz podporucznik Sebastian Damian Makuch, wikariusz parafii Niepokalanego Poczęcia NMP w Wałbrzychu.

Przebieg uroczystości pogrzebowych:
CZYTAJ DALEJ

Watykan/ Kardynał Krajewski o stanie papieża: wiemy to, co mówią lekarze

2025-02-22 22:11

[ TEMATY ]

kard. Krajewski

Urszula Buglewicz/Niedziela Lubelska

Papieski jałmużnik kardynał Konrad Krajewski, jeden z najbliższych i najbardziej zaufanych współpracowników papieża Franciszka, powiedział, że o jego stanie dowiaduje się od lekarzy i nie wie nic więcej. W sobotę Watykan poinformował o pogorszeniu się stanu zdrowia papieża; o kryzysie oddechowym, podaniu tlenu i transfuzji krwi.

Kardynał Krajewski, który jest prefektem Dykasterii ds. Posługi Miłosierdzia oświadczył włoskiej agencji Ansa: "Nie mogę nic powiedzieć, my nie wiemy nic więcej od tego, co mówią lekarze".
CZYTAJ DALEJ

Papież dziękuje za modlitwy i troskę, modli się o pokój

2025-02-23 12:20

[ TEMATY ]

modlitwa

papież Franciszek

dziękczynienie

PAP/EPA

Poliklinika Gemelli

Poliklinika Gemelli

Wyrazy wdzięczności za opiekę jaką otoczony jest w Klinice Gemelli, napływające z całego świata zapewnienia o życzliwości i modlitwie, a także serdeczne pozdrowienia dla uczestników obchodów Jubileuszu diakonów stałych zawarł Ojciec Święty w opublikowanym dziś tekście rozważania przed modlitwę „Anioł Pański”. Franciszek modli się też o pokój na Ukrainie, Bliskim Wschodzie i innych regionach świata dotkniętych wojną. Tekst jego rozważania opublikowało Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej.

Bracia i Siostry, dobrej niedzieli!
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję