Reklama

Nie bać się konfesjonału

Niedziela warszawska 8/2002

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Gdy Paweł VI, zanim jeszcze został papieżem, szedł kiedyś rzymską ulicą i zobaczył kapucyna, odruchowo pomyślał: "Kiedy to ja ostatni raz byłem u spowiedzi?". Rzeczywiście, ojcowie kapucyni mają wielki charyzmat udzielania sakramentu pokuty i pojednania.

JAN OŚKO: - Ze spowiedzią łączy się pewna sprzeczność. Po uzyskaniu rozgrzeszenia czuję się jak nowo narodzony, jednak przed spowiedzią czuję opór, jakby mnie coś zatrzymywało.

O. DARIUSZ SOSNOWSKI: - Jest to problem przeżywania świadomości dobra i zła, łaski i grzechu. Przed popełnieniem grzech bardzo nęci człowieka, jak coś wielkiego i pięknego. A po jego popełnieniu okazuje się, że człowiek po prostu został kopnięty, czuje się sponiewierany.

Niedobrze, gdy człowiek do swojego zła po prostu się przyzwyczai. Kiedy nam wpadnie mały kamień do buta, natychmiast mamy chęć go wyrzucić, ale na ulicy może być to niewygodne, bo ludzie będą się patrzeć, że ściągamy buty i w nich grzebiemy. Więc zostawiamy to, a po jakimś czasie można się do tego kamyka przyzwyczaić; choć uwiera, ale po prostu idzie się z nim dalej.

- Jest to jakaś dziwna prawidłowość ludzkiej natury, że im dłużej człowiek nie przystępuje do spowiedzi, tym bardziej wydaje się sobie bezgrzeszny...

- Gdy człowiek nie żyje w świetle przykazań i Ewangelii, im rzadziej zagląda w swoje sumienie, im rzadziej je prześwietla, im rzadziej czyni jego rachunek, tym szybciej zwyczajnie tępieje. Staje się takim angielskim chłopcem do bicia.

- Zdarza się, że osoby o znaczącym wykształceniu czy prominentne osobistości w państwie mają duży problem z przystąpieniem do spowiedzi.

- Św. Augustyn powiedział, że pierwszym krokiem do nawrócenia jest pokora, drugim krokiem do nawrócenia jest pokora, trzecim krokiem do nawrócenia jest pokora.

- Jak zachęcać osoby, które czasem kilkanaście czy nawet kilkadziesiąt lat nie były u spowiedzi? Jak przekonać, że jest to coś bardzo ważnego kogoś, kto mówi, że nie będzie się poniżał przed kratką w konfesjonale?

- Można poniżyć się przed kratką w konfesjonale, ale można też nieustannie żyć w poniżeniu nawet sobie tego nie uświadamiając albo wypierając świadomość tego, że prowadzi się życie w największym poniżeniu, jakiego można doświadczyć. Spowiedź ma charakter uzdrawiający, widać to na kartach Ewangelii. Zobaczymy tam, że cud uzdrowienia z grzechów łączy się z uzdrowieniem ciała. Klasycznym przykładem jest uzdrowienie paralityka: podczas gdy wszyscy widzą tylko sparaliżowane ciało, jedynie Jezus, będąc Bogiem, umie dostrzec sparaliżowaną duszę. I najpierw leczy tę duszę, a później mówi: "Weź swoje łoże".

- Czy Ojciec doświadczył w konfesjonale cudów głębokiego nawrócenia?

Są spowiedzi - powiedziałbym - pobożnościowe; te są bardzo potrzebne ludziom głębokiej wiary, aby na bieżąco żyć w łasce. Są też spowiedzi nawrócenia, autentycznego nawrócenia, kiedy człowiek po latach niekorzystania z sakramentów przychodzi, jakby zwalony z nóg. Spowiedź taka odbywa się z wielkim żalem, bólem, płaczem. Zdarzyło mi się nieraz, że chłop jak dąb, którego nie można podejrzewać, że jest mięczakiem, ryczy jak bóbr u kratek konfesjonału podczas właśnie takiej spowiedzi. Nie ma w tym nic udawanego, jest to autentyczna spowiedź nawrócenia. Wtedy przeżywam to bardzo razem z nim.

- Spowiedź porównuje się czasem do wizyty u psychoanalityka.

- Ja akurat z wykształcenia jestem psychologiem. Zanim zostałem zakonnikiem i księdzem, pracowałem w poradniach zdrowia psychicznego i w szpitalu psychiatrycznym. Coś o tym wiem. Zawsze podczas mojej pracy brakowało mi jednego: nie mogłem powiedzieć: " Odpuszczają ci się twoje grzechy". Można z pacjentem rozmawiać, można rozebrać psychicznie człowieka na czynniki pierwsze i można próbować to potem wszystko poskładać. I jest to często za mało, brakuje bowiem najważniejszego. Spowiedzi nie można sprowadzić do żadnej psychoanalizy, do żadnego poradnictwa psychologicznego czy psychiatrycznego. Spowiedź to rzeczywistość zupełnie inna niż telefon zaufania. Trzeba ją rozpatrywać na płaszczyźnie łaski. Zresztą to spowiedź była znacznie wcześniejsza niż psychoanaliza i na pewno się na niej nie wzoruje.

- Jest to niezwykłe: ksiądz w konfesjonale jest jak Jezus Chrystus.

- Tak, jest pośrednikiem. Gdy patrzymy na Ewangelię, widzimy, że wołanie o nawrócenie Jezus przekazuje Apostołom, wysyłając ich z misją. Przekazuje im władzę odpuszczania grzechów.

- Często zdarza się ojcu zatrzymać grzechy?

- Są to wyjątkowe, bardzo rzadkie wypadki. Nie jest to kwestia spowiednika, gdyż spowiednik to nie pan życia i śmierci czy właściciel łaski sakramentu. Spowiednik jest tylko narzędziem, które działa w pewnych okolicznościach. To nie on decyduje o tym, czy udzieli, czy nie udzieli rozgrzeszenia, o tym decyduje osoba, która przychodzi do spowiedzi. Albo przychodzi skruszona, nastawiona na zerwanie z grzechem i przyjęcie łaski, albo tej dyspozycji nie ma i wtedy choćby spowiednik dziesięć czy dwadzieścia razy odmówił formułę rozgrzeszenia, to i tak nie będzie to miało żadnego sensu.

- Może warto by przypomnieć, jakie są warunki dobrej spowiedzi.

- Ich katalogu człowiek uczy się zazwyczaj przed pierwszą spowiedzią. Są to: rachunek sumienia, żal za grzechy, postanowienie poprawy, szczera spowiedź, zadośćuczynienie Panu Bogu i bliźnim.

Ważny jest rachunek sumienia, aby wiedzieć co wyznać. Nie można także zostawić sprawy nie załatwionej bez wykonania zadośćuczynienia, zresztą o tym warunku ludzie często zapominają. Tak jakoś jest, że po odejściu od konfesjonału człowiek uważa, że załatwił z Panem Bogiem swoje sprawy, otrzymał rozgrzeszenie i spowiedź skończona. Nie, spowiedź nie jest skończona, bo zakończenie spowiedzi domaga się właśnie spełnienia warunku zadośćuczynienia, czyli naprawienia uczynionego zła. Nie wystarczy wyznać: "ukradłem", ale trzeba oddać. Nie wystarczy powiedzieć, że komuś zszargałem dobre imię, lecz trzeba starać się odbudować cześć tego człowieka. Czasami ktoś przychodzi i mówi: "Nie wypełniłem pokuty". Oznacza to, że poprzednia spowiedź jest nie dokończona.

- Czy Ojciec jest surowy zadając pokutę?

- Pokuty są zawsze symboliczne, dlatego że żadna pokuta nie jest w stanie odwrócić sytuacji, która zaistniała. Surowość pokut czasem jest uzdrawiająca, czasem ktoś się domaga surowej pokuty, mając duże poczucie winy. Osobiście uważam, że surowość pokuty nie jest Panu Bogu potrzebna, aby naprawić zło. Myślę, że wystarczający jest fakt, że człowiek przychodzi ze świadomością grzechu, że stara się stanąć w prawdzie przed Panem Bogiem, że decyduje się przynieść to swoje sponiewieranie i zostawić przy konfesjonale. To już jest wystarczająca duża pokuta.

- Pan Bóg jest dużo bardziej miłosierny niż ludzie.

- Oczywiście, że tak. Na kartach Ewangelii, kiedy przychodzą do Pana Jezusa grzesznicy, czy to kobieta cudzołożna u Szymona Trędowatego, czy ta, którą chciano kamienować u stóp Pana Jezusa, czy Samarytanka przy studni Jakubowej, czy celnik, który wyszedł popatrzeć sobie z sykomory, czy łotr na krzyżu - któremu z nich Pan Jezus wyznaczył surową pokutę? Zadaniem pokuty jest świadomość, że zło trzeba naprawić.

- Można powiedzieć, że po spowiedzi w duszy zostało zasiane dobre ziarno, ale co robić, żeby z niego wyrosło coś pożytecznego?

- Musi być konkretne postanowienie poprawy. Nie może to być postanowienie tak szerokie jak cały świat, np. postanawiam, że nie będę grzeszyć. Jeśli mi ktoś mówi, że postanawia, iż nie będzie grzeszyć, to od razu wiem, że to jest niepoważne postanowienie. Natomiast gdy składa postanowienie, że będzie pracował nad konkretną sprawą, może niewielką, może nawet nie najważniejszą - to jest postanowienie, które może mu pomóc. Ważne jest konkretne działanie, a nie pusta obietnica.

Najfajniejsze są rozmowy z dzieciakami. Kiedy pytam: " Z czego się poprawisz?", odpowiada taki: "Ze wszystkiego". "Figę prawda, nie wierzę, powiedz, z czego konkretnie chcesz się poprawić" . Wtedy dziecko zaczyna szukać, a gdy znajdzie, nawet coś niewielkiego, ale konkretnego, mówię: "Dobrze, niech będzie choćby tyle".

- Zdarza się, że dorośli są niezadowoleni, gdy księża szczegółowo wypytują ich o grzechy, zwłaszcza gdy chodzi o naruszenie szóstego przykazania.

- Kiedy bierze się Dekalog, to akurat sprawy płciowości, seksualności znajdują się nie na pierwszym miejscu, ale w drugiej połowie. I tak trzeba je traktować. Natomiast dla wielu ludzi sprawy szóstego przykazania stają się problemem - bo to nie dla księdza są one problemem. Bardzo często na pierwszym miejscu wymieniane są grzechy przeciwko szóstemu i dziewiątemu przykazaniu. Zazwyczaj jest sprawa jasna, ludzie nie mają wątpliwości i wyznają grzech tak, jak on wygląda, ale zdarza się, że zadaję dodatkowe pytania. Są to sytuację wyjątkowe. Zdarza się, że przy wyznaniu grzechu jest owijanie w bawełnę, strojenie go w piórka, i nie bardzo wiadomo, o co chodzi. Na przykład przychodzi chłopak i mówi: "Kochałem się z dziewczyną". Pytam więc: " Co to znaczy, gdzie widzisz grzech, Ewangelia jest orędziem miłości, które przykazanie mówi: nie kochaj się?". Albo mówi: "Spałem z dziewczyną" . "Nie ma w Dekalogu przykazania: nie śpij. Nazwij ten grzech po imieniu. Co to jest, które przykazanie podeptałeś w ten sposób?".

Nie ma dla spowiednika w tej materii żadnych ciekawostek. Nie przypuszczam, aby te sprawy były bardziej ciekawe od innych. Największą pokutą dla księdza jest słuchanie tego w konfesjonale.

- Kapucyni posiadają szczególny dar udzielania sakramentu spowiedzi i mają wielu bardzo wybitnych spowiedników.

- W ostatnich czasach mieliśmy to szczęście, że pokazano kapucynów jako spowiedników. Kiedy w 1983 r. odbywał się synod poświęcony pokucie i pojednaniu, Ojciec Święty szukał wśród kapucynów kogoś, kogo mógłby pokazać. Wybór padł na Leopolda Mandica, który został kanonizowany w czasie synodu. Był to Chorwat pracujący przez wiele lat w Padwie - tam spoczywają jego relikwie. Miał on niespełna 140 centymetrów wzrostu, a był duchowym gigantem. Do niego do spowiedzi zawsze były kolejki, poprzez konfesjonał potrafił dokonywać cudów. Dzisiaj też obok jego grobu nigdy nie jest pusto, zawsze jest dużo ludzi, którzy się autentycznie modlą. Na dziesięciolecie pontyfikatu Jana Pawła II otrzymaliśmy kolejny prezent od Kościoła: beatyfikację Honorata Koźmińskiego, który przez konfesjonał nie tylko jednał z Bogiem, ale też zakładał zgromadzenia. Wreszcie 2 maja 1999 r. mamy kolejny prezent w postaci beatyfikacji o. Pio.

- Czy miał kiedyś Ojciec pokusę złamania tajemnicy spowiedzi?

- Spowiednik za żadną cenę nie może jej wyjawić. Przykładem jest choćby św. Jan Nepomucen, który jest męczennikiem tajemnicy spowiedzi. Spowiednik musi się z tym liczyć i być gotów na męczeństwo.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2002-12-31 00:00

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Rekolekcje Kurii Rzymskiej: nadmierna aktywność ucieczką od tematu śmierci

2025-03-12 19:49

[ TEMATY ]

VATICAN NEWS

Vatican News

W siódmym rozważaniu podczas rekolekcji wielkopostnych dla Kurii Rzymskiej, o. Roberto Pasolini mówił m.in. o „iluzji nieśmiertelności”, którą proponuje współczesny świat, zachęcając do nadmiernej aktywności w wielu dziedzinach życia i odsuwania myśli o kresie życia i jego znaczeniu.

W środowym popołudniowym rozważaniu rekolekcyjnym o. Roberto Pasolini OFM Cap podjął m.in. temat „iluzji nieśmiertelności” podsycanej przez postęp i dobrobyt. Zwrócił uwagę, że prowadzi ona do która ignorowania ograniczeń ludzkiej kondycji i uproczywego odsuwania myśli o śmierci. Przejawia się to m.in. w hiperaktywności w wielu aspektach życia i lękiem przed podejmowaniem definitywnych decyzji.
CZYTAJ DALEJ

Włochy: 13-letni uczeń ukarany za odmowę korzystania z "tęczowych schodów"

2025-03-06 21:09

[ TEMATY ]

Włochy

LGBT

pixabay.com

Uczeń szkoły średniej w Weronie otrzymał zawiadomienie dyscyplinarne po tym, jak odmówił skorzystania ze schodów udekorowanych kolorami tęczy i napisami dotyczącymi tolerancji. Szkoła uważa, że ​​zachowanie ucznia zagrażało bezpieczeństwu, natomiast rodzice nieletniego utrzymują, że został on ukarany za wyrażenie sprzeciwu wobec ideologii LGBT. Sprawa dotarła do Ministerstwa Edukacji - informuje portal infocatolica.com.

CZYTAJ DALEJ

Jasnogórskie Centrum Informacji od 30 lat służy pielgrzymom z Polski i świata

2025-03-13 16:07

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Jasnogórskie Centrum Informacji

BPJG

Jasnogórskie Centrum Informacji

Jasnogórskie Centrum Informacji

Jasna Góra jest wciąż fascynującą tajemnicą do odkrywania - przyznają zgodnie przewodnicy Jasnogórskiego Centrum Informacji. Od 30 lat rozwijające się wciąż Centrum służy turystom i pielgrzymom z Polski i świata. W ubiegłym roku oprowadzono prawie 90 tys. osób z 74 krajów. Dokładnie 13 marca 1995 r. poświęcono pomieszczenia Jasnogórskiego Centrum na parterze „Pokoi Królewskich”.

Dyrektor Jasnogórskiego Centrum Informacji s. Małgorzata Kierznowska wyraża głęboką wdzięczność wszystkim pracownikom, ale też wolontariuszom, którzy z pasją sami odkrywają Jasną Górę i przekazują wiedzę i duchowość innym. Obecnie 8 przewodników oprowadza w 10 językach. Są też wolontariusze, których wielką pasją jest duchowość, historia, sztuka Jasnej Góry; są to ludzie różnych zawodów i w rożnym wieku, od emerytowanych pracowników naukowych po studentów.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję