"Wszystko ma swój czas (...). Jest czas rodzenia i czas umierania,
czas sadzenia i czas wyrywania tego, co zasadzono" (Koh 3, 1-2)
Dzisiejszy człowiek coraz intensywniej przeżywa czas.
Nasze oczy nieustannie wpatrzone są we wskazówki zegarków, sekundników,
stoperów. Jesteśmy świadkami ciągłego wyścigu z czasem. Może dlatego,
że chcemy mieć coś na własność, coś bardzo cennego. Tylko, co wówczas
z nim zrobimy? Nie potrafimy go oprocentować ani pomnożyć. Cieszymy
się nim jak ubogi, który trzyma w pończosze nieużyteczne pieniądze.
Czy tak było zawsze? Dla ludzi żyjących dawniej, których życie związane
było z jakąś przestrzenią, z miejscem, gdzie człowiek rodził się,
pracował, realizował swoje plany i marzenia, gdzie odkrywał swoje
powołanie i w nim wzrastał, czas nie posiadał tak dramatycznego wymiaru
jak dzisiaj. My bardziej niż nasi przodkowie jesteśmy wrażliwi na
czas: na jego wartość, na jego przemijanie i na to, co niesie on
ze sobą, na rozwój i kształt historii. Pragniemy nie tylko ustalić
fakty, ale także zgłębić ich znaczenie.
Dlatego także my będziemy chcieli pochylić się nad tajemnicą
czasu. Powodem, a może raczej przedmiotem tej refleksji, jej przyczyną
i okazją jest przypadające w tym roku 400-lecie Prymasowskiego Wyższego
Seminarium Duchownego w Gnieźnie. Zajrzymy do seminaryjnych kronik,
by nie tylko przywołać wydarzenia z bogatej przeszłości wspólnoty
seminaryjnej, ale zastanowić się nad ich znaczeniem i zachwycić bogactwem.
Niech obchodzona przez nasze Seminarium rocznica stanie się dla nas
wystarczającym powodem do wybrania się na swoistego rodzaju podróż
w przeszłość, przeszłość fascynującą i tajemniczą, przeszłość tych
wielkich, znanych i tych zwykłych ludzi, którzy tworzyli historię
tego miejsca.
Pierwsza dostępna nam kronika datowana jest na rok 1927.
Rozpoczyna się wzmianką na temat utworzenia w Gnieźnie, decyzją Prymasa
Polski kard. Augusta Hlonda, Seminarium filozoficznego. Tutaj właśnie
klerycy diecezji poznańskiej i gnieźnieńskiej nabierać mieli gruntownego
przygotowania z zakresu filozofii. Utworzenie Seminarium filozoficznego
spowodowane było bardzo dużą liczbą zgłaszających się kandydatów
do stanu kapłańskiego i brakiem wystarczającego miejsca dla studentów
w Seminarium w Poznaniu.
Przeznaczony na Seminarium w Gnieźnie budynek wymagał
gruntownego remontu. Z wielką pomocą temu dziełu przyszedł bp Antoni
Laubitz. Konieczne prace zakończono w błyskawicznym czasie sześciu
miesięcy. Naukę rozpoczęło wówczas 87 alumnów. To do nich zwrócił
się ze słowami powitania Ksiądz Biskup: "Kochana Młodzieży! Radością
ogromną uderza dziś serce moje, kiedy widzę was tu zebranych tak
licznie, owianych zapałem i chęcią czystą poświęcenia się dla haseł
najwyższych - Boskich. Widzę w tym wyraźne działanie Boga, wylew
Jego łask na Rzeczpospolitą Polską, a w szczególności na połacie
jej ziem zachodnich, gdzie na ogół z roku na rok wzmaga się liczba
powołań kapłańskich. Radość moja tym większa się staje, gdy sobie
stawię przed oczy owe nieprzeliczone tłumy dusz zbłąkanych, które
żyją już i oczekują z utęsknieniem, aby usłyszeć z ust waszych Słowo
Boże, ów zdrój wytryskającej wody żywej, której macie dać napić się
waszym braciom, aby w dzisiejszych czasach materializmu, zakrywających
ducha w kamienne śmierci okowy - ocknęli się na skutek słów waszych
i nie poginęli w ciemności. (...) Wielki spotkał was zaszczyt, że
jako pierwsi w Gnieźnie, w tej macierzy odwiecznej, kolebce kultu
Boga prawdziwego na ziemiach polskich, zaczynacie poić swe umysły
i dusze u najgłębszych zdrojów filozofii chrześcijańskiej, pod kierownictwem
światłych i znakomitych powag profesorskich". Pierwszą grupę wychowawców
stanowili: rektor Żychliński, wicerektor Kowalski i ojciec duchowny
Krzak. Dalej kronika przywołuje datę 1 lutego 1928 r. jako dzień
rozpoczynający pierwszy zimowy semestr w Seminarium gnieźnieńskim.
Właśnie tak pierwsze chwile odnotowała kronika seminaryjna, która
będzie nam towarzyszyć w wędrówce przez dzieje Prymasowskiego Wyższego
Seminarium Duchownego w Gnieźnie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu