Reklama

21. rocznica koronacji obrazu Matki Bożej Ostrożańskiej

Niech rodziny będą święte

Niedziela podlaska 31/2008

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kult Matki Bożej Ostrożańskiej sięga dalekiej przeszłości. Potwierdzają go archiwalne zapiski, różne wota, pieśni, w których czczono Matkę Najświętszą, a przede wszystkim niezliczona rzesza pielgrzymów, którzy przybywali i przybywają do Ostrożan. Upowszechnienie się kultu Pani Ostrożańskiej miało ścisły związek z ocaleniem parafii przed zarazą w 1710 r. Duże zasługi w gromadzeniu pieśni, jak i w układaniu nowych (które do tej pory są śpiewane) miał ks. Jan Auder, który w latach 1931-57 był proboszczem ostrożańskiej parafii. W tradycje kultu wpisał się rytuał śpiewania i uroczystego odsłaniania i zasłaniania łaskami słynącego obrazu Matki Bożej Ostrożańskiej. W tygodniu poprzedzającym 21. rocznicę koronacji przez Macieja Latalskiego został skomponowany hejnał towarzyszący odsłonięciu i zasłonięciu Cudownego Obrazu, a wykonany przez Warszawską Orkiestrę Kameralną na motywach pieśni ostrożańskich „Matce i Królowej”- na odsłonięcie i „My serca swe niesiemy Tobie w dani...” - na zasłonięcie Cudownego Wizerunku. Kult Pani Ostrożańskiej został potwierdzony przez Stolicę Apostolską papieskimi koronami, które zostały nałożone na obraz na Błoniach Ostrożańskich 5 lipca 1987 r. przez kard. Józefa Glempa, prymasa Polski, oraz śp. bp. Władysława Jędruszuka.
W I niedzielę miesiąca, a więc 6 lipca, w sanktuarium Matki Bożej w Ostrożanach, gdzie kustoszem od 2007 r. jest ks. Roman Szmurło, odbyły się uroczystości 21. rocznicy koronacji obrazu Matki Bożej papieskimi koronami. Na to święto wierni przygotowywali się wcześniej. Otóż 4 lipca rozpoczął się dla parafii ostrożańskiej czas szczególnego wejrzenia w siebie, stanięcia w prawdzie przed Chrystusem Eucharystycznym. To czterdziestogodzinne nabożeństwo miało na celu przybliżyć wszystkich do Jezusa i Jego Matki. Każdy, kto tylko pragnął, miał możliwość skorzystania z sakramentu pokuty. Na te dni do parafii przybył ks. Zbigniew Domirski, proboszcz z Niemirowa, a jednocześnie wykładowca psychologii w Wyższym Seminarium Duchownym w Drohiczynie, który pomógł przeżyć te duchowe ćwiczenia oraz godnie przygotować się do kolejnej rocznicy koronacji obrazu Matki Bożej. W rozważaniach ks. Domirski mówił o człowieczeństwie, o szkole Jezusa Chrystusa, w której to Chrystus jest Mistrzem i Przewodnikiem. Nauczał, jak mądrze przeżyć czas, który nam Bóg przeznaczył na tej ziemi, by żyć Chrystusowymi wartościami, takimi jak: miłość, prawda, sprawiedliwość, piękno, dobro. Przypomniał, że jeśli gdzieś się zagubimy, to Jezusa zawsze możemy odnaleźć w świątyni. Te rozważania rekolekcyjne przebiegały w blasku miłujących serc Jezusa i Maryi.
W przeddzień uroczystości upamiętniających koronację obrazu Matki Bożej przybyli pielgrzymi z diecezji warszawsko-praskiej z Rembertowa z parafii pw. Matki Bożej Zwycięskiej wraz z siostrami loretankami, pielgrzymi z Sulejówka, jak również indywidualni pątnicy. W niedzielę już od godzin rannych grupy przybywały do tronu Matki Bożej. Wśród licznie zgromadzonej rzeszy wiernych przybyły rozmodlone piesze pielgrzymki z Grodziska, Dziadkowic, Ciechanowca, Perlejewa, Siemiatycz (z obu parafii) oraz Śledzianowa, by tu przed obrazem Pani Ostrożańskiej dziękować za otrzymane łaski i prosić o błogosławieństwo.
Uroczysta Suma rozpoczęła się o godz. 12 procesjonalnym wyjściem z zakrystii, następnie został zasłonięty obraz główny, by na czas sprawowania Eucharystii wszyscy mogli zwrócić swą uwagę na miejsce celebry na ołtarzu polowym. Mszy św. przewodniczył i homilię wygłosił ks. kan. Zbigniew Jaroszewski, dziekan z Myszyńca w diecezji łomżyńskiej.
Czytania w tym dniu mówiły nam o pokorze, bo oto Pan Jezus upokorzył się, żeby nas zbawić, uczynił to z miłości do człowieka. Tak więc my musimy uczyć się tej pokory od Niego i żyć nie według ciała, lecz według ducha. W Ewangelii zaś tego dnia Jezus mówi: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię...”. Ta Ewangelia jakże wymownie odzwierciedliła tę uroczystość.
W homilii kaznodzieja zwrócił uwagę na dar wiary, którą mamy w sercu, a która pozwala nam szukać odpowiedzi na trudne pytania, daje nadzieję, pozwala spokojnie patrzeć w przyszłość i czyni nas lepszymi ludźmi. Jak mówił św. Paweł, którego pisma w tym roku będziemy szczególnie rozważać: „Z łaski Bożej jestem tym, kim jestem”. Rzeczywistość wiary to najcenniejszy i najwartościowszy dar. Również w czasie tej homilii ks. Jaroszewski zwrócił uwagę na rodziny, w których jest wielka miłość matek do dzieci. Wychowani w takich rodzinach z miłością przychodzimy do Matki Niebieskiej z naszymi codziennymi radościami, ale czasem i z trudnościami, szukamy pokrzepienia, umocnienia, światła, stajemy z intencjami, by zaczerpnąć sił do naszego chrześcijańskiego życia. Mówił również o rodzinach, które przeżywają kryzys i do których coraz częściej puka podpowiedź, by rezygnować z wartości. To wszystko zależy od rodziny, bo ona jest pierwszym Kościołem domowym, ogniskiem miłości i wiary, gdzie młody człowiek uczy się Boga i drugiego człowieka. Żeby jednak tak było, trzeba żyć według wartości chrześcijańskich, potrzebne są modlitwa, niedzielna Msza św., Różaniec, częsta spowiedź, a nade wszystko częste spotkania z Chrystusem w Komunii św. Ksiądz Kanonik zwrócił też uwagę na małżeństwa, które tak szybko rezygnują z siebie, „układając sobie życie na nowo”, podejmując dramatyczną decyzję. Dlatego tu potrzeba wielkiej troski, by wytrwać w miłości i wierności, a modlitwa o dobre małżeństwa powinna nam towarzyszyć na co dzień. I dlatego właśnie ludzie od kilkuset lat przybywają do Ostrożan, tu jest miejsce święte, które sobie obrała Matka, to stąd płyną łaski na całą okolicę, diecezję i na wszystkich, którzy do Niej się uciekają. Ileż tu było nawróceń i uzdrowień fizycznych, tu jest miejsce, gdzie człowiek wraca na drogę Ewangelii. Dlatego tak licznie się gromadzimy, by zaczerpnąć siły, by przypomnieć, co to znaczy być w szkole Jezusa i w Kościele Jego Matki.
Tego dnia modlono się o dar wiary i miłości, by każdy będąc świadkiem Chrystusa, mógł zaświadczyć, że w tym sanktuarium spotkał Go i Jego Matkę.
Następnym punktem uroczystości były Litania Loretańska i procesja eucharystyczna, które poprowadził dziekan ciechanowiecki ks. prał. Kazimierz Siekierko. Po nich nastąpiły błogosławieństwo Najświętszym Sakramentem i procesjonalny powrót do świątyni. Na zakończenie został odsłonięty wizerunek Najświętszej Maryi Panny Ostrożańskiej dla kultu pielgrzymów, by każdy mógł spojrzeć Jej w oczy i oddać się pod Jej macierzyńską opiekę.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bp Markowski: Mądry nadzór nad narzędziami sztucznej inteligencji staje się ważnym zadaniem dla osób pracujących w mediach

2024-09-13 08:27

[ TEMATY ]

Bp Markowski

archwwa.pl

bp Rafał Markowski

bp Rafał Markowski

Mądry nadzór nad budową i zastosowaniem narzędzi sztucznej inteligencji, również w dziedzinie komunikacji, staje się ważnym zadaniem dla osób pracujących w mediach - napisał w Słowie bp Rafał Markowski, przewodniczący Rady KEP ds. Mediów i Komunikacji Społecznej, z okazji Dnia Środków Społecznego Przekazu, który w Kościele w Polsce przypada w III niedzielę września. W tym roku będziemy go obchodzić 15 września.

Bp Markowski przypomniał, że papież Franciszek poświęcił tegoroczne orędzie na 58. Światowy Dzień Środków Społecznego Przekazu sztucznej inteligencji. „Narzędzia sztucznej inteligencji natychmiast zostały wdrożone w przeróżne obszary działalności dziennikarskiej i redakcyjnej. Jako aplikacje ułatwiające codzienną pracę, skracające czas, rzeczywiście bywają przydatne. Z drugiej strony, znamy już ryzyko bezkrytycznego korzystania z AI: jeszcze łatwiejsze niż dotąd jest tworzenie i rozpowszechnianie artykułów dezinformujących, jeszcze bardziej niż dotąd społeczeństwa polaryzują się, a duża jego część bezrefleksyjnie karmi się fałszywymi narracjami” - czytamy w Słowie.
CZYTAJ DALEJ

Święty Jan Chryzostom

Jan z Antiochii, nazywany Chryzostomem, czyli „Złotoustym”, z racji swej wymowy, jest nadal żywy, również ze względu na swoje dzieła. Anonimowy kopista napisał, że jego dzieła „przemierzają cały świat jak świetliste błyskawice”. Pozwalają również nam, podobnie jak wierzącym jego czasów, których okresowo opuszczał z powodu skazania na wygnanie, żyć treścią jego ksiąg mimo jego nieobecności. On sam sugerował to z wygnania w jednym z listów (por. Do Olimpiady, List 8, 45).

Urodził się około 349 r. w Antiochii w Syrii (dzisiaj Antakya na południu Turcji), tam też podejmował posługę kapłańską przez około 11 lat, aż do 397 r., gdy został mianowany biskupem Konstantynopola. W stolicy cesarstwa pełnił posługę biskupią do czasu dwóch wygnań, które nastąpiły krótko po sobie - między 403 a 407 r. Dzisiaj ograniczymy się do spojrzenia na lata antiocheńskie Chryzostoma. W młodym wieku stracił ojca i żył z matką Antuzą, która przekazała mu niezwykłą wrażliwość ludzką oraz głęboką wiarę chrześcijańską. Odbył niższe oraz wyższe studia, uwieńczone kursami filozofii oraz retoryki. Jako mistrza miał Libaniusza, poganina, najsłynniejszego retora tego czasu. W jego szkole Jan stał się wielkim mówcą późnej starożytności greckiej. Ochrzczony w 368 r. i przygotowany do życia kościelnego przez biskupa Melecjusza, przez niego też został ustanowiony lektorem w 371 r. Ten fakt oznaczał oficjalne przystąpienie Chryzostoma do kursu eklezjalnego. Uczęszczał w latach 367-372 do swego rodzaju seminarium w Antiochii, razem z grupą młodych. Niektórzy z nich zostali później biskupami, pod kierownictwem słynnego egzegety Diodora z Tarsu, który wprowadzał Jana w egzegezę historyczno-literacką, charakterystyczną dla tradycji antiocheńskiej. Później udał się wraz z eremitami na pobliską górę Sylpio. Przebywał tam przez kolejne dwa lata, przeżyte samotnie w grocie pod przewodnictwem pewnego „starszego”. W tym okresie poświęcił się całkowicie medytacji „praw Chrystusa”, Ewangelii, a zwłaszcza Listów św. Pawła. Gdy zachorował, nie mógł się leczyć sam i musiał powrócić do wspólnoty chrześcijańskiej w Antiochii (por. Palladiusz, „Życie”, 5). Pan - wyjaśnia jego biograf - interweniował przez chorobę we właściwym momencie, aby pozwolić Janowi iść za swoim prawdziwym powołaniem. W rzeczywistości, napisze on sam, postawiony wobec alternatywy wyboru między trudnościami rządzenia Kościołem a spokojem życia monastycznego, tysiąckroć wolałby służbę duszpasterską (por. „O kapłaństwie”, 6, 7), gdyż do tego właśnie Chryzostom czuł się powołany. I tutaj nastąpił decydujący przełom w historii jego powołania: został pasterzem dusz w pełnym wymiarze! Zażyłość ze Słowem Bożym, pielęgnowana podczas lat życia eremickiego, spowodowała dojrzewanie w nim silnej konieczności przepowiadania Ewangelii, dawania innym tego, co sam otrzymał podczas lat medytacji. Ideał misyjny ukierunkował go, płonącą duszę, na troskę pasterską. Między 378 a 379 r. powrócił do miasta. Został diakonem w 381 r., zaś kapłanem - w 386 r.; stał się słynnym mówcą w kościołach swego miasta. Wygłaszał homilie przeciwko arianom, następnie homilie na wspomnienie męczenników antiocheńskich oraz na najważniejsze święta liturgiczne. Mamy tutaj do czynienia z wielkim nauczaniem wiary w Chrystusa, również w świetle Jego świętych. Rok 387 był „rokiem heroicznym” dla Jana, czasem tzw. przewracania posągów. Lud obalił posągi cesarza, na znak protestu przeciwko podwyższeniu podatków. W owych dniach Wielkiego Postu, jak i wielkiej goryczy z powodu ogromnych kar ze strony cesarza, wygłosił on 22 gorące „Homilie o posągach”, ukierunkowane na pokutę i nawrócenie. Potem przyszedł okres spokojnej pracy pasterskiej (387-397). Chryzostom należy do Ojców najbardziej twórczych: dotarło do nas jego 17 traktatów, ponad 700 autentycznych homilii, komentarze do Ewangelii Mateusza i Listów Pawłowych (Listy do Rzymian, Koryntian, Efezjan i Hebrajczyków) oraz 241 listów. Nie uprawiał teologii spekulatywnej, ale przekazywał tradycyjną i pewną naukę Kościoła w czasach sporów teologicznych, spowodowanych przede wszystkim przez arianizm, czyli zaprzeczenie boskości Chrystusa. Jest też ważnym świadkiem rozwoju dogmatycznego, osiągniętego przez Kościół w IV-V wieku. Jego teologia jest wyłącznie duszpasterska, towarzyszy jej nieustanna troska o współbrzmienie między myśleniem wyrażonym słowami a przeżyciem egzystencjalnym. Jest to przewodnia myśl wspaniałych katechez, przez które przygotowywał katechumenów na przyjęcie chrztu. Tuż przed śmiercią napisał, że wartość człowieka leży w „dokładnym poznaniu prawdziwej doktryny oraz w uczciwości życia” („List z wygnania”). Te sprawy, poznanie prawdy i uczciwość życia, muszą iść razem: poznanie musi się przekładać na życie. Każda jego mowa była zawsze ukierunkowana na rozwijanie w wierzących wysiłku umysłowego, autentycznego myślenia, celem zrozumienia i wprowadzenia w praktykę wymagań moralnych i duchowych wiary. Jan Chryzostom troszczył się, aby służyć swoimi pismami integralnemu rozwojowi osoby, w wymiarach fizycznym, intelektualnym i religijnym. Różne fazy wzrostu są porównane do licznych mórz ogromnego oceanu: „Pierwszym z tych mórz jest dzieciństwo” (Homilia 81, 5 o Ewangelii Mateusza). Rzeczywiście, „właśnie w tym pierwszym okresie objawiają się skłonności do wad albo do cnoty”. Dlatego też prawo Boże powinno być już od początku wyciśnięte na duszy, „jak na woskowej tabliczce” (Homilia 3, 1 do Ewangelii Jana): w istocie jest to wiek najważniejszy. Musimy brać pod uwagę, jak ważne jest, aby w tym pierwszym etapie życia człowiek posiadł naprawdę te wielkie ukierunkowania, które dają właściwą perspektywę życiu. Dlatego też Chryzostom zaleca: „Już od najwcześniejszego wieku uzbrajajcie dzieci bronią duchową i uczcie je czynić ręką znak krzyża na czole” (Homilia 12, 7 do Pierwszego Listu do Koryntian). Później przychodzi okres dziecięcy oraz młodość: „Po okresie niemowlęcym przychodzi morze okresu dziecięcego, gdzie wieją gwałtowne wichury (…), rośnie w nas bowiem pożądliwość…” (Homilia 81, 5 do Ewangelii Mateusza). Potem jest narzeczeństwo i małżeństwo: „Po młodości przychodzi wiek dojrzały, związany z obowiązkami rodzinnymi: jest to czas szukania współmałżonka” (tamże). Przypomina on cele małżeństwa, ubogacając je - z odniesieniem do cnoty łagodności - bogatą gamą relacji osobowych. Dobrze przygotowani małżonkowie zagradzają w ten sposób drogę rozwodowi: wszystko dzieje się z radością i można wychowywać dzieci w cnocie. Gdy rodzi się pierwsze dziecko, jest ono „jak most; tych troje staje się jednym ciałem, gdyż dziecko łączy obie części” (Homilia 12, 5 do Listu do Kolosan); tych troje stanowi „jedną rodzinę, mały Kościół” (Homilia 20, 6 do Listu do Efezjan). Przepowiadanie Chryzostoma dokonywało się zazwyczaj podczas liturgii, w „miejscu”, w którym wspólnota buduje się Słowem i Eucharystią. Tutaj zgromadzona wspólnota wyraża jeden Kościół (Homilia 8, 7 do Listu do Rzymian), to samo słowo jest skierowane w każdym miejscu do wszystkich (Homilia 24, 2 do Pierwszego Listu do Koryntian), zaś komunia Eucharystyczna staje się skutecznym znakiem jedności (Homilia 32, 7 do Ewangelii Mateusza). Jego plan duszpasterski był włączony w życie Kościoła, w którym wierni świeccy przez fakt chrztu podejmują zadania kapłańskie, królewskie i prorockie. Do wierzącego laika mówi: „Również ciebie chrzest czyni królem, kapłanem i prorokiem” (Homilia 3, 5 do Drugiego Listu do Koryntian). Stąd też rodzi się fundamentalny obowiązek misyjny, gdyż każdy w jakiejś mierze jest odpowiedzialny za zbawienie innych: „Jest to zasada naszego życia społecznego (…) żeby nie interesować się tylko sobą” (Homilia 9, 2 do Księgi Rodzaju). Wszystko dokonuje się między dwoma biegunami, wielkim Kościołem oraz „małym Kościołem” - rodziną - we wzajemnych relacjach. Jak możecie zauważyć, Drodzy Bracia i Siostry, ta lekcja Chryzostoma o autentycznej obecności chrześcijańskiej wiernych świeckich w rodzinie oraz w społeczności pozostaje również dziś jak najbardziej aktualna. Módlmy się do Pana, aby uczynił nas wrażliwymi na nauczanie tego wielkiego Nauczyciela Wiary.
CZYTAJ DALEJ

Dlaczego Tuskowi opłaca się dyskusja tylko o praworządności

2024-09-13 21:14

[ TEMATY ]

felieton

Samuel Pereira

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

Kurs przyjęty przez nowy rząd jest niebezpieczny. Odejście od respektowania prawa w imię „demokracji walczącej”, która w praktyce oznacza zwalczanie największej partii demokratycznej w Polsce, jaką jest wciąż Prawo i Sprawiedliwość – to polityka totalnie niepraworządna i szkodliwa dla państwa oraz jego obywateli. Konsekwencje działań koalicji 13 grudnia to osłabienie zasady praworządności, ryzyko politycznej instrumentalizacji prawa, osłabienie zaufania obywateli do państwa i instytucji oraz naruszenie podstawowych zasad demokracji, a także wysyłanie do obywateli sygnału: jeśli jesteśmy w stanie wyższej konieczności, to przepisy prawa nas nie zobowiązują. W końcu tak mówi sam premier, więc to musi być prawda.

Nie ulega wątpliwości, że to wszystko istotne kwestie, których siły troszczące się o dobro Polski nie mogą porzucić. Dlaczego więc intuicja podpowiada mi, że Donald Tusk otwiera szampana każdego dnia, gdy opozycja i opinia publiczna rozprawia o praworządności, kontrasygnatach, ustawach, rozporządzeniach, wytycznych, oświadczeniach, ustawach i ekspertyzach prawnych?
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję