Przez te kilka dni przerzuciłyśmy tonę przyborów szkolnych. Wpierw musiałyśmy je wyładować z busa, a później odpowiednio przesegregować. Miałyśmy obolałe ręce, ale warto było - mówi Alicja Czepiel, kierownik kuchni św. Brata Alberta w Bielsku-Białej, która wraz z Katarzyną Gałosz sporządzała wyprawki dla biednych dzieci z Bielska-Białej i okolic.
Jak co roku bielskie koło Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta Chmielowskiego przygotowało dla swych małoletnich podopiecznych szkolne niezbędniki. W ich skład weszły: zeszyty, do których - w przypadku najmłodszych - były dodawane bloki rysunkowe, papiery kolorowe, farby plakatowe, bibułki, kredki, kleje, ołówki i plasteliny. Wszystkich zestawów wyszło ok. 450, z których 200 zostanie rozdysponowanych na miejscu, tj. między dzieci z bielskiej parafii Opatrzności Bożej, a reszta będzie przekazana do różnych miejsc diecezji. Na liście obdarowanych w tym roku znalazły się szkoła specjalna w Wapienicy, dzieci z bielskiej parafii Świętej Trójcy, łodygowickiej Świętych Apostołów Szymona i Judy Tadeusza oraz z Mesznej, Kalnej, Starej Wsi, a także z Wilkowickiego Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej i z Podbeskidzkiego Ośrodka Interwencji Kryzysowej w Bielsku-Białej.
Transport zakupionych przez TP przyborów szkolnych trafił do siedziby tej społecznej organizacji 15 lipca, a ostatnie przygotowane paczki opuściły ją już po dwóch tygodniach. Na razie nie zapłacono jeszcze za zamówiony towar, wart 5 tys. zł. Dług trzeba będzie spłacić przed końcem bieżącego miesiąca. Jak zaznacza Tadeusz Cozac, pieniądze na ten cel mają się znaleźć po przeprowadzonych pod kościołami kwestach, które są jedynym źródłem finansowania tej akcji. - Wyprawki dla najbiedniejszych dzieci przygotowujemy już chyba 8. raz i zawsze przy tej okazji liczymy na ludzką szczodrość, która wypływa ze zrozumieniem potrzeb drugiego człowieka. Jeżeli tylko ktoś ma świadomość, że przychodzący tu ludzie nierzadko biorą zupę dla swych dzieci, to znaczy, że nie mają pieniędzy na takie rzeczy, jak szkolna wyprawka. I my tej biedzie staramy się zaradzić - mówi prezes bielskiego koła TP T. Cozac.
Zestawy szkolne, które trafiły na adres kuchni Brata Alberta, nie były przypadkowe. TP świadomie zrezygnowała z bezpłatnej pomocy ze strony hipermarketów czy hurtowni papierniczych, ponieważ przy tego typu akcjach ofiarodawcy często przekazywali mało praktyczny towar, który w dużej mierze nie był przydatny podczas zajęć lekcyjnych. Dlatego też TP z własnych środków zdecydowało się zrealizować zakup tego, co dla ucznia niezbędne.
Przygotowane wyprawki nie są jedynym przejawem dbałości wolontariuszy z Towarzystwa im. św. Brata Alberta o dzieci. Podobna pomoc odbywa się z okazji św. Mikołaja i Dnia Dziecka. W sumie z takiej formy wsparcia skorzystało już ok. 50 tys. najmłodszych.
Pomóż w rozwoju naszego portalu