Kort numer dwa na Wimbledonie zwyczajowo nazywany jest cmentarzem mistrzów. Jednak w tym roku cały Wimbledon zamienia się w miejsce pogromu faworytów. W środowy wieczór z turniejem pożegnał się bowiem jego siedmiokrotny triumfator Roger Federer!
Szwajcar niespodziewanie przegrał w czterech setach z Ukraińcem Siarhijem Stachowskim 7:6, 6:7, 5:7, 6:7.
To był popis bardzo efektownego tenisa. Stachowski zaprezentował się wręcz niebywale dobrze. Szybki, zdecydowany, grający w sposób ultraofensywny.
- Było bardzo trudno grać przeciwko niemu. Świetnie serwował i znakomicie radził sobie przy siatce. A poza tym był po prostu lepszy w najważniejszych momentach - przyznał w wywiadzie dla BBC, Federer.
Tak wcześnie Federer nie odpadł na kortach Wimbledonu od 2002 roku, gdy pożegnał się z turniejem w pierwszej rundzie. Od 2004 roku Szwajcar nigdy nie został wyeliminowany w Wielkim Szlemie wcześniej niż w ćwierćfinale.
Porażka Króla Rogera, choć bez wątpienia zaskakująca, to dobrze wpisuje się w scenariusz tegorocznego Wimbledonu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Wielcy współczesnego tenisa nie radzą sobie z rywalami. W Wimbledonie 2013 odpadły już takie sławy jak: Szarapowa, Azarenka, Wozniacki oraz Federer, Nadal, Tsonga i Cilić.
Dziwne to wszystko, ale dopóki wygrywają Polacy, to nic przeciwko takim nadzwyczajnym zjawiskom mieć nie powinniśmy. Jerzy Janowicz w drugiej rundzie pokonał Radka Stepanka - 46. rakietę świata. Czech skreczował przy stanie 6:2, 5:3 dla „Jerzyka”. Późnym popołudniem na kort miał wyjść Łukasz Kubot, ale pogromca Rafaela Nadala - Belg Steve Darcis wycofał się z turnieju z powodu kontuzji barku.
Droga do kolejnych rund dla naszej piątki, a zwłaszcza dla dwójki tenisistów, na których liczymy najmocniej, dla Jerzego Janowicza i Agnieszki Radwańskiej, staje się zatem coraz prostsza.