Kasy Chorych, których likwidację zapowiedział właśnie nowy
minister zdrowia, miały być etapem pośrednim w reformie lecznictwa.
W założeniach tej reformy, obok państwowych kas chorych, miały powstać
także prywatne kasy chorych i to obywatel miał decydować, do których
kas trafiałaby jego "składka zdrowotna", czyli comiesięczny podatek (
7,5%). Jednak AWS, UW i SLD zgodnie zdecydowały, że prywatne kasy
chorych nie powstaną, a to pod pretekstem, zaiste dziwacznym i niewiarygodnym,
że gros ubezpieczonych przeniesie swą składkę do kas prywatnych...
Prawdziwego powodu można się domyślać: pazerna biurokracja służby
zdrowia przestraszyła się, że straci pieniądze, z których obficie
korzysta w sytuacji państwowego przymusu leczniczego. To w interesie
tej właśnie biurokracji państwowej, zawiadującej tak poprzednim systemem,
jak państwowymi kasami chorych - zablokowano tworzenie prywatnych
kas chorych.
Wydawałoby się zatem, że nowy rząd, chcąc kontynuować
pożądane zmiany w lecznictwie, powinien przywrócić prywatne kasy
chorych. Zamiast tego logicznego kroku - nowy minister przywraca...
ale status quo ante, czyli sprzed reformy: socjalistyczny, PRL-owski
model służby zdrowia. Ten właśnie, który budził tyle niezadowolenia,
że postanowiono wreszcie jakoś reformować to państwowe lecznictwo.
I tak koło zamyka się: powróciliśmy do PRL-u. Przy okazji tego nawrotu
nowy minister zdrowia rezerwuje sobie prawo obsady najważniejszych
posad...
Tymczasem sprawa zatrzymania przez UOP, a następnie odwołania
prezesa Orlenu budzi uzasadnione obawy, że rozpoczyna się także kadrowa
czystka i państwowej administracji gospodarczej, i to przy użyciu
metod bezpieczniackich. Fakt, że członkowie sejmowej komisji ds.
służb specjalnych będący zarazem członkami SLD uniemożliwili pełne
wyjaśnienie powodów ingerencji UOP, nasuwa jak najgorsze skojarzenia
z minionym okresem i instrumentalnym wykorzystywaniem służb specjalnych
w celach dalekich od ochrony i interesów państwa, bliskich interesom
jednej tylko partii.
Fakt, że model naszej dzisiejszej demokracji umożliwia
zarówno biurokratyczne igranie ze zdrowiem obywateli, jak i skandaliczne
dwuznaczności związane z funkcjonowaniem służb specjalnych, skłania
do refleksji. Czy sam ten model, w swym obecnym kształcie, nie jest
już archaizmem?
Pomóż w rozwoju naszego portalu