Reklama

Z darów Twoich, Panie, składamy Ci ofiarę!

Już za kilka dni, 14 czerwca, uśpiony nieco Kalników zatętni gwarem radosnego „Te Deum” wyśpiewanego za dar parafii ustanowionej przed stu laty.

Niedziela przemyska 23/2008

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Urocza jest krajobrazowo droga z Radymna do Medyki przez Chotyniec, Nienowice, Stubno, Torki. Po obu stronach drogi rozpościera się przecudny widok na pola, łąki i niewielkie lasy. W dali, po lewej stronie widać zabudowania Kalnikowa. Mimo, że to nieco dalsza trasa niż ta prowadząca przez Orły i Żurawicę, lubię nią jeździć. W tym monotonnym krajobrazie zda się słyszeć sienkiewiczowskie klimaty jego powieści pisanych ku pokrzepieniu serc. Z tą miejscowością łączą się moje sentymentalne wspomnienia dzieciństwa, które ożyły, kiedy wybrałem się do niej celem zebrania materiałów na zbliżający się jubileusz.
Zanim zapukałem do plebańskich drzwi, wstąpiłem do kościoła. W przedsionku po lewej stronie nietypowy zabytek - pocisk. Jego obecność wpisuje się w jeden z kilku epizodów parafii. W czasie I wojny światowej, kiedy zniszczeniu uległa z wielkim trudem budowana świątynia i dla wielu może fakt ten łączył się z żalem do Opatrzności, po kilku dniach nieopodal znaleziono ten niewybuch. Ludzie zrozumieli, może zawstydzili się swoich pretensji. Oto namacalny znak, że Bóg czuwa. Po rozbrojeniu postanowili zachować ten „uśmiech” Opatrzności i opowiadają z dumą o tym epizodzie swojej bogatej historii. „To trzeba sfotografować” - mówię do towarzyszącej mi Asi, która próbuje swoich sił w naszej redakcji, ale teraz idziemy do Księdza Proboszcza. Na nasz dzwonek otwierają się drzwi i już uśmiechnięty proboszcz zaprasza do środka, uprzedzając pytaniem - „czy aby jesteście po obiedzie”? - O tym potem, teraz zżera nas ciekawość historii tych stepów szerokich, których okiem trudno zmierzyć, a pamięcią chyba ogarnąć. Włączamy dyktafony - jeden dla radia, drugi, mniej skomplikowany, dla siebie i zamieniamy się w słuch.
- Nie jestem historykiem, dlatego moja opowieść będzie może mało kompetentna - usprawiedliwia się ks. Kazimierz Florek. To pocieszająca wiadomość, bo my też nie gustujemy w wyrafinowanych datach, a i mamy nadzieję, że nie tego oczekują Czytelnicy. - Jak na Jubilata przystało, trzeba powiedzieć, że mamy jako miejscowość 630 lat - rozpoczyna opowieść Proboszcz. Pierwszą wzmiankę o Kalnikowie datuje się wszak na rok 1378. Być może warto opowiedzieć, skąd się wzięła ta piękna nazwa. Są dwie na ten temat opinie. Jedna mówi, że nazwa wzięła się od ludności, która pracowała na włościach króla, których ze staroruskiego nazywano „kalennikami”. Druga przesłanka jest bardziej dumna i opowiada, że ziemię tę otrzymał w nagrodę za waleczność w wojnach z lat 1380-1420 niejaki rycerz Calenkow, Francuz z pochodzenia. Znowu zaszumiało Sienkiewiczem, Grunwaldem. Ślady kultury łacińskiej i obecności wyznania rzymskokatolickiego sięgają XVIII wieku. Kalników należał do parafii Krakowiec i wśród kilkunastu miejscowości był liczebnie trzecią, bo liczył 116 katolików. Kiedy Calenkow obejmował miejscowość była tu już cerkiew pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny należąca do wspólnoty prawosławnej. Po Unii Brzeskiej, w Kalnikowie, po pewnych historycznych zawirowaniach wszystka ludność przeszła na wyznanie greckokatolickie.
I oto teraz chciałbym zwrócić uwagę na pewien szczególny rys, który ujawnia mądrość świętych, a myślę o św. bp. Józefie Pelczarze. Zapis z roku 1811 ujawnia, że w Kalnikowie było 780 mieszkańców, z czego 744 grekokatolików i 6 Żydów. Proszę zauważyć, że wystarczyło niecałe 30 lat, aby zupełnie znikli ze wsi łacinnicy. Co się stało? Do Krakowca było daleko. Tu na miejscu była świątynia, do której ludzie mieli blisko. Stąd katolicy zasymilowali się z tą wspólnotą. Taka sytuacja miała miejsce nie tylko w Kalnikowie. Stąd, kiedy do naszej diecezji przyszedł św. bp Pelczar, jego troską stało się budowanie miejsc kultu. Wystarczy podać, że w latach swojego pasterzowania (1900-24) powołano na terenie diecezji 208 kaplic.
Zanim bp Pelczar pojawił się w Kalnikowie, w roku 1903 - przy okazji wizytacji dekanatu jaworowskiego, właściciel wioski Bolesław Orzechowicz wybudował małą kaplicę dworską, do której dojeżdżał co drugą niedzielę ksiądz z oddalonego o 12 km Krakowca. Do kaplicy, jak podają kroniki, uczęszczało ok. 60 osób. Z wzywaniem na modlitwę związany był pewien rytuał, który warto może przytoczyć. Na lipie obok zabudowań dworskich zawieszony był mały dzwonek, którym o ósmej rano dzwoniono, jak się to popularnie mówi, na Mszę św., która odbywała się o godzinie 10. Nie wszyscy go słyszeli. Zatem postanowiono, że w niedzielę, w którą ksiądz przyjeżdżał, młodzież biegała po wsi zapraszając na Mszę św.
Kiedy więc stanął w tejże kaplicy bp Pelczar, miał według zapisów zwrócić się do dziedzica w te słowa: „nie żałuj kosztów i większy kościółek wybuduj i w ten sposób do utworzenia samoistnej ekspozytury w Kalnikowie się przyczyń”. Słowa biskupa rzeczywiście stały się ciałem. Podobno dopomógł sam Pan Bóg cudownymi wydarzeniami. Jedna opowieść głosi, że było to możliwe dzięki zapisowi testamentalnemu, jaki sporządziła żona fundatora Wanda z hrabiów Rozwadowskich. Inna, bardziej udramatyzowana, opowiada, że to sam dziedzic zimą 1911 r. wracając z Przemyśla przez rzekę San, uległ nieszczęśliwemu wypadkowi. - Wskutek odwilży złamał się lód, a dziedzic z powozem znalazł się w nurtach rzeki. Uratowany, obiecał wybudować kościół.
Nie wiadomo jak było naprawdę, dość, że kościół powstał a biskup 15 lipca 1908 r. ustanowił kalnikowską ekspozyturę. Sporo by opowiadać o kłopotach związanych z budową świątyni. Niech wystarczy informacja, że do tej nowej parafii należały raptem 34 rodziny. Mimo wielu trudności, udało się wybudować kościół, który 28 listopada 1913 r. konsekrował sufragan przemyski bp Karol Fischer. Oto relacja z tej uroczystości: „W dniu 27 listopada w godzinach popołudniowych ksiądz biskup przybył do Kalnikowa. Nazajutrz o godzinie dziewiątej rozpoczęła się uroczystość. Do kościoła przybyły procesje z miejscowej cerkwi oraz z kościoła ze Stubna i Krakowca. Kościół został konsekrowany pod wezwaniem świętego Andrzeja Apostoła. Wezwanie zostało nadane na prośbę fundatora, który w ten sposób chciał uczcić pamięć swojego ojca. Na tę uroczystość przybyli także właściciele dóbr z sąsiednich dworów i liczne duchowieństwo”.
Długo można by słuchać ks. Kazimierza, który za rok będzie obchodził swój jubileusz 25-lecia posługi wspólnocie kalnikowskiej. Przerwałem jednak to nasze słuchanie pytaniem o dziś tej wspólnoty.
- Dzisiejszy Kalników to 1600 mieszkańców, z czego 1000 to moi parafianie, 400 należy do wspólnoty prawosławnej, a 200 do grekokatolików - opowiada ks. Kazimierz. - Cieszę się, że po wielu latach nieraz trudnych antagonizmów tworzy my zgodną rodzinę. Zapraszamy się wzajemnie na uroczystości kościelne i wiejskie. Wspólnie staramy się o realizację wiejskich inicjatyw. To cieszy. Jestem 15. proboszczem w Kalikowie, zatem niejako korzystam z pracy poprzedników. Sądzę, że uroczystości, na które tą drogą zapraszam dawnych mieszkańców Kalnikowa i wszystkich gości, dadzą okazję do podziękowań. Z czym wchodzimy w ten dzień? Przez wiele lat formowała mnie oaza, stąd moją troską byli ministranci i dziewczęca służba ołtarza. Cieszę się, że zaledwie kilku chłopców nie należy do ministrantów, których mam 80, w tym 12 lektorów, z czego siedmiu to już żonaci mężczyźni. Jest pięciu kantorów, których wspomaga 30-osobowa schola pod wodzą stypendystki Fundacji Jana Pawła II. Udało się stworzyć pewien sympatyczny zwyczaj - dorośli ministranci dotąd służą przy ołtarzu, aż doczekają synów, którym uroczyście przekazują niejako swoją posługę. Ma to miejsce podczas tzw. białego tygodnia. Odbyły się już trzy takie uroczystości, bardzo wzruszające. Życie duchowe wspólnoty wspiera jedenaście róż Żywego Różańca, z czego jedną stanowią dorośli ministranci. To pewnie ta modlitwa wyprosiła u Pana Boga powołania w osobach dwóch kapłanów, jednego brata zakonnego i dwóch sióstr, z których jedna pracuje w dalekiej Afryce.
Mamy za co Panu Bogu dziękować i cieszymy się na ten Jubileusz. Zatytułował ksiądz to nasze spotkanie słowami, które witają wszystkich z frontonu naszej świątyni. Początkowo ten napis był inny. Przypominał nieco strofy Kochanowskiego, a brzmiał tak: „Pan Pana w nieszczęściu ratował - Pan Panu z wdzięczności ten kościół zbudował”, i nawiązywał do owego cudownego uratowania dziedzica Orzechowicza. Wiele jest w tym zakątku diecezji wydarzeń i historii, które potwierdzają prawdę o ratowaniu nas przez Pana. Chcemy w tych dniach wyrazić Panu naszą wdzięczność za wszelkie dobro. Dziękuję za tę medialną pamięć o Kalnikowie i tą drogą raz jeszcze zapraszam 14 czerwca o godz. 10 na świętowanie naszego Jubileuszu - kończy swą opowieść Ksiądz Proboszcz.
Żegnając się z Kalnikowem nie odmówiłem sobie odwiedzenia miejsc, które wpisały się w moje serce z czasów dzieciństwa i pierwocin lat kapłańskich, kiedy to prowadziłem pogrzeb, przerywany raz po raz kolejnymi „stacjami”, o które prosili mieszkańcy. W każdej z tych stacji odczytywałem Ewangelię - w ten sposób wspólnota żegnała tych, którzy odchodzili do Pana. Wzruszające wspomnienia. Przez dłuższą chwilę stałem przed kapliczką, którą parafianie darzą wielkim kultem. Od czasu jej postawienia wioskę omijają kataklizmy i wierni są pewni, że to Maryja chroni ich od nieszczęść. Ks. Kazimierz widząc moje zadumanie dodał: „Wiesz, mogą zapomnieć ściągnąć czapkę przed kościołem czy się przeżegnać, przed tą kapliczką nigdy”. Niech nie zapominają wszystkiego - wiary i swojej historii.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Anioł z Auschwitz

Niedziela Ogólnopolska 12/2023, str. 28-29

[ TEMATY ]

Wielcy polskiego Kościoła

Archiwum Archidiecezjalne w Łodzi

Stanisława Leszczyńska

Stanisława Leszczyńska

Są postacie, które nigdy nie nazwałyby samych siebie bohaterami, a jednak o ich czynach z podziwem opowiadają kolejne pokolenia. Taka właśnie była Stanisława Leszczyńska – „Mateczka”, położna z Auschwitz.

Przyszła bohaterka urodziła się 8 maja 1896 r. w Łodzi, w niezamożnej rodzinie Zambrzyckich. Jej bliscy borykali się z tak dużymi trudnościami finansowymi, że w 1908 r. całą rodziną wyjechali w poszukiwaniu lepszego życia do Rio de Janeiro. Po 2 latach jednak powrócili do kraju i Stanisława podjęła przerwaną edukację.
CZYTAJ DALEJ

Szef MON: program przeszkolenia wojskowego dla kobiet i mężczyzn

2025-03-10 15:31

[ TEMATY ]

wojsko

PAP/Leszek Szymański

Władysław Kosiniak–Kamysz (L) i sekretarz stanu w MON Cezary Tomczyk (P)

Władysław Kosiniak–Kamysz (L) i sekretarz stanu w MON Cezary Tomczyk (P)

Program przeszkolenia wojskowego będzie dostępny dla kobiet i mężczyzn, będzie w zakresie podstawowym i rozszerzonym - powiedział w poniedziałek wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz. Program ten może wejść w życie szybciej niż od przyszłego roku - dodał wiceszef MON Cezary Tomaczyk.

Szef MON wziął w poniedziałek udział w prezentacji pozyskiwanego przez Siły Zbrojne RP systemu do szybkiej budowy obiektów infrastrukturalnych Ultimate Building Machine (UBM). Na konferencji prasowej po prezentacji Kosiniak-Kamysz został zapytany o szczegóły programu przeszkolenia wojskowego.
CZYTAJ DALEJ

Grenlandia: mała katolicka społeczność na wielkiej wyspie

2025-03-11 07:57

[ TEMATY ]

Grenlandia

Adobe Stock

Na Grenlandii, na kole podbiegunowym, istnieje niewielka wspólnota katolicka złożona z migrantów z Azji i Europy, a także niektórych katolików z amerykańskiej bazy wojskowej. Około 300 wiernych gromadzi się w niedziele na mszy w jedynym na wyspie kościele katolickim w stolicy Nuuk, donosi watykański serwis Fides.

Mniej niż jeden procent mieszkańców Grenlandii wyznaje katolicyzm. Prawie żaden z nich nie należy do rdzennej ludności, która etnicznie składa się z Eskimosów i Duńczyków. Podobnie jak w Islandii, wielu katolików na Grenlandii to robotnicy z krajów tropikalnych, Filipin lub Wietnamu, ale też innych krajów Europy i Azji, którzy znaleźli pracę w regionach polarnych.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję