Reklama

Czy fotografią można wielbić Boga?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Znam wielu fotografów prasowych, ale żeby tak artystycznie patrzeć i utrwalać kamerą człowieka i przyrodę, jak to od lat czyni pani Krystyna Łyczywek, to trzeba przede wszystkim kochać ludzi i świat powołany przez Boga.
W każdym zdjęciu wykonanym przez artystę obiektywu widać niezwykłą troskę pani Krystyny, by w fotografowanym obrazie nic nie uronić z osobowości, charakteru i niepowtarzalności danego człowieka, a także klimatu tej chwili.
Pani Krystyna jest wychowanką poznańskiego Gimnazjum Sióstr Urszulanek, które ukończyła maturą w 1938 r. Już w czasie trwania tej edukacji dała się poznać jako najlepsza uczennica nie tylko klasy, ale nawet szkoły. Urszulanki wysyłały ją, by reprezentowała gimnazjum na rozmaitych zjazdach, m.in. w Warszawie i Krakowie. Należała do Sodalicji Mariańskiej oraz pełniła różne funkcje w gimnazjalnym harcerstwie. Z okazji 500-lecia istnienia zakonu Urszulanek z udziałem biskupów, księży i gości świeckich przygotowała specjalny referat, za którego staranne wygłoszenie z pamięci otrzymała brawa, m.in. od swego wujka ks. Narcyza Putza, proboszcza parafii pw. św. Wojciecha. Ta solidna formacja Krystyny w urszulańskim gimnazjum bardzo przydała się jej w dalszym życiu fotografika i publicysty. Krystyna Łyczywek z zawodu jest romanistką, ukończywszy Uniwersytet Poznański. Przez pewien okres czasu pracowała jako lektor języka francuskiego na Politechnice Szczecińskiej. Czasy stalinowskiego upodlenia nie sprzyjały w naszym kraju uprawianiu romanistyki i angażowaniu się w działalność harcerską, w którą była zaangażowana jeszcze w czasie wojennych Szarych Szeregów. W roku 1949 za tę patriotyczną aktywność została wraz z mężem aresztowana. Wypuszczono ją z uwagi na małe dzieci. Zajęła się fotografią, zaczynając od fotografowania własnych dzieci. Potem stopniowo rozszerzała tematykę fotograficzną. Swoje prace wystawiała, zbierając zasłużone nagrody i wyróżnienia. Blisko 65 lat temu została współzałożycielką szczecińskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Fotograficznego. Pani Łyczywek jest kronikarzem powojennych dziejów Szczecina, w tym także naszych kościołów i kaplic powstających ze zgliszcz.

Reklama

Bogdan Nowak: - Co Pani lubi najbardziej fotografować? - pytam panią Krystynę, w jej niezwykle gościnnym domu, wypełnionym nieprzeliczonymi fotografiami wykonanymi przez nią na całym świecie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Krystyna Łyczywek: - Najchętniej fotografuję ludzi. Człowiek wszędzie (a byłam w ponad 30 krajach światach) interesował mnie najbardziej jako obiekt utrwalenia aparatem fotograficznym i rozmowy z nim. Najwdzięczniejszym tematem jest dziecko. Jedną z pierwszych wystaw fotograficznych, w której wzięłam udział i zostałam zauważona, nosiła tytuł „Dziecko” i miała charakter ogólnokrajowy.

- Widzę w Pani fotografiach także ludzi starych, modlących się, rozmyślających, a nawet rzeźbiących. Chętnie też Pani fotografuje osoby niepełnosprawne. Z tego wniosek, że Pani artystyczna fotografia chce pomóc człowiekowi słabemu…

- Fotografowałam zarówno ludzi gór, jak i znad morza. Swego czasu powstał nawet cykl zdjęciowy o ludziach Istebnej i Koniakowa. Na Kaszubach poza fotografowaniem rejestrowałam też na taśmie magnetofonowej gwarę kaszubską. Kiedyś będąc w Ciechocinku, fotografowałam niewidomego rzeźbiarza w jego pracowni. Rzeźbił postacie biblijne. Doskonale wychodziły mu twarze Jezusa, Mojżesza i inne osoby ze Starego i Nowego Testamentu. Zaciekawiło mnie, skąd zna tak dobrze postacie biblijne. Okazało się, że wzrok stracił jako siedemnastolatek. Jako widzący, oglądał dużo rzeźb religijnych, które pomogły mu potem, już jako niewidomemu, zająć się artystycznym tworzeniem. Nawet radio, którego był wiernym słuchaczem, inspirowało jego twórczość. Byłam też zbudowana jego szczerą radością, pomimo że nie miał wzroku. Odbijało się to nawet na jego niewidzącej twarzy, bardziej pogodnej niż widzących. Nieprzeciętna osobowość tego niewidomego zachęcała mnie do fotografowania innych niepełnosprawnych.

- Z okazji historycznej pielgrzymki sługi Bożego Jana Pawła II do Szczecina również zrobiła Pani sporo zdjęć, które potem były wystawiane. Czy było to pierwsze spotkanie z tym Papieżem?

- Nie. Gdy był jeszcze metropolitą krakowskim, byłam w znanym sanktuarium w Ludźmierzu i tam spotkałam kard. Karola Wojtyłę. Oczywiście, zrobiłam nieco fotografii. Potem w roku 1980 gościłam w Rzymie na Kapitolu, aby wygłosić referat na temat wychowawczej roli fotografii na międzynarodowym sympozjum. Byłam tam jedynym fotografikiem z kraju tzw. obozu socjalistycznego. Najciekawsze wystąpienie miał pewien profesor jezuita. Miałam szczęście być w Ogrodach Watykańskich, gdzie z Papieżem Polakiem spotykali się polscy kapłani więźniowie Dachau. Dla nich specjalnie Mszę św. odprawił Ojciec Święty Jan Paweł II. Przy okazji spotkałam współwięźniów mojego wujka ks. kan. Narcyza Putza (1877 - 1942), który w czerwcu 1999 r. został ogłoszony błogosławionym przez naszego Papieża wśród 108 Męczenników Polskich II wojny światowej. Powiedzieli o nim coś bardzo wzruszającego. Gdy wujek został przekazany do celi śmierci, powiedział innym: „Pa pa, do widzenia w niebie”. Tak pogodnie, po chrześcijańsku, pożegnał się z doczesnym życiem. Następnie mogłam Ojca Świętego fotografować w Bazylice św. Piotra, w której Namiestnik Chrystusa celebrował żałobną Mszę św. za dusze dwóch ostatnich papieży. Po tej Mszy św. Jan Paweł II objeżdżał na placu wszystkie sektory. Szczęśliwy los chciał, że zatrzymał się przed naszą ławką, bo akurat tu siedziała 80-letnia krakowianka. I znów była okazja do fotografowania. Powrócę jeszcze do niezapomnianego 11 czerwca 1987 r., gdy Sługa Boży gościł w stolicy Pomorza Zachodniego. Dokumentowałam przez trzy miesiące aparatem fotograficznym przygotowania, przebieg i czas refleksji po pielgrzymce. Byłam bardzo zadowolona, gdy widziałam szczecinian społecznie zaangażowanych w przygotowanie tej wizyty Wielkiego Papieża (budowa ołtarza papieskiego na Jasnych Błoniach, dekorowanie trasy papieskiej…).

- Czy można fotografią wielbić Boga? Czy można tą formą sztuki modlić się?

- Fotografią można czynić dobro, można oglądających pobudzić do refleksji nad życiem, można ukazując piękno przyrody, zachęcić innych do dobra, do szanowania natury. Odpowiednio wykonane fotografie mogą w człowieku zaktywizować miłosierdzie, tak potrzebne dziś, gdy w wolnym i demokratycznym kraju zauważamy coraz więcej biedy, przemocy, egoizmu i znieczulicy. Ale fotografią można też zrobić bardzo wiele zła bliźniemu.

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Słowo Jezusa i Jego przykazania są miłością

2024-04-15 13:22

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Adobe Stock

Rozważania do Ewangelii J 15, 9-11.

Czwartek, 2 maja. Wspomnienie św. Atanazego, biskupa i doktora Kościoła

CZYTAJ DALEJ

Nikaragua: co się stało z pamiątkami po Janie Pawle II?

2024-05-02 14:02

[ TEMATY ]

Nikaragua

Episkopat Flickr

Ani władze Managui, ani tamtejszy Kościół katolicki nie informują, co stało się z pamiątkami po św. Janie Pawle II, które znajdowały się w muzeum jego imienia w stolicy Nikaragui, zamienionym w ubiegłym roku na centrum kultury.

Walczący od kilku lat z Kościołem katolickim reżim Daniela Ortegi zamknął Muzeum Jana Pawła II, w którym znajdowały się przedmioty, jakich papież używał podczas swoich dwóch wizyt w Nikaragui, w 1983 i 1996 roku. W otwartej z udziałem Ortegi w 2016 roku placówce można było zobaczyć m.in. książkę z homiliami Jana Pawła II, jego buty, szaty liturgiczne, krzyż pektoralny, ręczniki, których używał oraz medal upamiętniający papieską wizytę. Znajdowała się tam również replika ołtarza, przy którym papież sprawował Eucharystię, oraz replika papamobile, z którego korzystał podczas pobytu w Nikaragui.

CZYTAJ DALEJ

Piłkarski PP - triumf Wisły Kraków

2024-05-02 18:56

[ TEMATY ]

piłka nożna

Puchar Polski

PAP/Marcin Bielecki

Zawodnicy Wisły Kraków cieszą się z gola podczas finałowego meczu piłkarskiego Pucharu Polski z Pogonią Szczecin

Zawodnicy Wisły Kraków cieszą się z gola podczas finałowego meczu piłkarskiego Pucharu Polski z Pogonią Szczecin

Piłkarze Wisły Kraków po raz piąty w historii zdobyli Puchar Polski. W finale na PGE Narodowym w Warszawie pokonali Pogoń Szczecin 2:1 po dogrywce. Wcześniej "Biała Gwiazda" zdobyła to trofeum w latach 1926, 1967, 2002 i 2003.

Pogoń Szczecin - Wisła Kraków 1:2 po dogr. (1:1, 0:0).

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję